Co z nami będzie?! Rozdział 36

119 4 0
                                    

  Była to jedna z najlepszych imprez w moim życiu.Nie schodziłam prawie w ogóle z parkietu.Bawiliśmy się całą ekipą.Skakaliśmy do każdego kawałka.Nasza grupa rządziła dzisiejszego wieczoru.Było najlepiej,jak mogło być.Nawet zignorowałam fakt,że Olek siedział i obściskiwał się z Zuzk (jak się okazało,tak nazywała się blondyna).Potem na stolikach w niewiadomych mi okolicznościach,pojawił się aklohol.Wypiłam tylko jeden kieliszek.Obserwowałam Olka.Chciałam sprawdzić,czy fakt,że między nami nic już nie ma,zmieni jego obietnicę.Ale nie wypił nawet odrobiny.Za to jego laska piła więcej niż wszyscy,ale szczerze?Mało mnie to interesowało.To ona będzie spała pijana w środku balu,nie ja.Pouczenie od królowej😂Imprezy szkolne obchodzi się z gracją.Pijesz tyle,żeby się nie najebać lub w ogóle😉
Kiedy już troszkę opadliśmy z sił,wróciliśmy na nasze miejsca,żeby się zregenerować.Na czystych talerzykach leżały karteczki i ołóweczki.Były na nich wypisane imiona i nazwiska kandydatów do tytułu króla i królowej balu.Bez wahania dopisałam Victorię i Michała.Chciałam,żeby to oni wygrali.Po sali przeszła Patrycja z koszyczkiem,do którego wrzucaliśmy głosy
-Kogo zaznaczyłaś?-Zapytał do mojego ucha brunet,kiedy już oddaliśmy kartki
-Victorię i Michała,a Ty?
-Jakiegoś typka z listy i tą Zuźkę czy jak jej tam.Zobaczysz,jakie to będzie zabawne,kiedy najebana będzie szła po koronę.Do północy ona się wstawi,jak ostatni menel-Wybuchnęłam śmiechem
-Maks!
-No co?Nie prawda?No prawda!-Również się zaczął śmiać
-Przepraszam-Ktoś nam przerwał.Spojrzeliśmy na postać,która stała nad nami-Dominik-Podał nam dłoń.Zapoznaliśmy się z nim-Mogę porwać ci na chwilę koleżankę?-Zapytał mojego przyjaciela
-Jasne,skoro musisz-Maks udawał obrażonego
-Dzięki,stary-Uśmiechnął si.-Czy zechce księżniczka ze mną zatańczyć?-Ukłonił się i podał mi rękę
-Oczywiście,księciu-Podniosłam się z miejsca i poszłam z nim na parkiet
Tańczyliśmy chyba ze dwie piosenki.Na prawdę bardzo fajnie mi się z nim tańczyło.Jednak zaczął się dziwnie zachowywać.Coraz częściej dotykał moje ciało w nieodpowiednich miejscach.Jego ręka,którą trzymał na moich plecach,zjechała na pośladki.Podsunęłam ją do góry,ale za chwilę z powrotem ją opuścił.Czułam,jak coraz bardziej zjeżdża miedzy moje nogi.Nie chciałam robić afery,ale chciałam,żeby przestał
-Zabierz tą rękę
-Dlaczego?Przecież chcesz tego-Mruknął do mojego ucha
-Nie chcę
-Może jednak sobie pójdziesz,zanim stracisz zęby-Usłyszałam głos Wiktora.Spojrzałam w jego stronę.Stał przy nas z Jonathanem,Harrym,Michałem,Markiem i Maksem
-A może wy pójdziecie,bo nam przeszkadzacie-Odparł
Próbowałam się delikatnie odsunąć,wtedy Maks pociągnął mnie do siebie,a Harry złapał typka za szyję
-Zjeżdżaj stąd-Warknął
-No chyba,że mamy ci pomóc-Podeszli w piątkę
-N-Nie-Odpowiedział troszkę zdenerwowany
-Jeszcze raz ją dotkniesz...-Pięść Marka wylądowała na jego brzuchu.Lekko się przygiął
-A zmiażdżymy ci jaja-Tym razem to Wiktor przywalił mu w krocze.Zwinął się i jęknął
Puścili go i podeszli do mnie.

  -W porządku?-Zapytał Jona
-Tak-Pokiwałam głową
-Dlaczego od razu nas nie zawołałaś?
-Nie chciałam robić afery
-Ola,on się dobierał.Kiedy zaczęłabyś krzyczeć,kiedy by cię rozebrał w łazience?-Michał był zdenerwowany
-Przepraszam-Szepnęłam
-Nie przepraszaj,tylko nas od razu wołaj,gdy coś takiego się dzieje-Powiedział łagodniej i mnie objął
Wróciliśmy do stolika
-Nic ci nie jest?-Zapytała Sara,kiedy siedziałam oparta o ramię Maksa
-Wszystko dobrze-Powiedziałam
Poczułam na sobie wzrok Harasima.Raczej nic nie widział,bo siedział do mnie tyłem.Zamknęłam oczy i próbowałam opanować oddech,który właśnie przyspieszył
-Wlejcie mi wódki,bo nie zniosę tego na trzeźwo-Powiedziałam.Jona od razu otworzył butelkę
-To na pewno dobry pomysł?-Spojrzała na mnie Vici
-Jonathan,polej
Nalał do mojego kieliszka przezroczystego płynu.Wypiłam na jeden łyk,aż mnie skręciło.Zrobiło mi się odrobinę lepiej.Dostrzegłam,jak Harasim zaciska pięści i szczękę, która stała się bardziej wyraźna.Siedzieliśmy i rozmawialiśmy,kiedy do naszego stolika wróciła już dobrze nawalona Zuzka.Usiadła od razu Olkowi na kolana,plecami do mnie.Miałam ochotę złapać ją za włosy i pociągnąć do tyłu.Tak,żeby wylądowała prawie na moich kolanach,a wtedy przyłożyłabym jej łokciem w nos.Byłabym zdolna,żeby to zrobić,ale nie chciałam pokazywać,że mi zależy,bo jemu chyba już przestało.Inaczej nie przyszedłby tu z nią i nie obściskiwał się.Mało to wszystkich obeszło,że jest pijana i wrócili do rozmowy albo poszli tańczyć
-Jedźmy do ciebie-Powiedziała,opierając głowę na jego barku
-Po co?
-Chcę się z tobą kochać-Mruknęła,a ja czułam palące łzy w oczach
-Zaliczyć mogę cię nawet w szkolnym kiblu-Powiedział arogancko
-A potem?-Mówiła,prawie śpiąc
-A potem cię zostawię.Nie licz na nic innego-Słyszałam całą ich rozmowę.Chociaż myśleli,że tego nie słychać
-Ale ja chcę z tobą być
-Nie interesuje mnie związek
-Jeszcze kilka dni temu chciałeś być z czarnulką
-Ona ma na imię Ola i to ona zamieniła mnie w zimnego skurwiela
-A ja zmienię cię w kochającego chłopaka-Szepnęła
-Nikt już tego nie zrobi.Gdzieś mam laski,chcę je tylko zaliczyć
-Olek,proszę cię
-Czego chcesz?Idziemy się ruchać?No to chodź
-Odwieź mnie do domu
-Trzeba było tyle nie pić.Przez ciebie i ja muszę mieć zepsutą imprezę.Jezu,wstawaj-Pomógł jej wstać i ją przytrzymał-Sory,mordeczki,ale muszę Zuzkę zawieść do domu,bo już nie jest w stanie,a poza tym muszę się spakować na jutro.Może potem jeszcze wpadnę koło pierwszej
-No pewnie,a kiedy przyjdziesz po resztę rzeczy?
-Pewnie w połowie sierpnia,ale nie bójcie się wtedy do początku roku szkolnego posiedzę z wami
To było dla mnie za dużo.To jak zwracał się do Zuzki,nigdy tak do mnie się nie odzywał.Nigdy takich słów nie usłyszałam od niego,a do niej zwracał się chamsko.Do tego jaki wyjazd?Po co on przyjedzie po resztę rzeczy?Nie ogarniałam tego wszystkiego.Czułam,jak odpływam

Co z nami będzie?!Where stories live. Discover now