Co z nami będzie?! Rozdział 26

125 4 0
                                    

Kiedy przyszła,wsiadłyśmy.I od razu co na wejściu?Olek siedział na samym tyle na środku,a Jowita miejsce przed nim i była odwrócona bokiem.Powoli przesunęła rękę na jego kolano.Od razu ją ściągnął i coś do niej krzyknął.Wtedy podniósł wzrok i spojrzał na mnie.Usiadłam na pierwsze wolne miejsce,jak najdalej od niego
-Nie idziesz z nami?-Spytała Vici.Pokręciłam głową.-Ok.Trzymaj się-Cmoknęła mnie w policzek.Poszły na tył
Siedziałam sama,ale po chwili do autobusu wszedł Maniek,tak ten który podobał się Vici
-Mogę usiąść?-Zbytnio nie chciałam-Nie ma już nigdzie miejsc.No chyba,że mam siedzieć na podłodze-Uśmiechnęłam się i wzięłam swoją torebkę na kolana.Usiadł obok mnie
-Wszyscy już są?-Spytała Angie i sprawdziła listę obecności-No to jedziemy-Usiadła z przodu
Mariusz od razu poprawił mi humor,w ogóle miał głupie teksty.Komentował wszystko,wystraszył nawet dzieciaka z gimnazjum.
-Ten dzieciak się na nas patrzy-Powiedziałam.Po naszej przeciwnej stronie siedział jakiś chłopaczyk
-To patrz na to-Gwałtownie odwrócił się w jego stronę-Bu!-Aż podskoczył i już więcej na nas nie patrzył,a ja myślałam,że padnę ze śmiechu.Śmiałam się tak głośno,że chyba cały autobus mnie słyszał,bo Vici wysłała mi SMSa
V:Ok?:DChyba humor ci się poprawił:)
J:Jest idealnie
Odpisałam i wysłałam jej zdjęcie
Zrobiłam to specjalnie.Wiedziałam,że siedzi obok Olka i on to zobaczy.O to mi chodziło.Niech on teraz trochę pocierpi
Za chwilę dostałam kolejnego esa
V:Uważaj!!!
Nawet nie zdążyłam zareagować.Zaraz obok nas stanął Olek.Oparł się zewnętrzną stronę przedramienia o fotel,na którym siedział Mariusz,a drugą dłonią o fotel przed nim.
-Wypad stąd-Powiedział Harasim
-Bo co?
-Bo gówno-Maniek od razu się podniósł
Dwóch silnych chłopaków,stanęło na przeciwko siebie.Żaden z nich nie był słabszy,ale jednak wydaje mi się,że Mariusz ma więcej siły.Wygląda na masywniejszego
-Siedziałeś tam to wracaj!-Popchnął go
-Najpierw to ty zmień miejscówkę-Też go popchnął
-Mi się tu dobrze siedzi,zwłaszcza dzięki Oli
-Zaraz ci dojebie!-Złapał go za koszulkę.Widziałam,że Olek przestanie nad sobą panować
-Olek,uspokój się!-Wstałam i położyłam dłoń na jego klacie
-Chłopcy,spokój-Angie stanęła pomiędzy nimi-Wracajcie na miejsca
-Ani mi się śni,dopóki on nie zmieni miejsca-Powiedział Olek
-Nie mam takiego zamiaru.
-To zaraz ci pomogę-Chcieli już się bić,ale stała pomiędzy nimi Angie
-Mariusz,usiądź tam-Angelika wskazała mu miejsce kawałek dalej.
-Dobrze pani profesor.Ola,ty też już siadaj.-Zrobiłam to.Wziął swoją torbę i szedł w tamto miejsce.-Gnojek-Mruknął pod nosem,kiedy przechodził obok Olka.Od razu złapał go za szyję i przycisnął do drzwi wejściowych autobusu.
-Olek!-Nie chciałam,żeby się bił.Od razu wstałam i podbiegłam do niego.Wtedy kierowca gwałtownie zahamował,poleciałam do tyłu.Wiedziałam,że zaraz porządnie uderzę głową,ale Olek zareagował błyskawicznie. Puścił go i od razu mnie złapał pod plecami.Mocno chwyciłam się jego koszulki na plecach.Pomógł mi ustać na nogach.

-Boże Święty!Siadać!Wszyscy!Nikt nie wstaje!-Angie puściły nerwy-Mariusz,siadaj!-Zrobił to
-Nic ci nie jest?-Spytał Harasim
-Nie,wszystko ok.Dziękuję
-W porządku?-Podeszła do mnie Angie
-Tak
-Usiądźcie-Poszła na sam koniec.Ruszyłam na swoje miejsce,a Olek za mną
-Boże,ja się nigdy od ciebie nie uwolnię-Uśmiechnęłam się
-Bo na to nie pozwolę-Za chwilę znowu posmutniałam-Co się dzieje?-Złapał mnie za podbródek i odwrócił w swoją stronę.Oczy miałam pełne łez-Hm?
-Nic-Złapałam go za nadgarstek i opuściłam jego dłoń
-Jednak coś-Powiedział,kiedy zaczęłam płakać
-Zgubiłam twoją bransoletkę-Wyszlochałam
-Że co?!-Wiedziałam,że tak będzie
-Przepraszam!
-Przestań,nie ma za co.To tylko bransoletka
-Ale ona była dla ciebie ważna
-Ale była za mała.
-Ale...
-Nic się nie stało.Przestań-Objął mnie
-Wolałabym,żeby się znalazła
-Ja też,bo to był mój znak miłości do ciebie
Po chwili dojechaliśmy do teatru.Nie miałam ochoty na zwiedzanie.Bez tej bransoletki była jakaś pustka.Nic mi się nie podobało i wszystko mnie dobijało.Najchętniej to poszłabym spać.Potem jakoś tak wyszło,że się z Olkiem rozdzieliliśmy.To może i lepiej,najlepiej będzie jak będziemy trzymać się od siebie z daleka.To znaczy chciałabym być w relacji przyjaciele.To by było najlepsze rozwiązanie.Nie możemy być razem,ale nie umiemy nie utrzymywać ze sobą kontaktu.Koleś mówił o rekwizytach z tego,tamtego wieku.W końcu doszliśmy do rekwizytów lekkoatletycznych.Dwie wstęgi,ciągnęły się od sufitu.Jakaś babka nam pokazała jak się wspinać,ale mnie to nie interesowało.W zasadzie to cała ta wycieczka była nudna
-A ja mogę spróbować?-Spytał Harasim
-Potrafisz?-Spytała
-Coś tam umiem
-No to spróbuj,a ja będę cię asekurować
-Pani?Pani nie da rady.Michał,jak coś to mnie łap-Zaczęli się śmiać.Ja też lekko się uśmiechnęłam,nawet zdjęłam słuchawki.Zdjął buty i uwierzcie,że się na to chujostwo wspiął i zrobił fikołka.Wisiał potem głową w dół.Wtedy podeszła do niego blondyna i pocałowała go.Poszłam dalej.Wiem,że zrobiła to znienacka i nie spodziewał się tego,ale zabolało.Od razu zszedł z tego czegoś i podszedł do niej
-Co ty sobie wyobrażasz?!
-Co?Żadna się nie odważyła,żeby to zrobić,to ja to zrobiłam
-Nie prosiłem cię o to!
-Wiem,ale ja tego chciałam
-Jesteś zwykłą suką!
-Olek,spokojnie-Wtrąciła się Angie
-To po co to zrobiła?!Nie prosiłem jej!
-O jednego buziaka się burzysz,a jak z laską szedłeś do łóżka to ci nie przeszkadzało!
-Jowita!-Odezwała się Angie
-Zamknij się!
-No co?Taka prawda,cały czas zdradzałeś tą swoją laskę,a teraz udajesz wielce zakochanego!
-W życiu jej nie zdradziłem i niczego nie udaję!-Odwrócił się i wyszedł z budynku
-Olek-Zawołała Angie i poszła za nim
Zwiedzaliśmy dalej,a jego nadal nie było.Niby powiedziała prawdę,ale powiedział wyraźnie,że mnie nie zdradza i niczego nie udaje.Ciężko mi było to wszystko ogarnąć.Mam dość.Niech nikt się do mnie nie zbliża i nie odzywa.Chcę mieć spokój.Włożyłam słuchawki i puściłam jeden z moich ulubionych utworów 'Spadam Pezeta'

Co z nami będzie?!Where stories live. Discover now