10

743 50 3
                                    

 I think about my life without you and I start to cry 


Następnego ranka Antoine obudził się na kanapie okryty białą, miękką kołdrą. Parę razy zamrugał oczami by rozmazany obraz przed nim się wyostrzył. Cicho jęcząc usiadł, chowając się pod ciepłym nakryciem. Harry spał na drugiej, skórzanej kanapie po lewej stronie od telewizora, który wisiał na ścianie na przeciwko Antoine.

Próbując nie robić hałasu wstał, rozglądając się po pokoju szukając elektronicznego zegara, którego tam nie było. Zaczął się cicho śmiać z chrapiącego na kanapie Wilsona. Ziewając parę razy, zaczął się trochę rozciągać. Mimo, że się wyspał, nie było mu wygodnie na kanapie i parę mięśni dawało znać o sobie bólem. 

Potem wziął łyk wody z butelki stojącej obok kanapy, gdzie również leżał jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz, który oznajmiał, że jest godzina dziesiąta. Wzruszył ramionami, rzucił telefon na kołdrę, nie przejmując się tym, że może na nią nie trafić, potem lekko przeciągając się znów ziewnął parę razy.

Poszedł do kuchni, słysząc, że ktoś się po niej krząta. Prawdopodobnie był to Olivier, gdyż ciągle razem z Harrym byli u niego w domu. To nie był pierwszy raz kiedy tu spał, więc nie czuł się zakłopotany by gdziekolwiek pójść czy cokolwiek w tym miejscu zrobić. Dostosował się do tego co Olivier mu powiedział już kiedyś 'czuj się jak u siebie w domu'. Taka sama sytuacja panowała w domu Antoine.

'Dzień dobry!' Olivier, który był w dobrym humorze przywitał się z Griezmannem i wrócił do robienia jajecznicy. 'Jak spałeś?'

'Hej. Ta kanapa jest tak strasznie niewygodna. Na niej nie da się spać. Czemu nie spałem w jakimś innym pokoju?' usiadł na stole, tak jak miał w swoim zwyczaju i wypił mleko ze szklanki, która tam stała. Giroud spojrzał na niego, a on tylko wzruszył ramionami pokazując, że chce dolewkę. Olivier nie odezwał się słowem, więc Antoine odłożył szklankę na bok. Sam nalałby sobie czegoś jeszcze do popicia, ale zbyt wygodnie mu się siedziało, dlatego się nie ruszył.

'Zasnąłeś na kanapie. Wyglądałeś na zmęczonego, więc nie chciałem już Cię budzić. Z resztą nie jesteś już małym chłopcem, nie zaniósł bym Cię do pokoju, przepraszam.'

'Okej, dzięki. Ale następnym razem możesz zepchnąć mnie na dywan, kiedy już zasnę albo kiedy zobaczysz, że będę zasypiać, po prostu powiedz mi, że mam iść na górę.' zeskoczył ze stołu i usiadł na krześle widząc, że Giroud zaraz zacznie nakładać śniadanie. Chętnie by mu pomógł, ale wiedział, że Olivier nie lubi gdy ktoś mu przeszkadza w tym co sam zaczął robić i lepiej siedzieć cicho niż się odzywać i sugerować pomoc.

'Wolę tą pierwszą opcję.' zaśmiał zaparzając kawę. 'Harry wciąż śpi?' Antoine przytaknął, zabierając swój kubek. 'Wiesz co? Myślę, że on jest w porządku gościem i nawet go lubię. Powiedział mi, że graliście mecz i on wygrał, to prawda? Nasz mały Grizi przegrał?'

'Zamknij się. I przestań nazywać mnie mały Grizi. To prawda, i? Jestem tylko człowiekiem, nie muszę być najlepszy we wszystkim, ale skoro ty jesteś takim dobrym graczem, może sam dzisiaj zagrasz mecz przeciwko niemu?' powiedział Antoine i wbrew temu, że Olivier nie lubi gdy ktoś mu próbuje pomagać podczas tego co zaczął robić sam, zabrał talerze z blatu i położył je na stole. Zaraz obok nich sztućce. Olivier spojrzał na niego pytającym wzrokiem, ale znów się nie odezwał, tylko wziął talerze i zaczął nakładać na naczynia przyrządzone przez siebie danie.
Antoine po rozłożeniu wszystkiego na stole, chciał iść i obudzić Harry'ego, ale Olivier powstrzymał go od zrobienia tego.

'Znów będę nachalny i może nie powinienem pytać, bo wygląda na to, że o tym teraz nie myślisz i nie chce Ci psuć dnia, ale przepraszam muszę.' Olivier podrapał się po szyi, patrząc na parującą kawę.

she × antoine griezmannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz