26

253 30 6
                                    

 the truth is that I'm sorry
 [...]I'm just some dumb kid 

Za oknem było jeszcze ciemno kiedy chłopak się obudził. Po otwarciu oczu i rozejrzeniu się wokół ogarnęło go dziwne uczucie. Przez chwilę zastanawiał się gdzie się znajduje i czy to jakiś sen, ale po przypomnieniu sobie wzroku ojca gdy ten go zobaczył, zrozumiał, że to tylko znów ta głupia, ciągle męcząca go rzeczywistość.

Na zegarku wybiła godzina szósta, a on z powrotem chciał zakopać się pod kołdrą i spać w najlepsze. Nie pozwolił mu na to wiatr, który wpadł do pokoju otwartym przez blondyna poprzedniego wieczoru oknem i sprawił, że kartki leżące na biurku wylądowały na podłodze w całym pokoju.

Chłopak cicho jęknął chowając głowę pod kołdrą jednak stwierdził, że lepiej będzie jak zamknie okno. Chcąc wstać zahaczył stopą o materiał koca z hukiem wylądował na podłodze. Zaczął przeklinać pod nosem swoją niezdarność. Z lekkim trudem podniósł się z ziemi kiedy drzwi od jego pomieszczenia się otworzyły. Spowodowało to jeszcze większy przeciąg i po pokoju dosłownie zaczęły latać kartki. Antoine szybko podszedł do okna i szczelnie je zamknął powodując opadniecie kartek na podłogę.

'Możesz być trochę ciszej? Daj się wyspać matce.' chłopak ciągle stojąc przy oknie plecami do ojca, który wypowiedział te słowa poczuł lekki dreszcz przebiegający przez całe jego ciało.

Prawie niesłyszalnie westchnął i odwrócił się w stronę drzwi, ale rodzica już tam nie było. Blondyn zastanawiał się co mu się stało, ale to raczej było nic czego by nie można było się spodziewać.

Na pewno musiało chodzić o to, że pojawił się w domu po długim nieutrzymywanym kontakcie. Nie tego spodziewał się chłopak przyjeżdżając tu. Zapewne ojciec pomyślał, że wrócił do domu, bo albo jego synowi nie wyszło z karierą albo czegoś potrzebował.

I faktycznie potrzebował. Wrócił do domu bo szukał sposobu na ogarniecie siebie, szukał odpoczynku, ale przede wszystkim oczekiwał wsparcia takiego jakie dostawał kiedy mieszkał jeszcze w Nantes i miał dobre kontakty z obojgiem rodziców. 

Nie dziwił się tym jak zachowuje się ojciec, ale chciał mu też wyjaśnić dlaczego tu jest. Z matką było mniej problemów. Mimo tego, że porządnie z nią jeszcze nie rozmawiał wiedział po tym jak postąpiła, że ona nie ma takiej urazy do Niego jak jego ojciec.

Antoine westchnął podnosząc kartki, które wcześniej spadły z biurka. W sumie myślał, że skoro opuścił ten dom to jego rodzice wyrzucą wszystkie niepotrzebne już rzeczy zajmujące przestrzeń, która mogłaby być wykorzystana na pomieszczenie o celu innym niż bycie sypialnią. Najwidoczniej nie chcieli tej zmiany lub nie była ona konieczna.

Blondyn oparł się o łóżko i zaczął czytać treść zebranych kartek, lekko uśmiechając się i przypominając sobie wspomnienia z nimi związane.

biwak? 7.30 pod moim domem.
król L.

'Zgubiliśmy się.' jęknął Lucas rzucając torbą zdjętą z pleców. Spojrzałem na niego z głupim uśmiechem, widząc jak zaczyna dramatyzować. 'Gdzie jest to głupie auto?'

'Spokojnie, zaraz znajdziemy.' Skylar próbowała go uspokoić. Dziewczyna Lucasa skierowała na nas swój wzrok, wywracając oczami. Najwidoczniej też miała dość tego irytującego nas w tym momencie zachowania. Jednak ja i Charvi śmialiśmy się z niego w najlepsze, chociaż mieliśmy świadomość, że jeśli Lucas mówi, że się zgubiliśmy to najpewniej tak jest. Tylko on wiedział jak bezpiecznie dość na miejsce, w którym mieliśmy zrobić ten biwak i jak stamtąd wrócić. 

'O co wam chodzi?' spytał zirytowany brunet, zakładając torbę na plecy i rozglądając się wokół by zapewne znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia. Oboje wzruszyliśmy ramionami idąc dalej przed siebie, nawet nie wiedząc gdzie.

she × antoine griezmannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz