7 czerwiec
Ten weekend w końcu się kończy.Tylko miał się skończyć całkowicie inaczej.Nie wiem co teraz będzie.Nie wyobrażam sobie tego.Nie chcę go oglądać codziennie w szkole i poza nią.Mamy tych samych znajomych,więc to jest nieuniknione.Jeszcze będę musiała pojawić się u niego w mieszkaniu,zabrać swoje rzeczy.Tylko rok i każde z nas pójdzie w swoją stronę.
Nie wiem jak wczoraj wróciłam, ale oczywiście zgubiłam telefon!
Obudziłam się w swoim łóżku hotelowym.Jedyne co czułam to cholerny ból głowy.Podniosłam się i spojrzałam na zegarek.12:35.Poszłam się wykąpać,jebało ode mnie wódką.Miałam zamiar zadzwonić do Vici,czy nie ma czegoś od bólu głowy,ale nie mogłam znaleźć telefonu.Przetrząsnęłam cały pokój.Wkurwiłam się,ale z jednej strony tam było kilkaset zdjęć z Olkiem.Byłam bez siły.Poszłam zrobić sobie kawę.Wstawiłam wodę.Ktoś zapukał do drzwi.
-Hej-Powiedziała z uśmiechem Vici.
-Siema-Przytuliłyśmy się.-Wchodź.A gdzie Tomek?-Weszła do środka i usiadła przy blacie.
-Poszedł pobiegać
-Miał siłę po wczorajszej imprezie?-Wzruszyła ramionami.-Chcesz kawę?
-Przydałoby się-Uśmiechnęłam się.Zaczęłam ścielić łóżko.
-Masakra,schlałam się wczoraj,jak nie wiem-Powiedziała Vi.Podpierając głowę ręką.
-To chyba dobrze,nie?Trzeba wyluzować-Skończyłam ogarniać łóżko i zalałam wodą kawę.Postawiłam picie na stole i usiadłam naprzeciwko niej.
-Ale ty chyba nie wyluzowałaś-Posłodziłam napój i wymieszałam.
-Trudno
-I co teraz będzie z tobą i Olkiem?
-Kim?-Udawałam zdziwioną.-Nas już nie ma
-Ola,co się stało?On wczoraj mówił,ale był tak zdenerwowany,że nie dało się go zrozumieć
-Weszłam do domu Nastii i zobaczyłam jak ją całuje,a ona rozpina mu spodnie-Obracałam kubek w dłoni.
-Co robiła?!Co za dziwka!
-Z jednej strony to nie dziwię się jej.Tęskniła,ale za to on obiecał,że tego nie zrobi
-Jezu,on jest kretynem!
-On się w ogóle nie zmienił.Najważniejsze dla niego jest to,żeby zaliczyć laskę.Ze mną się przespał,więc już odpadam
-Mogę ci coś powiedzieć?-Pokiwałam głową.-Nie zdziwiłabym się,gdyby okazało się,że spał z innymi laskami,kiedy był z tobą
-Ja też nie
-Ola,nie chcę dla ciebie źle, ale nie pozwolę,żeby on cię krzywdził
-Vici,to koniec.Ja nie chcę z nim być.Zbyt wiele razy mu wybaczałam.Przez półtora roku nie wywinęłam mu żadnego numeru,ani razu nie prowokowałam go do zazdrości i nie przystawiałam się do żadnego chłopaka.Jestem pewna tego,że on z nią nie skończy.
-Dasz radę sobie sama.On nie jest ciebie wart-Uśmiechnęłam się.
Dopiłyśmy kawę i poszłyśmy z Tomkiem na plażę,bo wszyscy już tam byli.O mało co mnie nie poniosło.Stał z nią i obejmował od tyłu.Opuściłam okulary na nos,nie chciałam,żeby widzieli mój wzrok.Wzięłam głęboki oddech,było mi słabo.Przywitałam się z wszystkimi,ale ich ominęłam szerokim łukiem.Oparłam się plecami o drewnianą barierkę,która odgradza plażę od drogi.Michał częstował fajkami.Wzięłam ją,żeby choć trochę stłumić kaca.Zaciągnęłam się mocniej i odwróciłam przodem do barierki i oparłam się o nią rękami.Opuściłam głowę.Było mi słabo.-Ola,wszystko ok?-Maciek do mnie podszedł i mnie objął.
-Mhm-Podniosłam głowę do góry.
Skończyliśmy palić i poszliśmy bliżej jeziora.Usiedliśmy na brzegu.
-Olka,wczoraj wymiękłaś-Powiedział Maciek.
-Wypiłam sama jedną wódkę i jeszcze to co z wami
-Uuu
-Ale jest jeden minus.Zgubiłam telefon
-Taki biały Iphone?
-Ta-Powiedziałam niepewnie.
-Rafał go znalazł,jak skończył pracę-Rafał to mój dobry przyjaciel.
-To gdzie on pracuje?
-Jak nie studiuje,to w tej budce-Wskazał ręką.
-O fuck-Zakryłam oczy ręką.
-Co?
-Wczoraj poszłam do niego i buliłam,żeby mi czystą załatwił
-Mówił o tobie i dopiero ogarnęliśmy,że to ty-Zaczęliśmy się śmiać.
-Pewnie o mało,co się nie sturlał ze śmiechu
-Nie,ale posikał-Wybuchnęliśmy śmiechem-O idzie właśnie-Odwrócił się w drugą stronę.
Spojrzałam w tym samym kierunku.Szedł do nas.Od razu do niego pobiegłam.Uśmiechnął się i spuścił wzrok.Przytuliłam się do niego.
Cieszyłam się i to bardzo.Nie widziałam go od czterech lat,więc fajnie było z nim porozmawiać.
-To chyba twój.-Wyjął telefon z nerki.
-Tak!Dziękuję!-Chciałam go wziąć,ale wtedy zabrał rękę.Pokazał palcem na swój policzek.Objęłam go dłonią za szyję i cmoknęłam w polika.Podniósł mnie wtedy jedną ręką.Pisnęłam.Zaniósł mnie do reszty.Usiedliśmy i gadaliśmy razem.
-Ola?-Spytał Rafał.
-Słucham cię,kochany
-O hoho,skarbie mój,mogłabyś iść mi kupić kebaba?
-A nie możesz sam?-Jęknął.
-Ale tam jest taki chłopak,jakiś pedał czy coś.Podwala się do mnie jakbym,był jakimś jego lowelasem!
-Dobrze,pójdę już się nie denerwuj-Uśmiechnęłam się i pogładziłam go po policzku.Dał mi 15zł.
Poszłam i zamówiłam,to co chciał.Stałam i czekałam na zamówienie.Wtedy obok mnie pojawił się Olek.Odwróciłam głowę w stronę jeziora.
-Ola?-Nic nie odpowiedziałam.-Nie chciałem,żeby tak wyszło-Nie zareagowałam.-Olka,to nie tak miało wyjść!-Złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
-Ale wyszło!-Krzyknęłam.
-Ale ja naprawdę nie chciałem
-A co chciałeś?!
-Na pewno nie chciałem cię krzywdzić
-Daj mi już spokój,nie chcę cię znać
-Ola-Złapał mnie za rękę.
-Nie!
Odwróciłam się i poszłam na dziką plażę.Tam nie ma praktycznie ludzi.Usiadłam na brzegu,skuliłam się i płakałam.Nienawidzę go!Co z tego,że przeprasza skoro za chwilę robi to samo?
Dostałam wtedy esa od Rafała.
R:Co on ci zrobił?!
J:Nic
R:Nic?A płakałaś?!
J:Odnośnie wczorajszego dnia
R:Boże,czy on nie widzi,że cię krzywdzi?!Niech da ci lepiej spokój,bo inaczej z nim pogadam
J:Rafał,uspokój się
R:Dostanie raz setę i tyle
J:Daruj sobie.On ma swoją laskę,więc nie wchodźmy mu w drogę
R:Dobrze.Przyjść do ciebie?
J:Chcę być sama
R:Gdyby coś się działo to pisz
Próbowałam udawać,że jest dobrze,ale nie było.Mam wrażliwe serce i każde jego zranienie kończy się tym,że wylewam morze łez.Po prostu jestem głupia,cały czas naiwnie wierzę w to,że mnie kocha,a prawda jest inna.Jemu nigdy na mnie nie zależało i nigdy mnie nie kochał.Był ze mną po to,żeby mnie zaliczyć,a że byłam jeszcze dziewicą to musiał czekać.Ale w tym czasie i tak miał na pewno kilka lasek.W życiu mu nie uwierzę,że nie miał innej.Nie po wczorajszym.Teraz wiem,że byłam zaślepiona,ale koniec z tym.Powiedziałam 'nie' i nigdy mu tego nie wybaczę.Nie ma prawa powrotu do mojego życia.Ułożę je sobie bez niego.Tak będzie lepiej dla wszystkich.I ja i on będziemy szczęśliwi,chyba.Po godzinie wróciłam do nich i zaraz zerwałam się z Rafałem na spacer.Wróciliśmy dopiero pod wieczór,kiedy rozkręcała się kolejna impreza.Olek"gdzieś"zniknął z Nastią.Przyszli dopiero w połowie,kiedy ja sobie popiłam i byłam w świetnym humorze
YOU ARE READING
Co z nami będzie?!
RomanceOla.17 lat.Olek,jej chłopak,najlepszy pod słońcem.Ich związek jest trochę skomplikowany.Znają się od małego,on wyjechał do Londynu,a ona wyprowadziłam się do innego miasta.Przed przeprowadzką była z Patrykiem,nie zakończyła tego,bo nie umiałam,nadal...