59

161 13 1
                                    

Jechali już dwie godziny. Właśnie przejeżdżali przez Cieciero, kiedy komórka Dylana Sprayberry'ego dała o sobie znać. Dzwoniła Tessa. 

-Tak skarbie?- odebrał. 

-Dylan?- wykrztusiła.- Pomóż mi- mówiła resztkami głosu, chrapliwie i cicho, biorąc przy tym głębokie oddechy. 

-Tessa? Co się dzieje?- spytał ożywiony, a Posey, słysząc ton Dylana, przyśpieszył. 

-Nie wiem. Duszę się- jęknęła, biorąc to coraz większe oddechy, szybko i nierównomiernie. 

-Będziemy za dziesięć minut, nie ruszaj się nigdzie- nie zdążył dokończyć, kiedy dziewczyna się rozłączyła. -Błagam cię, chłopie, jedź szybciej, moja Tessa- jęczał chłopak. 

Po długich dziesięciu minutach byli pod domem Tessy. 

Dylan nie czekając aż pojazd się zatrzyma, wybiegł z samochodu. Dobiegł do drzwi frontowych i prawie je wyłamując z futryn, dostał się do środka. Na kanapie, w salonie, leżała Tessa, która kurczowo trzymała się za klatkę piersiową i oddychała jeszcze szybciej niż przez telefon. Była cała czerwona na twarzy i spocona. 

-Dylan, proszę- szepnęła charcząc i oddychając coraz ciężej. 

-Tessa, musimy jechać na pogotowie!- wbiegli chłopacy. 

-Dajcie mi umrzeć, proszę- szepnęła przed stratą przytomności. 

Nie oddychała. Puls był ledwo wyczuwalny. Tyler zadzwonił na numer alarmowy. Sprayberry zaczął robić jej sztuczne oddychanie, a Khylin rozmawiał z kimś przez telefon, najprawdopodobniej z kuzynem dziewczyny. O'Brien został w aucie, ponieważ jest nadto wrażliwy na szkodę innych. 

-Jezu, Tessa, błagam cię- szeptał Dylan między "pocałunkami życia". 

Wszystko działo się tak szybko. Przyjechało pogotowie, które zabrało dziewczynę i Dylana, by był przy niej. Co prawda naginali trochę zasady, ale pieprzyć konsekwencje, przecież to aktor Teen Wolf! Ratownicy medyczni stwierdzili, że jeśli dziewczyna przeżyje, przy takiej ilości leków, które wzięła (ponieważ znaleźli leki na stoliku obok kanapy, brawo dla Khylina za spostrzegawczość), to będzie to jeden wielki cud i może zacząć wierzyć w Boga. 

Dojechali pod szpital równo z dźwiękiem, który sygnalizował zatrzymanie funkcji życiowych Tessy Paris, znanej jako pinkunicorn. 



****

To jeszcze nie koniec! Spokojnie! Albo i koniec? Kto wie. 

Chcecie aby był koniec? :> 

Czy Ian był pieprzonym jasnowidzem? 

Czy następny rozdział będzie epilogiem? 

W sumie to ja sama nie wiem. 

Tak w ogóle, to jeśli macie Twittera (ja mam i nazywam się i_pink_unicorn), to możemy zrobić taką małą akcję, gdzie piszecie cokolwiek pod hashtagiem #adsff  np. wasze ulubione momenty, teksty, opinie bohaterów, pytania jakieś. Naprawdę byłoby mi bardzoo miło i kto wie? Może nie będę wtedy tak szybko kończyć *szantaż*. 

Dobrej nocy i przypominam o #adsff  

about Dylan Sprayberry✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz