Co z nami będzie?! Rozdział 19

157 4 0
                                    

-Pożegnasz się ze mną?-Spytał unosząc mój podbródek.Pokręciłam głową.-Okej.-Był trochę smutny.-Tylko obiecaj,że będziesz o siebie dbać.

-Mhm,obiecuję.-Szepnęłam.

-Zabiję cię frajerze!-Krzyknęła roześmiana Victoria, goniąc Michała.

-Chłopacy,zbierajcie się.-Powiedział trener.

Wtedy Michał zwolnił,Vici go dogoniła i jebnęła w ramię.Objął ją i się przytulali.Patrzyli się na siebie i mimo to nadal ją trzymał,a ona obejmowała go za szyję. Zbliżyli swoje twarze do siebie i...bam!Stało się!Pocałowali się,to był tylko jeden buziak.Objął ustami jej dolną wargę,a ona jego górną.Wszyscy zaczęli bić brawa.Razem z Olkiem uśmiechnęliśmy się,ale wtedy Victora osłupiała.

-Przepraszam.-Powiedziała i go puściła.

-Vici,ja...-Nie pozwoliła mu skończyć.

-Nie.Przepraszam.Zapomnij o tym.-Poszła do samochodu.Michał z nikim już się nie żegnał,wsiadł do autobusu.

-Nie tnij się,jasne?-Powiedział do mnie.Nadal nie chciałam się z nim żegnać.Pokiwałam tylko głową.-Wiem,że nie chcesz się ze mną żegnać,więc trudno.To cześć.-Pocałował mnie w czubek głowy.Chciał już iść,ale w ostatniej chwili się do niego przytuliłam.Odetchnął.Objął mnie w miejscu ramion.

-Uuuu,a mówiłaś, że nie będziesz tęsknić.-Powiedział Jona blisko mojego ucha,ale Olek odsunął go ręką.

-Jedziemy.-Powiedział trener.Chłopacy wpakowali się do autobusu. Borys właśnie wkładał Valerię do fotelika.Całowałam się z Olkiem i za chwilę wsiadłam do samochodu.

-Tylko powoli.-Powiedział Olek,opierając się jedną ręka o samochód, a drugą o jego drzwi.Pokiwałam głową.-Vici,pomożesz jej?

-Jasne.-Wyrwał ją z zamyślenia.Była przytłoczona.

-I się nie martw,to był najlepszy krok jaki wykonałaś. On na to czekał,bo cię kocha i nigdy nie przestał.-Uśmiechnęła się lekko.-A ty masz ostrożnie jechać.I tylko dowiem się,że wsiadłaś na motor.

-Ale...

-Nie.

-No dobra,ale ty nie palisz.

-Mhm.-Pochylił się do mnie.-Kocham cię.

-Ja ciebie też.-Pocałowaliśmy się.

Od razu kiedy poszedł wyjechałyśmy z parkingu.Jechałyśmy do domu.Victoria cały czas myślała o tym co się wydarzyło.I coraz bardziej ją to dobijało.

-Vici,nie zrobiłaś nic złego.

-Zdradziłam Tomka.Z nim chcę iść do łóżka,a całuję się z własnym kumplem!

-A on pieprzył jakąś laskę w kiblu!-Zamilkła.-Stało się.Widocznie tak miało być.Wszystko was do siebie ciągnie i nad tym nie zapanujemy.Nikt nic nie powie Tomkowi,ale zdecyduj. Taka gra nie da dobrych efektów, a Michał przez to jeszcze bardziej cierpi,bo dałaś mu nadzieję.

To wszystko jest popieprzone,ona kocha Michała,a Tomek to kolejny rozdział w jej życiu.Życie jest jak książka i Victoria nie może od tak być z Michałem.Przecież trzeba najpierw przeczytać jeden rozdział, a nie przeskoczyć do drugiego,wtedy to nie ma sensu.Chociaż zapiera się,że Tomek jest miłością jej życia to tak nie jest.Dałabym sobie rękę uciąć,że oboje się kochają.Yhh! Boże,czemu to nie jest takie proste?!Ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo.

-Vici,wiem nie jest łatwo wybrać.Wiem,że kochasz Michała ale ty jesteś innego zdania.

Może to i lepiej,widocznie tak ma być, może i będzie chaotycznie,ale w końcu to się ułoży.
-Ale Ola ja nie daję rady. Z jednej strony Tomek,prawie rok jesteśmy razem i po prostu ja go kocham.A z drugiej strony jest Michał, znam go od gimnazjum,przyjaźnimy się.Wszyscy wiedzą, że chcemy czegoś więcej niż przyjaźni, ale ja nie chcę zostawiać Tomka.Chciałabym mieć ich obu,ale tak nie można.
-Ale pamiętaj,że przez to co robisz możesz ich stracić.Victoria,ty jesteś strasznie niecierpliwa,poczekaj jeszcze trochę.Kłóć się z jednym i drugim,aż do momentu kiedy nie zdecydujesz.Nic innego przecież na razie nie możesz zrobić.-Westchnęła.-Teraz masz nawet łatwiej,Michała nie ma,więc skup się na Tomku,może to coś zmieni.
Właśnie podjechałyśmy pod dom.
-Dzięki za wszystko.-Cmoknęła mnie w policzek.-Do jutra.
-Pa.-Wysiadła z samochodu.
Odpięłam małą z fotelika,wzięła swój wózek z lalką, a ja resztę.Zaniosłyśmy wszystko do mojego pokoju.Trochę się obawiałam co to będzie, niby zajmowałam się dziećmi,ale nie przez 24h/24h przez dwa tygodnie.Poza tym mała będzie tęsknić za Borysem, a ja nic na to nie poradzę, ale jakoś damy sobie radę.
-Jesteś głodna?-Przykucnęłam przy Valerii.
-Taaaak.-Powiedziała ze spuszczoną głową,trzymając kurczowo misia.
-Ej,wstydzisz się?-Spojrzałam na nią z dołu. Nic nie odpowiedziała,tylko zakryła oczka rączkami.-No, nie wstydź się.-Powiedziałam z uśmiechem i wzięłam ją na ręce.-Przecież jestem tylko ja.
Zeszłam z nią na dół.Od razu podeszłyśmy do lodówki,od razu wybrała co chce do jedzenia.Posadziłam Valerię na wysokim krześle i zrobiłam jej kanapki.Z czasem przestała się wstydzić.Po kolacji zabrałam ją do łazienki,żeby ją wykąpać.Ale kiedy przyniosła swoje rzeczy do kąpieli,zamurowało mnie.Miała kilka kolorowych pianek do mycia ciała i włosów,mnóstwo zabawek i barwniki do wody.A co najlepsze bawiłam się tym wszystkim razem z nią,siedząc przy wannie.Kiedy już tylko bawiła się w wodzie,ja wzięłam szybki prysznic.
Kiedy wyjęłam ją z wanny i ubrałam w piżamkę zadzwonił Borys.
-No hej,jak tam dojechaliście?-Spytałam,czesząc włoski Valerii.
-Chciałbym,jak narazie stoimy w korku od godziny.-Westchnął.-A wy jak?
-A dobrze,kolację zjadłyśmy i wykąpane.
-No to bardzo dobrze.Tak przed dziewiątą połóż ją spać, zawsze o tej porze zasypia.
-Jasne.Chcesz porozmawiać z tatą?-Pokiwała główką. Podałam jej telefon.
Od razu pobiegła na moje łóżka i intensywnie opowiadała Borysowi o kąpieli.Ja w tym czasie rozczesałam swoje skołtunione włosy i spakowałam się na jutro.Kiedy skończyła z nim rozmawiać,położyłyśmy się do łóżka.Mała lampka cały czas była włączona,w razie gdyby się w nocy obudziła.Na początku mocno się kręciła.
-Ciocia...-Odwróciła się w moją stronę i przetarła oko.
-Co?
-Przeczytasz mi bajkę?Tata zawsze mi czyta.
-No jasne,że poczytam.A masz jakąś książkę?-
Odkryła się,zeskoczyła z łóżka i pobiegła do torby.Wyjęła z niej książkę i wróciła do łóżka.

Co z nami będzie?!Where stories live. Discover now