Co z nami będzie?! Rozdział 23

134 4 0
                                    

-Olek,puść mnie!To nie jest śmieszne!-Przytrzymałam ręką okulary,które mi spadały i uniosłam je na włosy.
-Zależy,jak dla kogo.-Uśmiechnął się.
-Zamknij się!Dla mnie nie!-Uderzyłam go w brzuch.
-Ej!Nie ładnie!-Połaskotałam go.-Ej!-Postawił mnie na ziemię.-To nie jest fajne.
-To co ty zrobiłeś też nie było.-Usiadłam na stolik obok Vici,Jonathana i Marka,który trzymał na kolanach Sarę.Na placu stoi kilka drewnianych stolików z ławkami.Wsparłam dłonie o resztę blatu.Opuściłam okulary na nos.Wygrzewałam się w słońcu.Usiadł obok mnie i mnie objął.Zrzuciłam z siebie jego rękę.
-Przytul mnie.-Szepnął do mojego ucha.
-Nie.
-Przytul mnie,moćno.-Mówił jak mały dzieciak.Znów mnie objął i mocno przytulił,ale to tak bardzo mocno.
-Olek!-Pisnęłam.-Dusisz mnie!-Nie posłuchał,no i musiałam to zrobić.Ugryzłam go w ramię.
-Au!To bolało!-Zabrał rękę.
Wszyscy się śmieliśmy,a on pocierał bolące miejsce.Przynajmniej mnie trochę rozbawił.Wszyscy gadaliśmy między sobą,a ja się opalałam.Siedział z Michałem.Nie chciałam z nim nie rozmawiać.Oparłam się o jego ramię,ale się odsunął.Spojrzałam na niego i zrobiłam smutną minę.Pokazał palcem wskazującym na swój lewy policzek.Pocałowałam go.Odwrócił głowę i nadstawił drugi policzek.Też go pocałowałam.Potem czoło,też go pocałowałam.Znowu nadstawił policzek,chciałam mu dać buziaka,ale wtedy odwrócił twarz i pocałowałam go w usta.
Od razu po lekcjach poszliśmy do szkoły jazdy.Ręce mi się trzęsły.Po prosto to był taki stres.Wszyscy staliśmy przed budynkiem i nie miałam odwagi tam wejść.
-Kochanie,ale żeby zdać musisz tam wejść.-Wybuchnęli śmiechem,ja też się lekko uśmiechnęłam,ale byłam zbyt zdenerwowana.-Idź tam i na pewno zdasz.-Dobra.Przytuliłam się do niego.Pocałował mnie w czoło.-Zdasz na pewno.
Pożegnałam się z całą paczką,wszyscy życzyli mi powodzenia.Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka.Podałam swoje dane i przyszedł po mnie egzaminator.Poszłam razem z nim do samochodu,serce waliło mi jak młot.Z jazdy nic nie pamiętam.Byłam tak zestresowana że mój mózg nie zapisał tego w pamięci.Dopiero kiedy po 45 minutach wróciliśmy na parking,wróciła mi i pamięć.Facet siedział obok mnie i pisał coś na kartce,którą miał przypiętą do teczki.Myślałam,że zaraz zemdleję.
-Pani Aleksandro.-Aż podskoczyłam.-Nie denerwuj się,jest dobrze.Zaraz się wszystko wyjaśni.Co my tu mamy?-Zaczął bazgrać.Serce mi biło,jak nie wiem.-Proszę bardzo.Podpisz,że nie zdałaś.-Podał mi teczkę.
-Co?!-No nie kurwa!Jak to?!Mówiłam,żebym nie szła na ten egzamin!
Dopiero kiedy spojrzałam na kartkę zobaczyłam,że jednak zdałam.Tylko pisnęłam i podpisałam.-Dziękuję!
-Nie ma za co.Świetnie jeździsz.To chyba na tyle,zapraszam za miesiąc po odbiór prawa jazdy.
-Dziękuję!Do widzenia.
-Do widzenia.
Poszłam do budynku i dałam babce kartkę,żeby mogła zapisać wszystkie dane,Skoro egzaminator powiedział,że nie zdałam,to niech wszyscy będą tego zdania.Wyszłam na zewnątrz,specjalnie nawet posmutniałam,chociaż było mi ciężko.Olek wyszedł po mnie. Wepchnęłam mu do ręki kartkę i podeszłam do Michała.Przytuliłam się do niego.Zawsze,kiedy nie zdałam jakiegoś egzaminu to pierwszą osoba,z którą rozmawiałam był właśnie Michał. Mocno mnie objął.
-Następnym razem się uda.-Powiedział.
Wszyscy zaczęli mnie pocieszać,a mi się chciało śmiać.
-Nie płacz.Będzie dobrze.-Powiedziała Vici i pogładziła mnie po plecach.
-Ej,zaraz.-Odezwał się Olek.-Tu pisze,że zaliczone...to znaczy, że zdała!-Wybuchnęłam śmiechem.
-Wystraszyłaś mnie!-Michał uścisnął mnie jeszcze mocniej.
-Mnie też!-Krzyknęła Vici i mnie przytuliła.Zaczęli mnie ściskać i gratulować.
Na końcu podszedł Olek.Objął mnie i uniósł do góry.Mocno objęłam go za szyję i kręciłam się razem z nim.
-A nie mówiłem,że zdasz?!-Pocałował mnie i postawił na ziemi.
-Boże,nie wierzę!-Krzyknęłam i zaczęłam skakać z radości.-Idziemy pić!Stawiam!-Wszyscy cieszyli się razem ze mną.
-Ale nie idziemy do Basu.-Powiedział Olek.
-Dlaczego?
-Bo nie.Idziemy do Juicenetcafe.
-Dobra,niech ci będzie.
Poszliśmy do kawiarni.Zamówiłam dwie czyste,Olkowi i Tomkowi colę,bo dzisiaj prowadzili.Jedziemy dzisiaj do Patryka i Nastii,więc oni nie mogli pić.Odkręciłam wódkę i zaczęłam nalewać do kieliszków.
-Barman Ola.-Powiedział Jonathan.Zaczęliśmy się śmiać.
-Tobie też lać?-Spytałam.
-Ja takich rzeczy nie odmawiam.-Roześmiał się.
Rozlałam każdemu do kieliszka.
-No to Twoje zdrowie Ola!-Uniósł kieliszek w górę,zrobiliśmy to samo.Wypiliśmy po kieliszku.Zaczęli mi śpiewać sto lat.
-O nie!Przestańcie.-Nienawidzę,kiedy ktoś mi to śpiewa.Z zaplecza wyszła Vici,która niosła tort z dwiema petardami cukierniczymi i dwiema świeczkami z cyfr,które tworzyły 18.Po prostu to było takie słodkie,że aż łzy się w oczach kręciły.Postawiła go na wysokim stoliku,był cały z czekolady.Napisane było białym kremem:"Sto lat Olu.Kochamy Cię!"
-Pomyśl życzenie.-Powiedziała Vici.Moim marzeniem było,żeby zawsze było jak teraz.Żebym cały czas była szczęśliwa razem z nimi.Zdmuchnęłam świeczki.Zaczęli klaskać.-Jeszcze raz wszystkiego najlepszego kochana.
-Dziękuję.-Przytuliłyśmy się.
Podali mi nóż i pokroiłam tort.Oczywiście zrobiliśmy wojnę i wszyscy wysmarowaliśmy się ciastem.Tort był mega pyszny,bo czekoladowy!
-No to czas na prezenty-Powiedziała Sara.
-Jakie prezenty?!Umawialiśmy się bez prezentów.-Zaprotestowałam.Miało być bez prezentów,ale jak widać wszystko działo się za moimi plecami.
-Ola,przepraszamy,ale musieliśmy.-Uśmiechnęli się słodko,żebym im wybaczyła.
-Czuby.
Zasypali mnie kilkoma torebkami z podarunkami.
Najciekawszy był prezent od Michał.Kupił dziecięce body z napisem'Wszystkie laski moje' oraz skate'kę dla niemowlaków.Kiedy to zobaczyliśmy,wybuchnęliśmy śmiechem.
-Oj,Michaś.
-No co?Skoro tak usilnie pracujecie nad małym Harasimem,to się przyda.-To jest rozumowanie Michała!
-Mamy jeszcze jeden wspólny prezent.-Powiedziała Vici.
-Co?Nie,już wystarczy.Tyle dzisiaj od was dostałam.
-To tylko ten jeden.-Oznajmił Jona.-Mianowicie załatwiliśmy ci w lipcu dwutygodniową sesję zdjęciową do jakiejś gazety i jedziemy na dwa tygodnie do Włoch.
-Pogrzało was?Wiedziałeś o wszystkim?-Spojrzałam na Olka.
-Wszystkiego najlepszego,kochanie.-Pocałował mnie w czoło.
-I jeszcze mamy to.-Harry położył na stoliku koszulkę,na której było nadrukowane zdjęcie.Byliśmy wszyscy oraz podpis każdego.-Żebyś nigdy nas nie zapomniała.
Obiecałam,że nie będę płakać,ale się nie dało.Oni są najlepsi na świecie!
-Macie chusteczki?-Spytałam.
-Olka,chyba nie będziesz płakać.-Ale zanim się obejrzeli,leciały mi łzy.Hania podała mi opakowanie,a ja wycierałam mokre policzki.
-Banda idiotów.-Uśmiechnęłam się.Olek mnie objął.
-Jezu,nie wiem jak wam dziękować.Jesteście najlepsi.Przyjmę wszystko poza wyjazdem.
-Ola,to jest prezent.-Powiedział Borys.
-Ale ta sesja kosztuje masę pieniędzy!
-Właśnie nie.Pokazaliśmy im twoje zdjęcia i chcą zapłacić za współpracę z tobą.
-Ok,ale jeśli chodzi o samolot i hotel,to ja płacę.
-Marek,można jeszcze odwołać bilet i hotel?-Spytał Borys,Marek tylko pokręcił głową.
-Przykro mi Ola,ale wakacje masz za darmo.-Uśmiechnął się.
-Jezu,nie wytrzymam z wami!-Pokręciłam głową.
Są niemożliwi!Dali mi tyle prezentów,tą koszulkę i ten wyjazd!Najlepsze urodziny pod słońcem!Nigdy nie marzyłam o takim świetnym dniu!
Potem musieliśmy zacząć się zbierać,bo jeszcze czekał mnie wyjazd do Patryka.Z jednej strony strasznie się cieszyłam,bo nie widziałam go długo,ale jeśli tam pojadę,będę musiała się z nim rozstać.
Poszliśmy do mnie,ale zabrał mnie dłuższą drogą.Chociaż nie wiem po co,nogi mnie już bolały.Kiedy szliśmy objął mnie w pasie.
-Od wszystkich dostałaś prezent,ale nie ode mnie.
-Ale przecież ten wyjazd był wspólnym prezentem.
-Ich wspólnym.
-Olek,nie.Proszę,daj już na dzisiaj spokój.-Weszliśmy na most z kłódkami.Fajne miejsce,ale kiedy skończył się mój związek z Kacprem,przyszłam tutaj ściągnąć naszą kłódkę.Na koniec utopiłam ją w rzece.Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego.
-Tylko jeden i to mały.-Zatrzymał się,a ja razem z nim.Wyjął z kieszeni złotą kłódkę.
-Serio?A później co,będę ściągać tak jak Kacpra?-Wybuchnął śmiechem.
-My się nie rozstaniemy.-Pocałował mnie.
-Pokażesz mi ją?-Podał mi ją do ręki.Była śliczna.Z jednej strony było wygrawerowane:
"Ola i Olek
23.1.2014r."
A z drugiej był tekst piosenki:
"Bo gdy jesteś obok wszystko staje się lepsze
Każde moje słowo to My, nasza przestrzeń
Ty jesteś moją drogą, moim najlepszym wersem
Jesteś moim powietrzem"
Znowu się rozryczałam.
-Może ją jednak wyrzucę.Nie chcę,żebyś płakała.-Przytulił mnie.
-Kocham cię.-Objęłam go.
-To nie płacz.
-Ale to jest piękne.
-Obiecaj,że nigdy jej stąd nie zdejmiesz.
-W życiu tego nie zrobię.-Przykucnął i założył kłódkę na barierkę.Podał mi kluczyk.Także przykucnęłam i zapięłam ją.Pocałowaliśmy się.
Ściągnęłam buty i wspięłam się na barierkę.Usiadłam przodem do wody.Olek objął mnie w pasie i mocno trzymał.
-Ściskasz mi wnętrzności.-Pisnęłam,udając,że się duszę.
-Przepraszam.-Poluźnił uścisk.Zamachnęłam się i rzuciłam klucz,pochylając się do przodu.Znowu mnie mocno złapał.-Zgłupiałaś?Mogłaś spaść!
-Przecież mnie trzymałeś-Położyłam dłoń na jego policzku i się uśmiechałam.
-A co jeśli bym cię nie utrzymał?!
-Jesteś zbyt śliny-W końcu na mnie spojrzał i się uśmiechnął
-Boże,jak ja cię kocham-Objął mnie i pocałował.
Poszliśmy do mnie się spakować.Prawie w ogóle nie rozmawialiśmy.Musieliśmy się przyzwyczaić do tego,żeby przez te dni nie zbliżać się do siebie.Czułam się rozdarta,bo z jednej strony Patryk.Mój pierwszy chłopak,4 lata razem.Nie widuję się z nim codziennie,ale mam sentyment.Z nim wiąże się dużo.To z Patrykiem pierwszy raz się całowałam,pierwszy raz paliłam,pierwszy raz się spiłam.I nagle znowu pojawił się Harasim.Spadł jak z nieba,ani mi,ani jemu nie przyszło do głowy,że wpadniemy na siebie.Pewnego dnia weszłam do szkoły i jakiś chłopak rozmawiał z Michałem.Był przystojny.Miał włosy ciemne blond(wolę brunetów),ale był zbyt przystojny,żeby go olać.Podeszłam do nich i się zapoznałam.Na początku go nie skojarzyłam,dopiero on mnie poznał.I bam dwa lata później jesteśmy szczęśliwi ze sobą!Krócej niż z Patrykiem,ale wydaje mi się,że to co mnie łączy z Olkiem jest silniejsze.Gdybym dzisiaj miała opowiedzieć coś naprawdę ważnego,to raczej bym to powiedziała Harasimowi.Do niego mam największe zaufanie.Łączy mnie z Olkiem większa więź.
Uśmiechnęłam się sama do siebie.Właśnie ojciec przywiózł Michała.Zbiegłam na dół i mu otworzyłam.
-To co jedziemy?-Spytał Michał.
-No jasne,tylko zadzwonię po Vici.Olek!-Zawołałam go.
-Już idę!
-Pójdę po rzeczy.-Powiedziałam i pobiegłam na górę.Weszłam do pokoju i zasunęłam torbę.Wzięłam ją na ramię.Wow!Była ciężka!Spakowałam do niej trochę rzeczy,ale nie byłam przygotowana na taki ciężar.Ściągnęło mnie na dół.
-Wezmę to-Zdjął ją z mojego ramienia.
-Dam sobie radę!-Chciałam ją zabrać,ale za mocno ją trzymał,ściągnęło mnie z powrotem do Olka.
Nie wytrzymałam.Przytuliłam się do niego,a on mnie objął.
-Przepraszam.-Musiałam się ogarnąć.Odsunęłam się od niego,wzięłam torbę i zeszłam na dół.Olek chwilę po mnie.Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Victorii.Wyszliśmy na dwór.Spakowaliśmy wszystkie rzeczy do samochodu i ruszyliśmy w drogę razem z Vici.
Michał rozłożył się wygodnie na tylnych siedzeniach i zasnął.Nie rozmawiałam z Olkiem.Nie miałam ochoty.Założyłam słuchawki i włączyłam muzykę.Widziałam jak co chwila na mnie spogląda,ale nie spojrzałam na niego.Było mi nie dobrze,miałam sporego stresa,bałam się co może się stać podczas wyjazdu,bo co jeśli Olek zmieni zdanie?Jeśli nie będzie chciał już rozstawać się z Nastią.Mimo,że trochę się boję to zerwę z Patrykiem bez względu na konsekwencje,a jeśli chodzi o decyzję Olka,to w każdej chwili może się zmienić.Co wtedy będzie?Nie chcę już dłużej tego ciągnąć.Albo rozstanę się z Patrykiem i będę w normalnym związku z Olkiem albo nie wiem.Kocham tylko Harasima,ale jeśli on nie zdecyduje się skończyć z Nastią,to wtedy między nami koniec.Chcę,żeby mój chłopak był mój,a nie jakiejś jeszcze laski.Chcę być z chłopakiem i nie martwić się,że że on musi spotkać się ze swoją dziewczyną.W co ja się wpakowałam?Jak na razie to mam dwóch facetów!To jest nienormalne!I do tego jeden z nich ma dziewczynę,a drugi pewnie lata z każdą na prawo i lewo.Czasem to co robię to mnie rozwala!Jak można być taką kretynką i wplątać się w takie bagno?!
W tamtej chwili zdenerwowałam jeszcze bardziej!Uderzyłam rękoma w schowek,który był przede mną.Olek złapał mnie ręką za dłonie.
-Przestań,zrobisz sobie krzywdę.
Nic nie odpowiedziałam.Ściągnęłam słuchawki i patrzyłam na drogę,którą przemijaliśmy.Słońce powoli zachodziło,była już 19.Mimo tego co sobie obiecałam,to trzymałam jego dłoń. "Blu-Kocham Cię".
-Jest we mnie coś,co chciałbym dać Tobie.Myślę o tym zawsze trzymając Cię za dłonie.Każda chwila ta,gdy mogę być przy Tobie sprawia,że wyglądam jak najszczęśliwszy człowiek.-Zaczął mi ją śpiewać.Pocałował moją dłoń.
Właśnie wjeżdżaliśmy do miejscowości,w której mieszka Patryk.Olek wtedy skręcił w inną drogę.Jechaliśmy nad jezioro.
-Ale...-Chciałam powiedzieć,że mamy mało czasu.
-Zaczekają.-Przerwał mi.Zatrzymał się na parkingu i wysiadł.Michał właśnie się obudził.
-To już?-Podniósł się.
-Jeszcze nie,idziemy pogadać,ale mamy niecały kilometr.
Olek otworzył mi drzwi.Złapał moją dłoń i pomógł mi wysiąść.Za nami przyjechała Vici i Tomek.
-O czym chcesz gadać?-Spytałam.
-Może nie przy wszystkich?-Powiedział z uśmiechem.Objął mnie i poszliśmy na plażę.-Może wrócimy?-Powiedział.
-A co boisz się?-Roześmiałam się.Stałam przodem do niego i wplotłam palce w jego dłonie.
-Tak,boję.-Spoważniał.-Boję się,że zmienisz decyzję i wybierzesz jego.
-Olek,nie wybiorę jego.Kocham tylko ciebie.Ale z Tobą jest inaczej.
-Inaczej?Czyli jak?
-Kochasz Nastię.-Odwrócił wzrok.-Kochasz?-Nie odpowiadał.-Olek,kochasz ją?
-Nie wiem!Olka,nic już nie wiem!-Puścił moje dłonie.
-Co?!Nie,nie wierzę!Tak na to naciskałeś,a teraz mi mówisz,że nie wiesz?!Boże,jesteś...Nie rozumiem cię!Cały czas mówisz,żeby to skończyć,a teraz wyskakujesz z tekstem nie wiem?!-Odeszłam od niego i podeszłam do brzegu wody.Uniosłam włosy na chwilę do góry i je przytrzymałam.Wzięłam głęboki oddech.
Podszedł do mnie od tyłu i chciał mnie objąć.
-Nie dotykaj!-Puściłam włosy i uniosłam lekko dłoń.
-Ola,przepraszam.
-Za co ty mnie przepraszasz?!-Odwróciłam się gwałtownie.-Za to,że ją kochasz?!Trzeba było myśleć przedtem!Nigdy nie przestałeś jej kochać,a chciałeś to skończyć?!
-Chodzi o to,że...
-Nie!Olek,co ty odwalasz?!Dałeś i mi,i jej nadzieję!Ale mam tylko jedno pytanie,kim ja jestem dla ciebie?!
-Wszystkim!Rozumiesz?!Jesteś wszystkim co mam!-Przytulił mnie mocno.-Kocham cię i tylko ciebie.Rozumiesz?-Szepnął mi do ucha.-I skończę z nią.
-Na pewno?
-Tak.-Pocałowałam go.Zabolał mnie brzuch,właśnie skończyły mi się ciężkie dni.Złapałam się za niego.-Jeszcze boli?-Spojrzał zmartwiony.
-Nie,już prawie nie.-Uśmiechnęłam się.
-Obiecaj,że się z nim prześpisz.
-Bo?
-Bo nie chcę,żeby cię jeszcze bardziej bolało.
-Bardziej bolało?Czy po prostu nie chcesz,żebym z nim

Co z nami będzie?!Where stories live. Discover now