who do you think you're fooling?
just trying to get through the day
'Co teraz zrobisz?' spytał Olivier, zmartwionym wzrokiem, wpatrując się w swojego przyjaciela.'Nie wiem.' wzruszył ramionami blondyn, skupiając się na drodze, nie chcąc by jeszcze cokolwiek innego stało się tej nocy.
Po tym jak Charvi weszła do pomieszczenia klubu, Olivier podszedł do swojego auta, śmiejąc się z nieporadności blondyna w tej sytuacji, chociaż sam on nie wiedział nawet co wtedy powiedzieć. Czuł się źle z tym, że zamiast mu pomóc dał się omotać ludziom w klubie i zostawił Griezmanna samego tak jakby nic takiego się nie działo, mimo, że wiedział jak cholernie ważna jest dla niego sprawa z Evans.
Nie za bardzo chciał wpuszczać Griezmanna za kierownicę swojego auta, jednak nie miał wyjścia gdyż ten się za bardzo uparł i ciągle mu mówił, że za dużo wypił oraz przypominał sytuację sprzed kilku tygodni, dzięki której Harry poznał Jasmine. A tym bardziej Giroud nie mógł się już sprzeczać o to kto prowadzi auto przez to, że gdy chciał sprawdzić telefon i kto się do niego dobija, Antoine sprytnie wyciągnął klucze z jego kieszeni i najszybciej jak się dało zasiadł za kierownicą.
Gdy w końcu blondyn znalazł się w domu, nie bardzo miał ochotę na jakiekolwiek rozmowy. Odesłał Giroud do pokoju, w którym ten zawsze spał u niego i sam, czując zmęczenie, poszedł do siebie do pokoju.
Znów, leżąc i gapiąc się w sufit, zastanawiał się co tak właściwie stało się tego dnia. I wciąż czuł się jak tchórz, tym bardziej jak usłyszał, że Charvi cały czas go widziała. Bardziej niż to jednak bolał go fakt, że kiedy chciał sobie już odpuścić i udawało mu się to, nagle znów wszystko zaczęło się sypać za sprawą tej samej osoby.
Jedyne co chciał po tym wieczorze, to wyzywać samego siebie za sytuacje, które nie wychodziły mu w meczu, które groziły tym, że przegrają i w których po prostu puszczały mu już nerwy. Dostał wtedy tyle wsparcia od kibiców, od menadżera, całego sztabu trenerskiego, a przede wszystkim swoich kolegów z drużyny, a on czuł, że mimo to i tak ich zawiódł. Wiedział, że mogli wyciągnąć jeszcze więcej, pokazać się od lepszej strony, dać ludziom mniej powodów do krytyki ich gry i mimo, że on sam nie jest w tej drużynie czuł się tak jakby każdego zawiódł. Tak samo jak w dniu, w którym uciekł ze stadionu po tym jak nie trafił karnego. Nie chciał by żeby znowu to wszystko się powtarzało, chciał żeby było jak najlepiej, ale problemy poza pracą, które na nią się przekładały, nie pozwalały mu na to.
A teraz nie licząc tego, na głowie miał jeszcze Charvi. Ten ciągły, nieznikający problem, który w kółko się pojawiał gdziekolwiek on był. Co za ironia wyszła z tego, że gdy on chciał ją znaleźć za żadne skarby mu się nie udawało, a wtedy kiedy już był gotowy zostawić przeszłość za sobą ona znów pojawiała się przed nim.
Blondyn zanim zasnął, z kuchni zabrał jakąś reklamówkę i zaczął chodzić i zbierać w domu każdą osobną rzecz, która przypominała mu o dziewczynie z chęcią jak najszybszego pozbycia się jej ze swojego domu albo bardziej z widoku. Żałował, że wcześniej tego nie zrobił za radą Giroud otrzymaną wieki temu, ale teraz był w większym stopniu do tego przekonany.
Zajęło mu to ponad godzinę, ale zadowolony wrócił do pokoju, po tym jak odłożył wszystko na strych, na który praktycznie wcale nie wchodził, bo nie miał żadnej potrzeby żeby korzystać z tego pomieszczenia. Teraz w końcu znalazł jakieś praktyczne wykorzystanie, tym bardziej, że nie miał serca wyrzucić tego wszystkiego do śmieci. Co jak co, ale mimo, że wszystko bardziej kojarzyło mu się źle to i tak miał sentyment do tych rzeczy. Jedyne co żałował było to, że nie może zrobić podobnej rzeczy ze swoimi wspomnieniami w głowie - schować ich do worka i się ich pozbyć umieszczając je w miejscu, do którego nie będzie zaglądał.
CZYTASZ
she × antoine griezmann
Fanfictionnajcięższą rzeczą w wstawaniu każdego poranka jest pamiętanie tego czego usilnie próbowałeś zapomnieć poprzedniego wieczoru. 'ona nie była dla wszystkich, ona była dla mnie, ale jej już nie ma... więc mnie chyba też nie powinno?'