19

259 17 2
                                    

-Dlaczego wszyscy tu przyjechaliście?- spytała, chodząc w tą i z powrotem, podczas gdy męska część siedziała na kanapie.

-Nie pamiętasz o swoich urodzinach?- spytał Ian. 

-Urodziny mam za miesiąc- warknęła. Ciągle chodziła w kółko. 

-To nie pamiętasz o swoich chrzcinach?- rzucił Tyler Posey. 

-Pochodzę z rodziny ateistów, więc nie uznajemy chrztu- warknęła ponownie.

-Możesz usiąść?- spytał Dylan. 

-Nie. Powiedźcie mi, dlaczego tu przyjechaliście?

-Dobra, słuchaj uważnie. To Tyler wymyślił, ponieważ chodzisz jakaś przygaszona i stwierdził, że trochę rozrywki ci się przyda.- Ian w końcu się zlitował. 

-Miałam rozrywkę, byłam na planie Teen Wolf i poznałam Dylana, Khylina, Tylera i całą resztę!- krzyknęła. -Wynoście się z tego domu- warknęła, gdy Dylan zrzucił lampę. 

-Ale...- zaczął Khylin. 

-Żadnego "ale"! WYNOCHA I TO JUŻ!- zagrzmiała i odczekała trzy minuty, aż każdy wyjdzie. 

Po tym jak wszyscy wyszli, dało się usłyszeć dwa samochody, a następnie ciszę. 

Dylan został. Czekał na ławeczce na werandzie. Czekał, aż ona wyjdzie. Wiedział, że wyjdzie. Zawsze wychodzi, kiedy na kogoś krzyczy. Tylko nigdy nie dowiedział się, gdzie wtedy chodzi. Usłyszał otwierane drzwi. Weranda była wysoka, więc schował się za płotkiem. Ruszył za nią, jak profesjonalny ninja. Złapał za ramię. Uderzyła go pięścią w nos. 

-Jezu, Dylan, debilu, nie rób tak więcej!- krzyknęła na niego, podczas gdy Dylan trzymał się za nos. 

-Spoko, nie jest złamany, ale trochę boli- westchnął. 

-Chodź, pójdziemy do szpitala, to go sprawdzą- powiedziała i poszli do szpitala. 

Przy gabinecie zabiegowym zostawiła go i poszła do mamy. Opowiedziała jej całą historię prawie płacząc. To niemożliwe, że się zakochała. 

-Zakochałaś się w nim, Tessa- powiedziała jej mama, gdy trzymały się za ręce. 

-Mamo, nie, nie mogę- szepnęła dziewczyna.- Nie mogę po prostu. Ja, ja go nienawidziłam- powiedziała.- Przyjdę jutro- westchnęła i pocałowała mamę w policzek. 

-Nie zaniedbuj pracy słonko, dobrze? 

-Oczywiście, nie mogę do tego dopuścić- przyłożyła dłoń na serce i zacisnęła wargi, by się nie rozpłakać. 

Po chwili wyszła z sali pani Oprah i wpadła na kogoś. Na Dylana Sprayberry'ego. 

-O cholera- mruknęła i spojrzała mu w twarz. 

about Dylan Sprayberry✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz