Co z nami będzie?! Rozdział 10

189 4 0
                                    

Szybko wyszłyśmy ze szkoły.Było około 12,więc słońce nieźle dawało po oczach.Starałam się chociaż trochę ogarnąć.
-Słońce, będzie dobrze.-Vici objęła mnie za ramię.Usiadłam na ziemi i skuliłam się,chowając głowę między kolanami. Ona też pacnęła po turecku obok mnie.-Wszystko się ułoży, pewnie to pomyłka. A nawet jeśli, to znajdziesz sobie innego.Świat na jednym się nie kończy.
-Ale to nie o to w tym wszystkim chodzi.-Podniosłam głowę.-Ja z nim spałam,rozumiesz?!Spałam z kryminalistą!Ten pierwszy raz był z bandytą!Boże,jestem kretynką!-Wpadłam w histerię.
-Ola,przykro mi.Nie wiem jak ci pomóc.Wszystko będzie dobrze,to na pewno nieporozumienie.On cię kocha najbardziej na świecie i nie zrobiłby takiej głupoty.
-Nie wiem co mam myslec.A co jeśli jednak...yh kurwa!-Próbowałam ochłonąć.-Idę do domu,muszę to wszystko przemyśleć.Sorki,ale muszę...-Wstałam.
-Jasne.Jak coś to dzwoń.
-Mhm.-Pocałowałam ją w policzek,poszła do szkoły,a ja w stronę bramy.
Zaczęło mi się kręcić w głowie i po chwili znowu usiadłam na cement,a zaraz całkowicie się położyłam.Widziałam podwójnie i ciemność.

-Ola,co ci jest?-Vici potrząsnęła mną za ramiona.-Czekaj,zaraz wrócę.-Spanikowała.Pobiegła do środka.
Dosłownie po chwili usłyszałam z oddali głos dyrektora.
-Olek wracaj do mojego gabinetu!-Ale on był już przy mnie.
-Jezu,skarbie, jestem tu.Jestem przy tobie.-Pogładził mnie ręką po włosach,ale złapałam go za nadgarstek i zdjęłam ją z siebie.
-Ola,słyszysz mnie?-Spytał dyrektor i przykucnął przy mnie.Pokiwałam głową.-Trzeba zanieść ją do higienistki.-Olek mnie podniósł.Chciałam,żeby mnie puścił,ale tego nie zrobił.-Victoria,wracaj na lekcję.
-Ale panie dyrektorze...
-Idź do klasy,poinformuję cię o wszystkim.-Ustąpiła i poszła, a oni poszli ze mną do pielęgniarki.
Powoli dochodziłam do siebie.Dała mi jakieś leki na uspokojenie.
-Dobrze.Ola,kiedy się lepiej poczujesz przyjdź pod mój gabinet.A ty Olek ze mną.
-A mógłbym chwilę porozmawiać z Olą?
-2 minuty.-Zostawili nas samych.
-Kochanie...-Dotknął mojej dłoni,ale ją zabrałam i odwróciłam głowę.-Nie zrobiłem tego.Przyrzekam na wszystko.-Nawet nie chciałam na niego patrzeć.-Na naszą miłość.
-Wiesz,że przysięgasz na coś ważnego?
-Wiem,bo jestem tego pewien. Obiecuję, że wszystko się wyjaśni.-Pocałował mnie w czoło i poszedł.
Kiedy poczułam się na siłach,poszłam koło sekretariatu i czekałam na to,aż dyrektor zdecyduje co mam robić.Chociaż myślę,że bardziej chciałam dowiedzieć się co z Olkiem.Chodziłam od jednych drzwi do drugich,w końcu wkurwiona i zmęczona usiadłam.Skuliłam się na krześle i ryczałam.Strasznie się trzęsłam, nie mogłam się ani trochę uspokoić.
-To ty jesteś tą dziewczyną?-Przede mną stanęła kobieta i mężczyzna w policyjnym mundurze. Podniosłam wzrok i pokręciłam głową.Podskoczyło mi serce do gardła,a co jeśli się nic nie wyjaśni.Oni go mogą zatrzymać!-To kim jesteś?
-Dziewczyną tego chłopaka.-Jeszcze bardziej zaczęłam szlochać.
-Wejdziesz z nami,nie powinnaś być w takim stanie sama.-Policjantka pomogła mi wstać, objęła mnie za ramię i weszliśmy do gabinetu.
Przy biurku siedział dyrektor,a po drugiej stronie Olek,przy oknie,a na przeciwko niego ten koles, który go uderzył i ta mała dziwka.
-Ola,miałaś zaczekać na zewnątrz.-Pan Sawicki wstał.
-To my ją przyprowadziliśmy.Jest zbyt roztrzęsiona,żeby sama przebywać.
-Dobrze,więc usiądź obok Olka.-Usiadłam obok niego i mocno ścisnęłam jego dłoń,a policjanci naprzeciwka biurka,pod ścianą.
-A więc o co chodzi?-Mundurowy wyjął notes i zaczął coś zapisywać.
-O to,że ten skurwysyn zgwałcił moje dziecko!!!-Krzyknął jej ojciec.
-Ale proszę pana o spokój.-Uciszył go.-Czy to prawda?-Zwrócił się do niej,a ona udając,że płacze przytaknęła.-Przyznajesz się?
-Co?!Nigdy w życiu! To jeszcze dziecko! Przystawiała się do mnie,ale jej powiedziałem,że nic z tego.
-Jak ona na to zareagowała?

-Nie dawała za wygraną, codziennie przychodziła na treningi,przystawiała się do mnie.Dwa dni temu przyszła do szatni po meczu i chciała,żebym z nią był.Próbowała się przytulać,siadać na kolana.A kiedy jej powiedziałem,że nic z tego,że mam dziewczynę i żeby wyszła,wściekła się i powiedziała,że tego pożałuję.No i jak widać pożałowałem.
-Kłamiesz!-Krzyknęła.
-On mówi prawdę,byłam przy tym.-Musiałam mu pomóc.
-Dobrze,powiedz swoją wersję.-Powiedział do Jowity.
-Olka znałam,tylko z widzenia,ale tydzień temu w sobotę poznaliśmy się...
-Byłem wtedy pijany,nie wiedziałem co robię!
-Potem przez kilka dni przychodził do mnie i prosił o to,żebym z nim była.
-Co?!W życiu bym cię o to nie prosił!-Zignorowała to.
-Odmówiłam,no i w sobotę wracałam od Domki.Szłam skrótem obok starego domu.Od samego początku miałam wrażenie,że ktoś idzie za mną. Kiedy obok niego przechodziłam,ktoś mnie przycisnął do muru.Poznałam go,to był Olek.-Zaczęła bardziej płakać.-Chciałam,żeby mnie puścił, ale on powiedział, że będę tylko jego i wtedy...zakneblował mi ręką usta.A drugą włożył mi pod moją bluzkę. Powalił mnie na kolana i kazał go wziąć do buzi.Nie chcialam,ale mnie zmusił, a potem położył mnie na plecy i....wszedł we mnie!Krzyczałam, ale on nie przestawał....dopóki się nie zaspokoił! A potem uciekł.
-O której to było?-Spytała policjantka.
-Około 23.
-Ty pieprzona dziwko!-Poderwałam się i złapałam ją za te blond kudły.-On wtedy był u mnie!-Ściągnęłam ją za włosy na ziemię. Wszyscy próbowali mnie odciągnąć, ale im bardziej mnie odciągali tym bardziej ją ciągnęłam.A ona darła się jak opętana.
-Ola,proszę cię,puść ją.-Olek złapał mnie za dłoń.-To nic nie da.Spojrzał mi w oczy,zostawiłam ją i wróciłam na miejsce.Mocno trzymał moja rękę.
-To prawda?Byłeś wtedy u Oli?-Wszyscy usiedli.
-Tak.
-Co wtedy robiliście?
-Przyszedłem do niej przed ósmą, wyszliśmy na kolację. O 23...-Dokładnie podkreślił tą godzinę.-Wróciliśmy do domu,oglądaliśmy film,a potem...
-A potem co?
-No kochaliśmy się,czy kurwa tak ciężko jest się domyślić?!
-Dobrze,ale spokojnie.Do rana nie wychodziłeś z domu?
-No nie.
-Mamy to co najważniejsze. Nic nie jest osądzone,ale w świetle prawa musimy zabrać Olka.
-Co?Nie!Nie.-Wpadłam w histerię.
-Skarbie,spokojnie,będzie dobrze.-Objął mnie i pocałował we włosy.-Dobrze,ale ja rządam, żeby dzisiaj przeprowadzono badania,czy to nasienie jest moje.To,które jest w tobie.-Powiedział to do niej, patrząc jej głęboko w oczy.Wystraszyła się.
-Oczywiście.Jutro będą wyniki.-Powiedziała policjantka.-A teraz musimy pana zabrać.
-Przepraszam.-Odezwał się dyrektor.-Mógłbym porozmawiać z Olkiem?
-Dobrze,ale niedługo.-Wyszli razem z nią i jej ojcem.
-Proszę pana to nie ja.Ja jej nic nie zrobiłem.
-Wiem.Widzę,że kłamie i zrobię wszystko,żeby cię jutro wypuścili
-Dziękuję.-Uścisnęli sobie dłoń.
-Będzie dobrze.-Poklepał go po ramieniu.-No,a teraz pożegnaj się z Olą,bo ona chyba to najbardziej przeżywa z nas wszystkich.-Wyszedł na korytarz.Wystarczyło,że na mnie spojrzał,a zaczynałam płakać.

Co z nami będzie?!Where stories live. Discover now