11

634 47 6
                                    

And a wasted heart to catch eclipses
 and I push my luck and trust the dust enough 

'Hej piękna, wstajemy!' krzyknął Antoine wskakując do łóżka Charvi i szturchając ją w ramię. Vi tylko jęknęła i wskazała mu drzwi jako znak tego, że ma opuścić jej pokój. 'Oj, no dalej.' zabrał jej kołdrę, a ona spojrzała na niego z poirytowaniem.

'Czego chcesz? Daj mi spać.' powiedziała przecierając oczy.

'Ale są lepsze rzeczy do roboty niż spanie.' mrugnął do niej i usiadł na podłodze obok łóżka.

'Tylko jedzenie. Nic nie jest lepsze od tego.' zaśmiała się. 'Jestem głodna.'

'Ty tylko o jedzeniu. Twoja mama zrobiła Ci śniadanie zanim poszła do pracy.'

Charvi wyskoczyła z łóżka i poszła prosto do kuchni, omijając rzeczy rozrzucone na korytarzu, które tam leżały prawdopodobnie przez Griziego. Wzięła talerz z kanapkami i nawet nie pytając się Antoine czy chciałby się poczęstować, usiadła na blacie i zaczęła jeść. On natomiast usiadł na krześle, próbując znaleźć sposób na powiedzenie Vi czegoś ważnego.

'Lucas i Skylar idą dzisiaj na randkę. A z racji tego, że Lucas to Lucas, to powiedział mi, że mam iść z nim, dotrzymać towarzystwa i go pilnować, bo nie chce zrobić czegoś głupiego przed Sky. Więc wygląda na to, że to podwójna randka, bo nie chce wyjść na desperata, który pcha się wszędzie za swoim kumplem. Co idzie z tym, że nie mogę iść sam, czyli masz plany na dzisiaj.' powiedział szybko, tak jak wcześniej ułożył sobie w głowie i czekał na jej reakcję.

Vi zajęło parę chwil by zrozumieć to o czym mówił Antoine, dlatego, że był poranek, a ona dzięki niemu się nie wyspała, więc potrzebowała czasu by złożyć to wszystko w spójną całość. Kiedy jej się to udało, opluła się herbatą, którą piła.

'Nie ma mowy, że z Tobą pójdę. Znajdź inną dziewczynę. Jestem święcie przekonana, że żadna Ci nie odmówi.'

'To dlaczego Ty to robisz? Nie chce innej dziewczyny.' Charvi spojrzała na niego z podniesioną brwią, kiedy on się zarumienił. 'Lucas powiedział, że za wszystko zapłaci.'

'Cholera, on tego pożałuje. Pójdę, ale od razu mówię, dla mnie to żadna randka nie jest. Tylko najzwyklejsze spotkanie.'

'To się nie uda.' powiedział uśmiechając się głupio, a Charvi wiedziała, że to nie znaczyło nic dobrego. 'Lucas powiedział Sky, że jesteśmy parą od dziewięciu miesięcy i...'

'Że co proszę? On jest chory?' zeskoczyła z blatu i zaczęła chodzić w kółko po kuchni. 'O nie, on tak strasznie będzie ubolewał nad tymi słowami, ja nie pozwolę, żeby rozsiewał takie plotki. A ty mi pomożesz i nawet się nie waż udawać, że jesteś we mnie zakochany czy coś.'

'Ale ja nie muszę udawać.' pomyślał przyglądając się dziewczynie.

Charvi zajęła się myciem naczyń, a Antoine przeczesał ręką włosy, myśląc o jej słowach. Zabolały go, ale nic nie mógł zrobić w tej sytuacji. Był zbyt wielkim tchórzem by powiedzieć jej prosto w twarz co czuje, ale dał już jej wystarczająco dużo znaków, tylko dlaczego ona ich nie zauważała?

-

Charvi i Antoine znajdowali się na podjeździe Lucasa, gdzie on czekał na Skylar. Przed wyjściem z domu Vi wahała się jakieś tysiące razy, ale Griziemu udało się ją wyciągnąć z budynku, więc nie było odwrotu. W sumie nawet nie wiedziała dlaczego tak dziwnie czuła się z tą sytuacją, ale nigdy nie bawiła się w podwójne randki z czego jej nie była nawet randką. Więc gdy sobie to uświadomiła i po tym jak udało ją się wyciągnąć z domu już więcej o tym nie myślała, tylko skupiła się na tym by się dobrze bawić i odegrać się na Lucasie.

she × antoine griezmannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz