33

231 25 7
                                    

i just sat in self-pity and cried in the car
i just had a change of heart

Ostatni dzień w Nantes, Antoine spędził razem z rodzicami w warsztacie samochodowym ojca, który był tego dnia nieczynny.

Wspólnie naprawiali kolejne auto, przyprowadzone dzień wcześniej przez nowego klienta. Gdy od matki usłyszał, że czuje się jakby była na sali operacyjnej, oboje z ojcem parsknęli głośnym śmiechem.

Definitywnie była to jedna z rzeczy za którymi będzie tęsknić po powrocie do Madrytu. Jednak w duchu sobie powtarzał, że do nich zawsze może wrócić, z resztą tymi samymi słowami rodzice go uprzedzali cały dzień gdy tylko ten zaczynał temat związany z Hiszpanią.

I wiedział, że teraz, gdy już cała złość na niego, przez nieutrzymywanie kontaktu ze swoimi bliskimi, minęła, ich obietnice nie były tylko słowami. Nawet śmiał twierdzić, że gdyby dłużej nie dawał znaków życia rodzinie i po dłuższym czasie by wrócił, przyjęli by go, mimo, że byli by pewnie bardziej źli.

Jednak rodzina była rodziną, a przez to, że mieli cholernie dobre relacje ze sobą, odkąd Antoine pamiętał, zawsze dawali sobie radę i umieli wszystkiemu zaradzić by druga osoba mogła spełnić swoje marzenia. A blondyn odczuł to na własnej skórze, więc mógł stwierdzić, że pomimo pecha, który wcześniej go spotkał, jest szczęściarzem mając takich ludzi przy sobie.

Późnym popołudniem, zgodnie z obietnicą jaką dał wcześniej Lucasowi, wyszedł z nim na piwo. Oczywiście nie obyło się bez towarzystwa Lorenzo jednak blondynowi, wyjątkowo grzeczne dziecko nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, nawet cieszył się, że może poczuć się chwilami jak starszy brat, kiedy Lucas już miał dość małego.

'Nikomu nie obiecywałem, że ją znajdę.' powiedział Antoine, wzruszając ramionami.

Obecnie siedzieli na małym, drewnianym mostku niedaleko zatoki, nad którą mieli zamiar się wybrać. Lolo wrzucał do wody małe kamienie, które wcześniej nazbierał razem z Griezmannem i swoim wujkiem. Na ten pomysł wpadł Lucas, by mały nie nudził się w ich towarzystwie gdy Ci będą rozmawiać o innych rzeczach niż ulubione bajki czy zajęcia dziecka.

Antoine patrzył na chłopca, pilnując by przypadkiem nie wpadł do wody. Jednocześnie trochę zamyślił się, patrząc na kolejny kamień odbity o taflę morza. Trochę zaczął zazdrościć dziecku takiego beztroskiego życia, gdzie każda możliwa wycieczka, nawet na podwórko za domem, była czymś niesamowitym; gdzie jedynym zmartwieniem było spóźnienie się na ulubioną bajkę, bądź strach o zniszczoną budowlę z piasku; gdzie w jedną chwilę mógł stać się kimkolwiek zechce, nawet superbohaterem, dzięki swojej wyobraźni.

Chłopak tak bardzo żałował, że nie było żadnego sposobu by cofnąć czas i stać się dzieckiem na chociaż jedną chwilę, by znów doświadczyć swojego dzieciństwa, poobijanych nóg bez strachu o jakiekolwiek kontuzje czy zgubienia się wraz z dzieciakami, które kiedyś mieszkały w sąsiedztwie, w drodze na plac zabaw.

Teraz jedynie miał na głowie problemy od których nie było ucieczki, chociaż nie narzekał na nie, bo zawsze mogło być gorzej. W sumie to nawet cieszył się z takiego obrotu spraw, bo przynajmniej skończył w pracy, która jest jego hobby i miał przy sobie ludzi, którzy serio okazywali mu wsparcie i byli z nim mimo wszystko, co dla niego liczyło się teraz jeszcze bardziej, gdy musiał przeciwstawić się swojemu głównemu problemowi, który powoli zaczął go niszczyć.

Był z siebie dumny, że udało mu się podnieść mimo cięższych momentów i jeszcze bardziej rozpierała go dumna z faktu, że przez swoje gorsze dni nie stracił nikogo bliskiego, a tylko wzmocnił z nimi więzi, chociaż nie chciał by tylko przez to te więzi stawały się bardziej zażyłe.

she × antoine griezmannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz