Po chwili wstał z krzesła, wziął moje rzeczy i wyszliśmy z domu.Wow!Było po pierwszej,a ci dziennikarze dalej tam stali.Zrobił się zamęt,kiedy nas zobaczyli.
-Czyli to nadal Olek jest twoim chłopakiem.
-Nie wasza sprawa.-Odpowiedział za mnie.Znowu rzucili setki pytań.-Powiedziałem,nie wasz zasrany interes!-Nie wytrzymał i uderzył pięścią jednego z nich w twarz.Wszyscy zaczęli robić zdjęcia.
-Olek!-Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam do tylu,zanim znowu by coś komuś zrobił.-Chodźmy już.-Dał sobie spokój.
Zaprowadził mnie do samochodu,spakował walizkę do bagażnika i ruszyliśmy.
-Czemu cię tak długo nie było?
-Po zakupach zadzwonił Maks,żeby z nim potrenować,a potem jeszcze swoje ćwiczyłam.-Nie za dużo wysiłku?-Spytał zmartwiony.
-Trochę.
-No to spać,ale to już.-Zrobiłam to z przyjemnością. Ułożyłam się na prawym boku i zasnęłam.
1 maj
Podniosłam się i dopasowała fotel do swojej pozycji. Słońce niedawno wzeszło,spojrzałam na zegarek,była 6:30.Staliśmy na jakimś cpn'ie,Olek był w środku.Było mi zimno,pocierałam dłońmi o swoje ramiona.Po chwili do samochodu wsiadł mój mąż,z kawą. 😄
-Hej.-Powiedziałam z uśmiechem.
-Cześć.-Pocałował mnie namiętnie.-Zimno?-Pokiwałam głową.-Czekaj chwilkę.-Sięgnął ręką do tyłu i wyciągnął swoją bluzę, okrył mnie nią.
-Muszę do łazienki.
-To chodź,a ja ci kupię kawę.
Wysiedliśmy i weszliśmy do szarego budynku,z czerwonym szyldem.Ja poszłam do toalety,a on do kasy.Załatwiłam swoją potrzebę.Potem przemyłam twarz i poprawiłam włosy. Olek stał przy wyjściu z papierowym kubkiem i dwoma hot-dogami w ręku.
-Już?-Spytał.
-Mhm.-Złapałam go za rękę i wróciliśmy do samochodu.
Zjedliśmy i Olek dalej prowadził,zostało nam 100 km do Legnicy. Ten kawałek jakoś tak szybko minął.Kiedy wjechaliśmy do miasta,wpadłam w panikę. Bo co jeśli siostra Olka i jej córka nie polubią mnie? Co jeśli im się nie spodobam? Powiedzą,że go im zabieram. I jak jego mama powie,że woli Nastię? Kompletnie się przestraszyłam, co jeśli mnie nie zaakceptują? A poza tym,kiedy zobaczą moje pokaleczone ręce,co wtedy?!Powiedzą,że zadaje się z idiotką. W sekundę zerwałam zapięcia od bandaży i rozwijałam je nerwowo.Skończyłam w chwili,kiedy wjeżdżaliśmy do czarnej bramy.Schowałam je pod siedzenie.
-Ok?-Zapytał,gdy zgasił silnik
-Boję się.
-Czego?-Prychnął śmiechem.
-Tego,że twoja siostra albo Ania mnie nie polubi. Albo twoja mama stwierdzi,że wolała cię z Nastią.
-Ja ci coś powiem,obie cię nie polubią.-Wystraszyłam się do końca.Zaczął się śmiać.-Żartowałem,ale mina bezcenna.Nie gadaj głupot,będzie dobrze.Wszyscy na ciebie czekają.-Pocałował mnie w czoło.-To jak? Możemy iść?-Nic jeszcze nie zdążyłam powiedzieć.-No to świetnie.Idziemy.-Otworzył swoje drzwi,no to nie ma już odwrotu.
