32.

757 68 68
                                    

Szczerze przerażają mnie tłumy ludzi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szczerze przerażają mnie tłumy ludzi. A szczególnie takich, którzy pchają się i nie dają normalnie przejść.

Paparazzi otaczają nas, a ja czuję się jak w pułapce. Zaraz zacznę panikować.

Theo widzi co się ze mną dzieje, więc obejmuje mnie ramieniem i próbuje przebić się przez tłum.

- Zabieraj to! - Warczy, gdy jakiś paparazzi przytyka mi kamerę niemalże do twarzy. - Nie słyszałeś, co powiedziałem? Wypierdalaj z tym gównem!

- Theo - odzywam się cicho, nie chcę żeby miał problemy, a wygląda tak jakby chciał komuś przywalić.

- Masz to? - Mówi jeden z facetów do drugiego.

- Tak.

Theo całkowicie mnie osłania i w końcu udaje nam się przejść. Widzę niedaleko samochód mamy, więc puszczamy się biegiem i wsiadamy do środka.

- Co, hieny czekały? - Pyta Tanner, kręcąc głową.

- Robią się coraz bardziej natarczywi i zuchwali - odpowiadam i dalej się trzęsę, więc Theo chwyta mnie za rękę, żeby dodać mi otuchy. - Nie jestem celebrytką, nie staram się wywoływać skandali, żeby istnieć na pierwszych stronach gazet. Chcę tylko grać w filmach, bo to jest moja pasja i kocham to robić, a nie mizdrzyć się do paparazzi.

- My to wiemy, Shai - odpowiada Theo. - Też nie chcę, aby włazili z butami w moją prywatność. Ale to jest ta negatywna strona sławy. Nic na to nie poradzimy, chociaż miałem ochotę ich wszystkich sprać na kwaśne jabłka.

- Dziękuję za obronę. Sama bym sobie nie poradziła - uśmiecham się i całuję go w policzek.

- Już ci mówiłem, podoba mi się rola twojego stróża - odpowiada Theo.

Wolałabym rolę chłopaka. No cóż, nie można mieć wszystkiego...

***

Następnego dnia wstajemy wcześnie, żeby zdążyć na samolot do Atlanty. Żal mi się rozstawać z rodziną, ale jestem z nimi w stałym kontakcie.

- Uważaj na siebie Shailene. Jesteś rozsądna, ale czasami bywasz impulsywna - mówi mama, kiedy przytula mnie na lotnisku. Odciąga mnie na bok. - Chciałam cię o coś zapytać.

- Tak?

- Co jest między tobą a Theo? - Wwierca we mnie wzrok.

- Nic. To znaczy, przyjaźnimy się - odpowiadam szybko.

- Tylko?

- Dlaczego pytasz? - Patrzę na nią ze zmarszczonym czołem.

- Po prostu widzę jak na siebie patrzycie... Na pewno nie jak typowi przyjaciele.

Możliwe, że ja tak na niego patrzę, ale na pewno nie on na mnie.

- Wydaje ci się mamo - patrzę na tablicę odlotów. - Muszę już iść, mamo. Kocham cię!

- Ja ciebie też. Bądź ostrożna!

Uśmiecham się jeszcze i podchodzę do Theo. Razem idziemy do stanowiska kontroli.

***

Lądujemy w Atlancie kilka godzin później. Przez cały czas rozmawialiśmy albo słuchaliśmy razem muzyki. Znowu zachowujemy się jak przyjaciele, co z jednej strony mnie cieszy, a z drugiej jestem smutna. Jakaś bardzo mała część mnie liczyła na to, że Theo jednak też coś do mnie czuje. Wypróbuję niedługo plan Jessiki i zobaczę, czy zadziała. Jeśli nie... To będę musiała się nauczyć żyć dalej.

- Ale jestem zmęczony tym lotem - Theo przeciąga się i ziewa. - A jeszcze jutro zaczynamy kręcić scenę przejścia przez płot... To będzie masakra.

- Na pewno. Nienawidzę biegać - odpowiadam i wzdycham.

- No cóż, w tego rodzaju filmach jest to nieuniknione, moja droga Shai - Theo bierze nasze walizki i wsadza je do bagażnika taksówki. - Może kiedyś zagramy razem w komedii romantycznej.

- Byłoby ciekawie - poruszam brwiami i wsiadamy do auta.

***

Rozchodzimy się do swoich pokoi. Otwieram walizkę i od razu zaczynam z niej wszystko wypakowywać, żeby mieć to z głowy. Kiedy kończę, postanawiam iść do pokoju przyjaciela.

- Shai? - Mówi, uśmiechając się, po czym mocno mnie ściska.

- Miles, mam do ciebie ogromną prośbę - odpowiadam, przygryzając wargę.

CDN.

Chyba zdążę dodać dzisiaj jeszcze jeden.

Tak btw. Nasza Legia będzie grać w Lidze Mistrzów i to przeciwko Realowi! Mam nadzieję, że stanie się cud i uda mi się zdobyć bilety na mecz w Warszawie 🙄🤔

WITHOUT YOU - SHEO STORY (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz