take a shot for you
and I need you
like a heart needs a beat'Znam jeszcze jeden szczegół, którego tematu nie poruszyłaś. Boję się, że właśnie o to chodzi.' przyznał Antoine, mocniej ściskając w dłoni kubek z kawą.
'Jeśli myślimy o tym samym to chodzi o to..' dziewczyna zamyśliła się na chwilę, a Antoine czuł jak mocno bije jego serce z nerwów. 'Biorąc to pod uwagę, to był jedyny powód dlaczego się tu znalazłam, dlaczego zrobiłam tak, a nie inaczej. Może gdyby to tak nie wyszło nie musiałabym Ci niszczyć życia w pewnie sposób.'
'Niszczyć? Proszę Cię, moje życie nie jest tak idealne jak się wydaje.' prychnął Antoine. 'Ciągłe pilnowanie siebie, własne problemy, które wpływają na to jak wszystko się toczy i w moim życiu zawodowym i w prywatnym...'
'Dlatego' przerwała mu Charvi. 'Nie chciałam tak bardzo się plątać, nie chciałam od razu przylatywać do Ciebie, dokładać Ci dodatkowych zmartwień.'
'Wytłumaczę Ci wszystko później. Teraz ty skończ swoją opowieść, bo chyba wiem co się święci, ale wolę usłyszeć to od Ciebie.' powiedział blondyn, a potem przygryzł wargę od środka, nie mogąc uwierzyć jak głupi był, że nie połączył wszystkich faktów w jedno. Zrozumiał czemu zostawał nazywany nieodpowiedzialnym, chociaż gdyby wcześniej miał pojęcie chciałby żeby sprawy się tak nie potoczyły.
'Więc.. Pojawiłam się tutaj ze względu na sprawy związane z Tobą. Nie byłam do końca pewna czy to dobry ruch czy nie, ale nie mogłam już dać rady sobie sama. Wiedziałam, że mogłam to lepiej zrobić, ale wyszło jak wyszło. W końcu się zdecydowałam na to wszystko i nie było odwrotu. Ten cały plan był tak cholernie głupi. Chciałam tylko zobaczyć jak Ci się powodzi, żeby tak od razu nie wplątywać Ci się w życie po tylu latach... Tylko z tego powodu potrzebowałam Harry'ego, Penelope czy Jasmine. Chciałam tylko pomocy, a wszystko się tak pomieszało...' dziewczyna oparła głowę o dłoń, mieszając w swoim kubku łyżeczką.
'Mi też się to nie podobało. Przecież wiesz jaki byłem, zawsze Cię stawiałem ponad wszystko, byłem skłonny poświęcić wszystko byleby Cię wesprzeć. Dlaczego teraz nie miałbym tego robić?'
'Bo po pierwsze.. minęło tyle czasu, a po drugie to nie jest taka błaha sprawa.' westchnęła odstawiając kubek na bok. 'Dziecko... dziecko to odpowiedzialność...'
'Wiedziałem...' powiedział pod nosem chłopak i przejechał dłonią po swojej twarzy, próbując jak najspokojniej przyjąć to co mówi Charvi. Nie do końca to się udało, ale starał się nie panikować. W końcu był dorosłym mężczyzną, więc skoro musiał, a nawet chciał to postanowił, że weźmie odpowiedzialność za siebie. Nie mógł teraz zostawić dziewczyny na pastwę losu, wiedząc, że razem z nią jest cząstka jego osoby.
'Mogłam się wcześniej odezwać, ale na prawdę bałam się jak zareagujesz kiedy się dowiesz. Myślałam, że będziesz krzyczał, całkowicie odrzucisz tą myśl, a ja zostanę sama... Kiedy byłeś we Francji w tym roku widziałeś Neomę, prawda?' chłopak tylko lekko skinął głową. Musiała do niego dotrzeć myśl o tym, że jest ojcem. 'Strasznie żałuję, że nie było Cię jak stawiała swoje pierwsze kroki, jak uczyła się mówić, jak pierwszy raz się śmiała... Przepraszam, że Ci to odebrałam.. I całkowicie zrozumiem, jeśli nie będziesz chciał mieć z nami nic wspólnego, za dużo namieszałam i..'
'Przestań.' Antoine przerwał dziewczynie, poważnym tonem głosu. 'Przepraszać to ja powinienem Ciebie za to w co Cię wplątałem. Patrząc z innej perspektywy zniszczyłem Ci życie, ale po tym jak wcześniej poznałem Neomę, nie mogę tego żałować. Te dziecko skradło mi serce.' zaśmiał się, przypominając sobie czas spędzony w Nantes.
CZYTASZ
she × antoine griezmann
Fanfictionnajcięższą rzeczą w wstawaniu każdego poranka jest pamiętanie tego czego usilnie próbowałeś zapomnieć poprzedniego wieczoru. 'ona nie była dla wszystkich, ona była dla mnie, ale jej już nie ma... więc mnie chyba też nie powinno?'