Came back only yesterday
I'm moving farther away...
Wonder if you'll understand
It's just the touch of your handTo było trochę dziwne, ale po raz pierwszy od dłuższego czasu, jak sam stwierdził, poczuł wewnętrzne szczęście i spokój. Powrócił tam na chwilę. Stał, patrząc przed siebie i odczuwał to czego najwyraźniej brakowało mu przez ten czas od kiedy wyjechał do pięknej stolicy Hiszpanii, jednak to nie potrafiło wypełnić całej tej pustki, chociaż odrobinę pomogło, a był tam dopiero przez niecałe kilka godzin.
Kobieta, która dała mu życie stała przed nim, najwidoczniej zdziwiona tym, że pojawił się z powrotem w tym mieście, w tym progu, tuż przed nią. Nie wyglądała na złą. Antoine w duszy powtarzał sobie, że na pewno go kochała, bezwarunkowo, bezinteresownie. Czuł to i to było to czego brakowało mu przed ten okres czasu kiedy skupił się na swoim hobby.
Poczuł się jak małe, głupiutkie, niedoświadczone jeszcze dziecko, które po kłótni z rodzicem uciekło gdzieś i chowało się tak by uniknąć jakiejkolwiek konfrontacji z nim, ale zdecydowało się w końcu wrócić do domu i co najważniejsze - przeprosić za to co się zrobiło.
Może Antoine nie miał zbyt wielu powodów do przeprosin, a może jednak miał, ale wiedział, że prędzej czy później i tak zaczął by przepraszać za każdą możliwą rzecz, którą zrobił i która mogła kogokolwiek zranić. W końcu zawsze znajdzie się jakiś argument, nawet ten najbardziej niedorzeczny, by to zrobić.
Po długiej chwili milczenia matka w końcu do niego podeszła i mocno przytuliła do siebie tak jakby miała go za chwilę gdzieś oddać, stracić i nigdy więcej nie zobaczyć. Ale przecież było na odwrót bo miał tam zostać przez kolejne kilka dni.
'Antoine, dziecko jak dobrze, że wróciłeś.' szepnęła do jego ucha, ciągle mocno trzymając go przy sobie.
Blondyn lekko się uśmiechnął. Czuł, że zaraz rozpłacze się jak dziecko. Przez moment tak stał ze swoją rodzicielką w progu ich domu, tam gdzie spędził prawdopodobnie jedne z najlepszych lat jego życia chociaż te ostatnie dni tam, zanim wyjechał na dobre, nie były jakieś niesamowite. Może teraz udałoby się zmienić te spostrzeżenie w ten tydzień i dom kojarzył by mu się inaczej. Pytanie tylko jak, ale to dopiero przyniesie czas, a Antoine przyrzekł sobie, że postara się to tak zrobić, żeby nic nie namieszać.
W chwili wejścia na podkład samolotu, który miał go tu zabrać miał złe przeczucia. Wcześniej też go męczyły, ale wieczór, który spędził z Olivierem pomógł mu o tym zapomnieć. Antoine chciałby każdy dowiedział się o jego wyjeździe dopiero jak znajdzie się w Francji, ale jaki byłby tego cel? Przez chwilę poczuł się jak zdrajca chcąc zostawić wszystkich bez słowa i po prostu uciec.
I wtedy sobie to uświadomił, leżąc na kanapie i oglądając kolejne durne tv show, czekając na mecz, że gdyby tak zrobił postąpił by jak Charvi, a tego nie chciał. Dlatego też zdecydował się powiedzieć o wszystkim Giroud. Kiedy ten o tym się dowiedział jakoś niezbyt przyjemnie przyjął tą wiadomość, ale go nie powstrzymał od tego pomysłu. Pomyślał, że to może mu w jakiś sposób też pomóc zacząć od nowa i ruszyć dalej już nie zamartwiając się dziewczyną, o której słuch zaginął.
A w głowie blondyna ciągle były słowa wypowiedziane do Penelope - 'jak wrócę z Nantes, postaram się żeby było inaczej'. Liczył, że te słowa będą prawdą, ale czy to przyjdzie tak łatwo już nawet nie był w stanie ocenić.
CZYTASZ
she × antoine griezmann
Fanfictionnajcięższą rzeczą w wstawaniu każdego poranka jest pamiętanie tego czego usilnie próbowałeś zapomnieć poprzedniego wieczoru. 'ona nie była dla wszystkich, ona była dla mnie, ale jej już nie ma... więc mnie chyba też nie powinno?'