it's written in our story,
it's written on the walls
this is our call
we rise and we fall'Fernando!' zawołał blondyn, widząc jak ten szybko opuszcza pomieszczenie szatni. Wiedział, że coś było na rzeczy. 'Poczekaj chwilę, no!'
'Co się stało?' westchnął, przeczesując dłonią swoje włosy.
'Właśnie chciałem o to samo spytać.' odpowiedział Antoine, kładąc dłoń na jego ramię. 'Porozmawiamy?'
'Dobra.' obojętnie powiedział, kierując się w stronę wyjścia ze stadionu.
Antoine zrobił to samo nie chcąc odpuszczać mu kroku kiedy ten już zgodził się na rozmowę. Może to wyglądało jak zwykle przemęczenie, ale i tak warto było po prostu, na spokojnie porozmawiać.
'Jedziesz z nami?' spytał Olivier, który już stał przy swoim aucie, Torresa. Ten jedynie wzruszył ramionami i wszedł do środka, zajmując miejsce z przodu, na co Antoine jęknął.
'Ale z Ciebie jest dzieciak.' zaśmiał się Olivier, lekko uderzając go w ramię.
Blondyn przewrócił oczami i wsiadł do auta, nie przejmując już się jakie miejsce zajmuje. Najchętniej sam by poprowadził auto, ale Olivier mu nie pozwalał po treningach, tłumacząc ten fakt tym, że na pewno jest zmęczony po treningu i po prostu nie powinien.
'Czemu nie jesteś w pracy?' spytał Fernando, przeglądając wiadomości w swoim telefonie.
'Już jej nie potrzebuje. Moja praca czeka na mnie w Londynie.' odpowiedział Olivier, wyglądając na szczęśliwego na samą wzmiankę o stolicy Anglii. 'Zanim jeszcze ruszymy w drogę, do kogo jedziemy?'
'Możemy do mnie.' wzruszył ramionami Torres, a Antoine słysząc to szeroko otworzył oczy i uniósł brwi. Spojrzał w stronę lusterka kierowcy, a jego wzrok spotkał się ze wzrokiem Oliviera. Blondyn pokręcił głową, jednak Giroud się nie odezwał.
'A nie lepiej do mnie?' zaproponował Antoine, próbując uniknąć jakiejkolwiek formy konfrontacji ze zdrajcami. 'Będzie większy spokój.'
'Dopóki nie przyjdzie Harry i nie zacznie narzekać.' z uśmiechem na twarzy Torres, lekko pokręcił głową. Chłopacy nie wyjaśnili mu jeszcze całej sprawy, więc nie do końca wiedzieli jak teraz zareagować na jego słowa. Jedynie co zrobili to spojrzeli znowu na siebie przez odbicia w lusterku kierowcy.
'Ani Penny ani Marca nie ma w domu, więc u mnie też będzie dobrze.' dodał Fernando, nie odrywając wzroku od telefonu.
'To okej.' odpowiedział Antoine i Giroud ruszył w drogę do domu Fernando.
***
'O czym chcieliście rozmawiać?' spytał Torres, rzucając swoją torbę obok kanapy, by zaraz potem samemu rzucić się na nią.
Chłopacy usiedli obok siebie na krzesłach obok stolika. Spojrzeli na siebie znacząco i Olivier zaczął mówić. Antoine zastanawiał się czy poruszać swoją sprawę, w którą zamieszana jest Penelope, czy odłożyć ją na później, a może w ogóle pominąć ten temat. Tym bardziej teraz, widząc, że coś dzieje się z Fernando, nie miał najmniejszej ochoty dokładać mu problemów.
'O Tobie.' odpowiedział od razu Olivier. 'Ten prawie się ogarnął i teraz z Tobą coś się dzieje.'
'Po prostu mam ciężki tydzień.' odparł Fernando, patrząc przed siebie.
'U mnie też się zaczęło na ciężkim tygodniu, a skończyło się na tym co widziałeś. Nie chcę żeby ktokolwiek z mojego otoczenia przechodził przez to samo, więc lepiej mów o co chodzi albo sam wymyślę sposób na to żeby z Ciebie wyciągnąć jakiekolwiek słowo na ten temat.' powiedział Antoine, czując się źle widząc stan Fernando. Starszy Hiszpan podniósł wzrok na blondyna.
CZYTASZ
she × antoine griezmann
Fanfictionnajcięższą rzeczą w wstawaniu każdego poranka jest pamiętanie tego czego usilnie próbowałeś zapomnieć poprzedniego wieczoru. 'ona nie była dla wszystkich, ona była dla mnie, ale jej już nie ma... więc mnie chyba też nie powinno?'