37

245 24 10
                                    

  I never want to leave this sunset town
but one day the time may come  


Chłopak wyciągnął kluczyki z kieszeni, uwalniając się na chwilę z uścisku dziewczyny, jeszcze wcześniej odkładając koc na maskę auta. Nie spodziewał się jednak tego co zrobiła potem. Zanim zdążył włożyć kluczyki do stacyjki, brunetka pociągnęła go w swoją stronę, przez co kluczyki spadły na ziemię, wydając charakterystyczny dźwięk. Przez dosłownie moment martwił się jak potem je znajdzie, gdyż na dworze było już całkowicie ciemno. Spojrzał na brunetkę marszcząc brwi, a potem poczuł jej dłonie na swojej klatce piersiowej.

'Co ty robisz?' spytał szeptem, przez chwilę czując się lekko skrępowany.

'To samo, co ty kilka tygodni temu.' wzruszyła ramionami, wyglądając na zadowoloną.

'Nikt się o tym nie dowie?' zadał kolejne pytanie, a kiedy ta pokręciła głową, podobnie jak ona wcześniej wzruszył ramionami.

Spojrzał dziewczynie w oczy, czując coś czego nie czuł od dawna. Czuł, że nastąpiła w nim jakaś większa zmiana, jednak przez myśl mu przebiegło, że mogło to być spowodowane przez wcześniej wypity alkohol, chociaż wcale nie wypił tak wiele. Szybko wyrzucił to ze swojej głowy, skupiając się teraz na tym co stanie się dalej.

Blondyn oparł się plecami o bok auta. Położył dłonie na jej biodrach i przysunął dziewczynę bliżej siebie.

Nie wiedział skąd teraz wzięła się w nim taka odwaga, by to zrobić skoro wcześniej nawet nie umiał wydukać słowa do jego poprzedniego obiektu westchnień, myśląc o poważniejszych sprawach. Ale w tym momencie to nie zaprzątało jego myśli. Musiał zrozumieć, że jeśli los daje mu jakąś szansę i gdy widzi w tym jakąś porządną przyszłość, która nie przyniesie mu szkód, musi ją wykorzystać by potem nie żałować.

A czego miał żałować w tym momencie, gdy stał przed dziewczyną, która była jego przyjaciółką i wsparciem w ciężkich chwilach, mimo iż czasami irytowała go swoją ciekawością? Nie miał żadnych powodów. Mógł się jednak spodziewać, że Fernando zrobi sobie z nim pogadankę jeśli się dowie o ich dwójce, jeśli w ogóle coś by z tego wyszło.

Z lekkim uśmiechem, już niczym się nie przejmując odgarnął włosy z twarzy dziewczyny. Potem wszystko w okół zdawało się być tylko iluzją, liczyła się tylko ona. Znów poczuł te dziwne, niezbyt dobrze kojarzące się uczucie. 

Póki co nie miał zamiaru się do tego przyznawać. Bo niby było okej, ale nie wiedział czy na drodze nie pojawią się jakieś przeszkody i przypadkiem nie zrani dziewczyny albo znów sam nie zostanie zraniony, a tego jak najbardziej chciałby uniknąć. Wiedział, że na pewno jeszcze w życiu będzie musiał przeżyć jakieś gorsze chwile. To było nieuniknione, niestety. Sądził jednak, że skoro los zesłał na niego wcześniej sytuacje, która źle na niego wpłynęła, to teraz może mu odpuści i da dłuższe chwilę szczęścia. 

Poczuł na swoich ustach, jej usta. Chłodne, smakujące malinami pomieszanymi z alkoholem usta. Ten pocałunek był lepszy, niż ich pierwszy u niego na balkonie. Wtedy nawet nie wiedział dlaczego ją pocałował, po prostu stwierdził, że chce to zrobić. Możliwe, że przez potrzebę bliskości. Teraz też istniała, ale nie tak bardzo jak wcześniej. Teraz coś innego popchnęło go w jej stronę i sprawiło, że czuł co czuł i zrobił co zrobił.

Oderwał się na chwilę od niej, uśmiechając się. Czuł gorąco na policzkach i oddychał trochę ciężej. Chcąc by ta chwila trwała odrobinę dłużej, ponownie przysunął się do dziewczyny. Delikatnie muskał jej wargi, ciągle trzymając swoje dłonie na jej biodrach. Ona natomiast swoje wplotła w jego, już za długie włosy. 

she × antoine griezmannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz