-O Boże,tam się pali!-Wrzasnął Harry i pokazał palcem za okno.Kładąc rękę przerażony na swój policzek.Od razu tam spojrzałam,bojąc się,że to lądujący samolot się pali.Ale na zewnątrz nic się nie działo.Było pusto.Zero samolotów.On jest kretynem.Walnęłam go w ramię-Nie bój się,twój kochaś żyje.Już nas tak nie nastraszy jak ostatnio-Roześmiał się-Ej,ale serio się wtedy wystraszyłem.Głupio by było stracić,któregoś z was.Poza Jonathanem,bo wypala mi cały olejek z e-peta-Zaczęliśmy się śmiać
-Ola?-Trąciła mnie Sara-Chyba twoja niespodzianka przyleciała-Wskazała palcem na szklaną ścianę
Za oknem został usadzony biały samolot.Ten samolot.Ten,w którym był Olek.Pisnęłam.Od razu wstałam i w podskokach podbiegłam do okna.Boże,mój Oluś.Nareszcie będę mogła go przytulić!Nie chcę,żeby mnie już zostawiał.Jest mój i zostaje ze mną.Chciałam,jak najszybciej znaleźć się przy nim.Dlatego pobiegłam do wejścia,które prowadziło do przejścia z samolotu.Chciałam tam iść,ale zatrzymał mnie ochroniarz
-A przepraszam,panienkę bardzo,gdzie się wybiera?Tam nie wolno wchodzić-Zatrzymał mnie ręką.
-Proszę pana,ja muszę tam wejść-Powiedziałam błagalnie i splotłam dłonie.
-Najpierw poproszę bilecik i dokąd ten lot?-Wyciągnął do mnie rękę
-Do raju,proszę pana-Roześmiałam się i obróciłam dwa razy.Moi znajomi byli rozbawieni tą sytuacją
-Ach,tak-Splótł ręce na piersi-Wydaje mi się,że nasze samoloty nie kursują w tamte miejsce
-No błagam pana,mój chłopak przyleciał.Dwa tygodnie go nie widziałam!
-Ale przecież on tu przyjdzie-Argumentował
-No tak,ale ja chcę go przytulić,jak najszybciej
-No to przytulisz go,ale za 5 minut-Powiedział to z równie silnymi emocjami,jak ja
-No błagam,nie był pan kiedykolwiek zakochany?!
-Byłem i nadal jestem-Uśmiechnął się
-No właśnie!Więc chyba pan rozumie-Miałam nadzieję,że się zgodzi,więc złagodniałam
-Ale nie łamałem z tego powodu prawa!-Machnął dłonią
Co za uparty baran!Ja chcę zobaczyć miłość mojego życia,a on mi to utrudnia.Przecież ja już dłużej nie wytrzymam!
Podniosłam wzrok i zobaczyłam Olka.Szedł uśmiechnięty i ciągnął za sobą walizkę.Zaczęłam wrzeszczeć.Mężczyzna spojrzał na mnie jak na wariatkę.Wykorzystałam ten moment i pędem ruszyłam do niego,nie patrząc na całą resztę.Miałam to gdzieś.Tam był mój Oluś.Wszystko nagle przestało dla mnie istnieć.Świat nagle zwolnił.W końcu do niego dobiegłam i z krzykiem wskoczyłam mu na ręce.Objął mnie w pasie.Schowałam twarz w jego szyję i rozkoszowałam się jego cudownym zapachem.Nie chciałam go puszczać.To były najpiękniejsze chwile w jego wyjazdach.To kiedy wracał.
Słyszałam,tylko jak się śmieje,a ja w tym momencie wyłam jak dziecko,ale to dlatego,że cholernie za nim tęskniłam
-Nie puszczę cię już nigdzie.Położyłam dłoń na jego żuchwie i spojrzałam mu w oczy-Nigdzie nie jedziesz
-Nigdzie bez ciebie,skarbie.Teraz już jeździsz wszędzie ze mną-Objął moją twarz dłońmi i mnie pocałował.Wtuliłam się w niego
-Tęskniłam za tobą
-Ja za tobą też,słoneczko-Pocałował mnie w głowę-Chodź tu i w końcu daj mi się wycałować,bo już nie mogę-Postawił mnie na ziemi i się uśmiechnął
Objął mnie w pasie i naprowadził na ścianę,która była obok.Wpił się w moje usta.Jego dłonie wplotły się w moje włosy.Z taką samą zawziętością oddawałam każdy jego pocałunek.Nie wierzyłam,że to się dzieje,że on już jest w Polsce.Przy mnie.Całował mnie mocno,tak samo jak ja jego.Trzymałam w rękach materiał jego koszulki,tak jakbym się bała,że nagle zniknie.
Nie mogłam powiedzieć,że nie czuję tych iskierek pomiędzy nami,bo czułam się jak kopnięta prądem
-Kocham Cię-Szepnął i przytulił mnie do siebie,a łzy z moich oczu lały się niemiłosiernie.Pocałował mnie w czubek głowy-Nawet nie wiesz,jak bardzo się cieszę,że cię widzę-Znowu mnie pocałował
-Już nie wyjedziesz?-Spojrzałam w jego oczy
-Nigdy w życiu.Wiesz,jak tęskniłem?Myślałem,że nie wytrzymam tych kilku dni-Wytarł kciukami moje mokre policzki-Chciałem już cię zobaczyć-Pocałował mnie,przypierając mnie swoim ciałem do białej ściany.Oparł swoje czoło o moje-Nigdy cię nie zostawię, choćby nie wiem co-Uśmiechnął się.Pokiwałam głową i schowałam twarz w jego koszulkę-Jesteś tylko moja-Objął mnie i mocno trzymał przy sobie
-Ej,dupku!A z nami się nie przywitasz?!-Krzyknął Michał,czekający z całą resztą przy wejściu.Szeroko się uśmiechając
-Idziemy?-Szepnął do mojego ucha.Pokręciłam głową.-Nie puści mnie!-Odkrzyknął,unosząc ręce do góry.Roześmiałam się.Wytarłam mokrą twarz i oderwałam się od niego.Pocałował mnie w skroń i objął w talii
-Olek?-Spojrzał na mnie pytająco,kiedy szliśmy-Kocham cię.-Uśmiechnęłam się lekko.Ulżyło mu w tym momencie.Chyba bał się,że to będzie coś strasznego.Roześmiał się i mnie pocałował
-Ja też cię kocham
Doszliśmy do naszych przyjaciół.Od razu dziewczyny rzuciły mu się na szyję i go wyściskały
-Chyba zacznę częściej wyjeżdżać,jeśli takie laseczki będą mnie witać-Wyszczerzył się,a moje przyjaciółki oblały się rumieńcem
Cholerny podrywacz.On potrafi zawstydzić każdą dziewczynę głupim tekstem.Jak on to robi?!On ma coś takiego w sobie,że każda laska na niego leci.Wystarczy,że puści oczko,a one ślinią się jak niemowlaki
Dźgnęłam go w bok,na co od razu odskoczył.Spojrzał na mnie,a ja rzuciłam mu złowrogie spojrzenie
-Już spokojnie,nie odezwę się-Uniósł dłonie w geście obronnym-Tylko mnie nie zagryź-Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.Przywitał się z chłopakami-I tak wolę,jak mnie dziewczyny witają
-Halo,Harasim nie zapędzaj się-Marek przyciągnął do siebie Sarę-Pamiętaj,że ta pani jest moja.Nie oddam ci jej-Cmoknął ją w policzek
-Spoko.Sara jest...-Spojrzał na mnie,żeby ocenić stan sytuacji.Jednak ja stałam spokojna.Harasim zna mnie zbyt dobrze i wiedział,że czekam na jego fałszywy ruch,a wybuchnę jak dzika kobra
-Bardzo piękną kobietą,ale niestety.Wolę szatynki-Wzruszył ramionami i mnie objął
-No,masz szczęście-Pogroził mu palcem
YOU ARE READING
Co z nami będzie?!
RomanceOla.17 lat.Olek,jej chłopak,najlepszy pod słońcem.Ich związek jest trochę skomplikowany.Znają się od małego,on wyjechał do Londynu,a ona wyprowadziłam się do innego miasta.Przed przeprowadzką była z Patrykiem,nie zakończyła tego,bo nie umiałam,nadal...