35

250 24 4
                                    

my bright is too slight
to hold back
all my dark

'Co to jest?'

'Różowa kartka, która jakimś cudem, znalazła się między kopertami z rachunkami.' odpowiedział obojętnie Antoine. Przez ten czas jaki spędził z całą paczką, całkowicie o niej zapomniał. 'Skąd ją masz?'

'Leżała na stoliku w kuchni.' brunetka wzruszyła ramionami, naciągając rękawy na dłonie.

'Czemu każdy miesza się w to co nie ma?' jęknął chłopak i opadł na łóżko, znów marząc jedynie o śnie.

'Przepraszam.' usiadła obok niego i zaczęła go masować po ramieniu. 'Po prostu się martwię.'

'Nie musisz.' odpowiedział, głośno wypuszczając powietrze z ust. 'Chodź, odwiozę Cię do domu, a jutro razem z resztą przyjdziesz i ogarniemy tą pralkę.'

Penelope tylko przytaknęła, już nic nie mówiąc. Wydawało jej się, że jak zacznie dalej nawijać jakikolwiek temat, związany z jego wyjazdem czy z jego stanem, on zaraz zacznie robić jej wyrzuty.

I miała rację, gdyż jedyne o czym myślał teraz blondyn, był odpoczynek przed kolejnym dniem, a nie zamartwianie się całą sytuacją. Dowiedział się tyle, ile zdołał, nie sądził, że może dowiedzieć się więcej, przynajmniej na tą chwilę, więc nie widział powodu by burzyć swój stan psychiczny.

Tak samo nie widział powodu by mącić komuś w życiu, bo kiedyś się kogoś znało. Mimo, że mógł, tak na prawdę, zatrudnić kogoś by spróbowali znaleźć Charvi, ale po co? Wolał działać na własną rękę. Z resztą po co było mu mieszać jeszcze więcej osób w tą sprawę, narażając się tym, że zaraz zaczną się plotki i spekulacje? Po pobycie w Nantes i jego zdjęciach z Lorenzo było to widać doskonale. Im mniej osób wiedziało, tym lepiej było dla niego i jego opinii publicznej, która wśród ludzi bardzo się liczyła, co jemu nie podobało się za bardzo, jednak nie miał na to żadnego wpływu.

Po założeniu na siebie kurtki, wsiadł do auta nawet nie pytając Penelope o adres, bo dobrze wiedział, że mieszkała razem z Torresem, więc to by było niepotrzebne, tym bardziej, że teraz nie miał ochoty na rozmowę z kimkolwiek.

Stwierdził, że skoro odpuścił sobie sprawę z Charvi, niech wszystko dzieje się jak chce, a on nie będzie się zbytnio tym teraz już przejmował, mimo iż to też po części dotyczy jego. Teraz jedyne na czym chciał się skupić, to odbudowanie swojej siły i nabranie więcej pozytywnych chęci do wszystkiego, bo póki co mimo, iż myślał, że po powrocie z Francji, coś się zmieniło, to w jego głowie było pełno negatywnych myśli.

Droga przebiegała w ciszy, a blondyn całkowicie był skupiony na drodze, jedynie dopuszczając do siebie dźwięki muzyki z radia. Penelope siedziała z głową podpartą o dłoń i w zamyśleniu, zerkała czasami na Antoine, zastanawiając się co jeszcze wraz z chłopakami mogą zrobić by pomóc mu się szybciej pozbierać.

Nim się spostrzegła, stali już pod jej domem, a chłopak tak samo jak wcześniej wciąż wpatrywał się w ulicę przed sobą. Przygryzając wargę i bijąc się ze swoimi myślami, wyłączył silnik i oparł głowę o siedzenie.

'Proszę bardzo.' odparł, zwracając swój wzrok na brunetkę, która patrzyła na niego z lekko zmarszczonymi brwiami.

'Ja jeszcze z Ciebie wszystko wyciągnę.' powiedziała i westchnęła.

'Powiedziałem i powiem raz jeszcze.' zaczął, czując już lekką irytację tym, że ona tak bardzo się o niego martwi. Wydawało mu się to zbyt przesadne, jednak wiedział, że po części to jest dla jego dobra, sam tak wcześniej robił. 'Jak będę gotowy, nie chce nic na siłę, nie potrzebuję, żeby wszystko znowu się spieprzyło, rozumiesz? Dobranoc.'

she × antoine griezmannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz