Co z nami będzie?! Rozdział 41

113 3 0
                                    

-Przed chwilą dzwoniła Ola.Jest na imprezie i trochę się boję-Westchnąłem
-Czego się boisz?Przecież rozmawiałeś z tym swoim przyjacielem i obiecał,że się nią zajmie
-No tak.Wiem,że nie stanie jej się krzywda,ale tam będzie tylu facetów.A co jeśli ona kogoś pozna?I ze mną zerwie?-Spytałem,patrząc na moją mamę
-Ufasz jej?-Przytaknąłem-Kochasz ją?
-No tak
-A ona ciebie?
-Tak
-Więc nigdy w życiu cię nie zdradzi.Miałam okazję widzie© nie raz,jak bardzo wam na sobie zależy,więc to jest niemożliwe.Ona nie psułaby waszego szczęścia
-Wiem o tym,bo widzę jak cierpi za każdym razem się rozstajemy.Mimo to boję się,że znajdzie sobie kogoś innego
-Martwi cię to,że z kimś innym będzie jej lepiej
Tak właśnie myślałem.Jestem z nią szczęśliwy,a ona chyba ze mną.Chyba.Nie wiem.Mówi,że jest szczęśliwa,kiedy jesteśmy razem.Raczej by mnie nie okłamywała
-Uwierz mi,że z nikim nie będzie jej lepiej niż z tobą,bo to ciebie kocha najbardziej na świecie.Jesteś dla niej wszystkim,tak jak ona dla ciebie-Złapała mnie za dłoń,którą trzymałem na kolanie
Słowa mojej mamy podniosły mnie na duchu.Jednak nadal czułem ten mały niepokój
Dojechaliśmy do domu.Odgrzałem jedzenie.Moja mamusia poszła do salonu wybierać komedie.Ja w tym czasie czekałem,aż chińszczyzna się odgrzeje.Po kilku minutach żarełko było git.Wziąłem dwa pudełeczka i dołączyłem do mojej mamy,która siedziała w salonie,okryta na ramionach kocem
-Danie wykonane przez szefa kuchni,Olka Harasima-Podałem jej kartonik
-Chyba danie odgrzane przez ciamajdę,Olka Harasima-Anetka potrafiła mi dla żartu pojechać
-Wcale nie-Powiedziałem,udając obrażonego-Jutro to ja zrobię obiad i przekonamy się-Usiadłem obok niej i pocałowałem w policzek
-Jestem za-Roześmiała się i potargała moje włosy
Włączyliśmy film i zabraliśmy się za kolację.Obejrzeliśmy cztery komedie.W zasadzie trzy i pół,bo w trakcie czwartej mama zasnęła na moim ramieniu.Ale była już trzecia w nocy.Lekko się uniosłem,zdjąłem z niej koc i wziąłem ją na ręce.Nawet nie drgnęła. Spała jak dziecko.Zaniosłem ją do jej sypialni.Od mojego ostatniego przyjazdu nie wiele się zmieniło.Może trochę motyw wystroju i kilka innych obrazków lub jakieś nowe zdjęcia.Położyłem ją do łóżka.Przykryłem i pocałowałem w czoło.Nie wiem,dlaczego to robię,ale tak chyba najprościej wyrazić,jak bardzo ją kocham i jaka jest ważna
Wyszedłem z pokoju i poszedłem na dół.Wyłączyłem telewizor i napisałem do Oli
J:Cześć,skarbie💋Jak się bawisz?😊Wszystko w porządku?😘Mam nadzieję,że się nie spiłaś i nie obrzygałaś butów😄Wiem,że jestem natrętny,ale się martwię❤
Posprzątałem ze stolika pudełka po jedzeniu.Trochę ogarnąłem salon.Upewniłem się,że na dole wszystko jest zamknięte i skierowałem się do swojego pokoju.Wziąłem czyste bokserki i poszedłem się odświeżyć.Wziąłem kilkuminutowy prysznic,ubrałem się i umyłem zęby.Walnąłem się do wyrka.Spojrzałem na telefon,czy Ola nie napisała,ale nie było żadnej wiadomości.Jak to ja zacząłem się niepokoić,że coś się stało.Nie chciałem panikować,więc postanowiłem zaczekać.

  Chciałem zasnąć.Czas by mi szybciej zleciał,ale nie mogłem.Leżałem tak długo.Spojrzałem na zegarek.3:27.Zazwyczaj w pół do czwartej wychodziła do domu,a u niej jest już sporo po 4.Na prawdę zaczynałem się martwić.Trudno.Może i się zdenerwuje,że jestem nadopiekuńczy,ale chcę wiedzieć,że nic złego się nie stało.Wykonałem do niej połączenie,ale nie odebrała.Od razu w głowie miałem jakiś pierdolony czarny scenariusz,że Ola za dużo wypiła,a chłopacy zajęli się sobą i że jakiś typek się nią zainteresował,a potem zabrał do siebie
*Ola*
Kiedy skończyłam rozmawiać z Olkiem,wróciłam do przyjaciół.Czekało nas dość długie stanie w kolejce,bo club był przepełniony,ale ja nie nazywałabym się Aleksandra Domańska,gdybym nie była wredną zołzą
-Ej,piękna-Odezwał się typek,który stał na samym przodzie.Wychylał się z kolejki.Spojrzałam pytająco,czy na pewno chodzi o mnie-Tak,ty w białej kiecce.Jeśli chcesz to mogę cię przepuścić.Takie śliczne nóżki nie powinny stać bezczynnie,tylko tańczyć na parkiecie-Uśmiechnął się zalotnie.Świetnie to wykorzystałam
-Dzięki,już idę-Odkrzyknęłam-Mordki,wbijamy-Roześmiałam się.Wszyscy od razu ruszyli w przód
-Skoro Harasim kazał mi cię pilnować,to jestem twoim ochroniarzem-Wtrącił się Harry.Oboje się roześmialiśmy.Złapałam go pod rękę i poszliśmy do wejścia.Nie sięgałam mu nawet do ramienia,chociaż miałam 173 cm w tych butach,ale Harry ma coś koło 2.Nie dość,że był wysoki to jeszcze bardzo zbudowany.W naszej szkole nikt do niego nie podskoczył,bo on by ich zmiażdżył
-Ej,śliczna,miałem na myśli ciebie,a nie całą twoją ekipę-Oburzył się chłopak
-Trudno-Wzruszyłam ramionami
-Dobrze.Kolejne 15 osób wchodzi!-Zawołał ochroniarz
Cała nasza paczka weszła do środka.Szliśmy 20 metrów ciemnym korytarzem,tylko podłoga świeciła się na biało i futryny od drzwi,prowadzących do toalet,gdzie już pewnie pieprzyło się 30℅ obecnych.Po chwili weszliśmy na ogromną salę.Muzyka,której było wcześniej słychać dudnienie,zaczęła być wyraźna.Stąd był świetny widok na wszystko.Byliśmy na podwyższeniu,więc widzieliśmy doskonale bar i ludzi,którzy tańczyli.Zeszliśmy po metalowych schodach.Pierwsze co,to poszliśmy po alkohol.Zawsze pijemy na początku,żeby lepiej się bawić.
-Barman!-Krzyknął Michał,wyciągając rękę w stronę obsługi.Przyszedł do nas młody chłopak-Szoty?-Wszyscy przytaknęliśmy-To 15 szotów
-Robi się-Mężczyzna nalał do kieliszków przezroczystego płynu.Wzięliśmy po jednym
-Za dobrą imprezę!-Adrian uniósł kieliszek w górę.Stuknęliśmy się i wyzerowaliśmy-Yh-Zatrząsł się-To co wbijamy na parkiet?
-Pewnie!-Krzyknęliśmy i wkroczyliśmy pomiędzy innych ludzi
Wszyscy uczestnicy imprezy ocierali się o swoje ciała.Krótko mówiąc niejedna była para,która prawie zaczęła się bzykać na środku sali.Ja cały czas tańczyłam pod czujnym okiem Harrego i Wiktora.W zasadzie to tańczyłam w środku kółka,które tworzyli Wiktor,Jona,Harry i Borys.Wypiliśmy w międzyczasie jeszcze z 4 kolejki i i z powrotem na parkiet.Myślałam o Olku,że z nim bawiłabym się jeszcze lepiej,ale trudno.

Co z nami będzie?!Where stories live. Discover now