Zdjęłam z siebie jego bluzę i oboje wyszliśmy z samochodu. Szliśmy obok siebie,spuściłam głowę i odgarnęłam włosy za lewe ucho.Z domu wyszły trzy dziewczyny:mama Olka,jego siostra i Aneta
-Wujek!-Krzyknęła i wskoczyła mu na ręce. Strasznie słodko,tylko szkoda,że ja się w to nigdy nie wpasuję. Po chwili postawił ją na ziemi.
Jego mama po prostu się do niego przytuliła.Widać było,że tęsknią za sobą.Kurde,moja matka w życiu czegoś takiego by nie zrobiła.Po chwili jego mama go puściła i jego siostra objęła go za szyję, a on uniósł ją do góry.
-Cześć siostrzyczko.
-Cześć braciszku.
Nigdy w życiu nie będę potrafiła żyć w takiej rodzinie.Ja po prostu tu nie pasuję.Oni są jedną rodziną, może nie pełną i w pełni połączoną genetycznie, ale są rodziną.Może inną, ale to sprawia,że są jeszcze wspanialsi.Olek nie zna swojego ojca,ale zna jego córkę.Od trzech lat pani Aneta traktuje ją jak swoje dziecko,chociaż nie wiadomo kim jest jej matka,ale wszyscy wiedzą, że jest córką tego samego faceta,co Olek jego synem.Trzy lata temu pojawiła się w nich życiu i jest nadal.I jak ja mam być częścią ich rodziny,skoro ja nigdy nie poznałam takiej miłości.Ja nie pamiętam,kiedy rozmawiałam o czymkolwiek z moją matką, a o przytulaniu nawet nie wspomnę. Stałam bardziej na uboczu, żeby im nie przeszkadzać. Ale w końcu i mnie zauważyli.
-Cześć, jestem Anka.-Podała mi rękę.
-Ola.-Uścisnęłam jej dłoń,uśmiechnięta przytuliła się do mnie.
-Kochanie,sprawdź,czy Kaspianek śpi.-Powiedziała do niej pani Aneta,od razu pobiegła na werandę,gdzie stał czarny wózek.
-Dzień dobry.
-Cześć skarbie.-Od razu mnie objęła, odetchnęłam z ulgą.-Ci...Wiem wszystko.-Chodziło o zachowanie mojej mamy.-Kiedyś zrozumie,jaką ma wspaniałą córkę.Miejmy nadzieje,że nie będzie za późno i jej wybaczysz.-Odsunęłyśmy się od siebie,kiedy podeszło boskie rodzeństwo Harasimów. XD
-Ola,poznaj moją siostrę.Siostrzyczko,poznaj moją przyszłą żonę.-Przedstawił nas sobie.
-Elizka.-Podała mi rękę.
-Ola.-Chwyciłam jej dłoń,tak jak Ania przywitała mnie roześmiana.
-W końcu mogę poznać moją bratową.-Spojrzała na Olka.-Braciszku nareszcie,bo myślałam,że to nigdy nie nastąpi.-Wtedy Kaspian zaczął płakać.-Chodźcie do domu,zjecie coś.-Poszła do wózka,a my chwilę za nimi.Złapał mnie za rękę.
-A nie mówiłem, że nie masz się czego bać.Wszyscy cię lubią.No chyba,że nie spodobasz się mojemu chrześniakowi.
-Tego się obawiam najbardziej.-Roześmialiśmy się oboje.Weszliśmy po schodkach na werandę.Siostra Olka pochylała się nad wózkiem i uspokajała niemowlaka.
-Dobra mamo,teraz wujek się mną zajmie.-Podszedł do wózka i wyjął z niego maluszka. Uniósł go w górę.-Cześć wielki,co tam?-Mały pisnął i zaczął machać rączkami i nóżkami, pokazując dziąsełka. Zaczął robić głupie miny,Kaspian dostawał szału radości.
YOU ARE READING
Co z nami będzie?!
RomantizmOla.17 lat.Olek,jej chłopak,najlepszy pod słońcem.Ich związek jest trochę skomplikowany.Znają się od małego,on wyjechał do Londynu,a ona wyprowadziłam się do innego miasta.Przed przeprowadzką była z Patrykiem,nie zakończyła tego,bo nie umiałam,nadal...