hold on to this feeling
all our friends are leaving
and we ain't got nowhere to go'Musimy porozmawiać...' powtórzył po raz kolejny Wilson.
Przez chwilę mimo, że Antoine pokazał mu, że może wejść, ten patrzył przed siebie, nie robiąc nawet najmniejszego ruchu w przód. Blondyn obserwował starszego kolegę, zastanawiając się jaki jest cel jego odwiedzin, a przede wszystkim czemu brzmi tak poważnie.
Harry nie wyglądał teraz jak Harry, którego Griezmann znał. Z tamtego tryskała energia, entuzjazm i ciągle żartował, a ten, który stał teraz przed nim wydawał się nie być sobą. Po prostu wydawał się być za bardzo czymś przejęty, przestraszony i zagubiony, żeby normalnie funkcjonować jak zwykle kiedy się spotykali.
W momencie kiedy Antoine to zauważył, na jego skórze pojawiła się gęsia skórka. Cała irytacja z powodu braku snu odeszła na dalszy plan, a uczucia, które zauważył w Wilsonie, zaczął odczuwać u siebie. Zaczął zastanawiać się nad wszystkimi wydarzeniami, które ostatnio miały miejsce, ale nic nie wiązało się tak bardzo z osobą Harry'ego, więc tym bardziej nie miał pojęcia o co może chodzić lub co się stało chłopakowi. Ciekawość i lekkie zdenerwowanie zaczęły brać nad nim górę, a ścisk w żołądku przez to wszystko był nie do zniesienia.
Przez głowę przebiegały mu tysiące okropnych wizji, tak koszmarnych, że nawet nie wiedział skąd się wzięły. Może zostały mu jeszcze z czasów gdy przeżywał swój ciężki czas i wtedy w umyśle czasami kreowały mu się głupie pomysły na zniknięcie z tego miasta, kraju i świata. Zdawał sobie sprawę z tego, że to nie byłoby dobre rozwiązanie i cieszył się, że z niego nie skorzystał, a tym bardziej chciał pozbyć się tych myśli i już nigdy nie zastanawiać się nad podobnymi tematami.
Widząc, że Harry pustym wzrokiem się w niego wpatruje, wciągnął go do środka za bluzę i zamknął drzwi. Zaprowadził go do salonu i zanim przyniósł mu szklankę wody z kuchni, zajrzał jeszcze do pokoju Oliviera, w którym jak się okazało, ten spał, więc wcześniejsza teoria Antoine mówiąca, że opuścił jego dom została obalona. Z jednej strony mu zazdrościł, z drugiej cieszył się, że śpi bo nie był pewny czy przy Giroud Harry cokolwiek by mu powiedział. A liczył na to, że ten mu się wygada bo z jego perspektywy, ta sytuacja była cholernie podejrzana.
Ponownie w głowie Antoine narodziła się myśl, że tylko przesadnie reaguje, a Harry'emu mógł posypać się związek albo mogło nie układać się w pracy i szukał u niego pocieszenia, ale intuicja podpowiadała mu, że to nie o to chodziło.
'Co się stało?' spytał w końcu Antoine, po tym jak Harry nie był już taki blady jak do niego przyszedł i wyglądał na trochę mniej spiętego.
'Penelope tu była?' zapytał Harry, a blondyn tylko przytaknął.
'Spała tu, więc jeśli Fernando Cię przysłał to...' Griezmann zaczął tłumaczyć jednak Wilson szybko mu przerwał ze skrzywioną miną, na co blondyn zmarszczył brwi.
'Nie o to mi chodziło.'
Machnął ręką tak jakby to nie było nic ważnego, ale dla Antoine właśnie było, bo mimo, że Penelope trochę go irytowała i tak się o nią martwił, w końcu była jego przyjaciółką tak samo jak reszta całej ich grupy, a tym bardziej blondyn nie chciał by przez to, że nieodpowiedzialnie wypuścił ją z domu, Torres miał przez niego jakiekolwiek problemy. Jednak chyba takowych nie było, bo jego telefon nie wydał ani jednego dźwięku przychodzącej wiadomości czy połączenia, a sam Fernando nie pojawił się jeszcze w progach jego domu.
'To o co?' spytał blondyn zdezorientowany.
'Mówiła coś.. jakby to nazwać... interesującego?' Harry zadał kolejne pytanie, a Antoine spojrzał na niego zdezorientowany czując, że to pewnie powtórzy się jeszcze kilka, a może nawet kilkanaście razy, podczas ich rozmowy.
CZYTASZ
she × antoine griezmann
Fanfictionnajcięższą rzeczą w wstawaniu każdego poranka jest pamiętanie tego czego usilnie próbowałeś zapomnieć poprzedniego wieczoru. 'ona nie była dla wszystkich, ona była dla mnie, ale jej już nie ma... więc mnie chyba też nie powinno?'