*Mia*
- Co ona tu robi ! - Dziewczyna, która przed chwilą się do mnie odwróciła była to Wiktoria. Tak ! Ta Wiktoria, która była moją przyjaciółką. Stałam z nią wryta w swoje spojrzenia, do oczu Wiki napłynęły łzy. Już żałuje co zrobiła?
Bo mnie znów zobaczyła?
- Ale, ale jak ? Przecież ja tu jestem z Charli'm skąd ty się tu wzięłaś - Pyta dziewczyna, czy ona serio nie pamięta już, że dziś miała się tu zjawić na moich urodzinach? Tylko, że została zaproszona przez mojego kuzyna, a ja nic o tym nie wiedziałam.
- Kurwa ! - Chciałam powiedzieć zbyt cicho, ale wydało się, że powiedziałam o dwa głosy na głośno bo każdy się na mnie spojrzał. Zaczęłam kontynuować.
- Dziewczyno po pierwsze zjebałaś mi już całe urodziny przed ich przyjściem po drugie zerwałaś naszą przyjaźń po trzecie tak współ... - Przerwał mi Leo
- Ejejejej. Kochanie, ale cicho - Uspokaja mnie chłopak
- Nie, nie będę cicho. A z tobą Charlie nie chce mi się gadać. Najlepiej bawcie się tutaj sami bo ja nie mam najmniejszego zachwytu tu z nią siedzieć. - Chcę wyjść, ale Leo łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie mówiąc mi coś na ucho
- Nie możesz mnie zostawić tu samego, dziś jest twoje święto kochanie - Szepcze
- Nie będę tu z nią siedzieć - Odpowiadam na głos
- Boże Mia nie wydziwiaj - Leo zaczyna podnosić głos i puszcza mój nadgarstek z bardzo mocną siłą. Do oczu napływają łzy
To miał być najlepszy dzień w moim życiu.. "Miał"
- Nie musisz na mnie krzyczeć - Mówię do Bruneta ocierając łzy rękoma.
- Ale ty inaczej nie zrozumiesz Mia - Przez chwilę patrze na bruneta ze łzami w oczach, on teraz wygląda jakby miał tak dosłownie wyjebane we mnie.
- Nie jestem jeszcze taka głupia na jaką ci się wydaje. - Odchodzę od chłopaka i wychodzę z budynku. Za sobą słyszę jeszcze wołanie mnie lecz nie reaguję i idę przed siebie do domu.
Wszędzie jest ciemno, jedyne co mnie prowadzi do domu to oświetlające lampy na chodnikach jeszcze zaczął padać deszcz, cała się rozmazałam z KSIĘŻNICZKI stał się KOPCIUSZEK.
- Przynajmniej nikt nie widzi moich łez - Powtarzam sama do siebie
Dochodzę do domu, otwieram drzwi kluczami. Wchodzę i je za sobą zamykam. Jestem pokłócona z Leo, Charli'm i Wiktorią.. Dlaczego on z nią jest, dlaczego nic mi o tym nie wspomniał, nie przedstawił jej? Nic nie powiedział.. Dlaczego? Pytam jeszcze raz.. Wchodzę do góry po schodach i kieruje się do mojego pokoju ściągam te wszystkie mokre ubrania i zanoszę je do łazienki. Kiedy schodzę po schodach słyszę, że ktoś jest w domu, a praktycznie zamyka drzwi.
- Jest tam ktoś? - Pytam wychylając się za barierkę
- Tak - Odpowiada
- Kto? - Pytam
- Leo. - A to już wszystko jasne. Nie odpowiadam chłopakowi. Schodzę dalej i kieruje się do kuchni nie zwracając na niego uwagi. Chłopak zaczyna kontynuować
- Zmarzłaś? - Pyta, a ja nie odpowiadam. Nalewam w tym czasie sok
- .... - Milczę na jego pytanie
- Mia zmarzłaś? - Pyta ponownie. Dalej milczę pijąc sok
- Mia ! - Krzyczy, a ja odkładam sok i mówię
- Teraz tak cały czas będziesz na mnie się darł?! - Mówię
- Ja tylko pytam, a ty mnie zlewasz kompletnie - Pochodzi bliżej
- Idź się baw z innymi po chuj masz tu siedzieć ze mną i się nudzić, no idź - Kieruję się w stronę drzwi i je otwieram pokazując Leo ręką, że ma wyjść. Ten podchodzi do mnie i zamyka drzwi.
- Czy ty zwariowałaś? Bez ciebie nie idę po za tym ludzie nie zauważyli nawet, że cię nie ma - Nawet rodzice? Myślę. Do oczu napływają mi łzy
- Dlaczego on mi nie powiedział, że z nią jest. Widziałeś o tym? - Patrzę Leo w oczy
- Oczywiście, że nie ! Nic mi nie mówił.. Sam się zdziwiłem - Odpowiada, tym samym przybliża się i mnie przytula
- Leo ja.. ja przepraszam - Jąkam się i wybucham płaczem
- Kochanie nie masz za co przepraszać - Siada ze mną na kanapę i kontynuuje
- Ja chcę cię bardzo przeprosić za to, że na ciebie nakrzyczałem - Łapie mnie za nadgarstek i całuje. Uspokajam się, a Leo przeciera moje łzy ręką
Wstajemy i kierujemy się razem do góry.
- Ej kotek idź do góry ja muszę nalać sobie soku - Więc idę teraz sama do góry. Gdy wchodzę ruszam do mojego i Leo pokoju otwieram drzwi i siadam na łóżku.
Słyszę jak brunet wchodzi już po schodach. Kiedy Leo wszedł do pokoju i zamknął drzwi wyciągnął do mnie rękę w której trzymał... Klucze?
- Co to za klucze? - Pytam
- To kochanie są klucze do twojego domu - Że co? Myślę.
- Jak .. Ale - Brunet nie pozwala mi skończyć i mi przerywa.
- Umm, znaczy do naszego domu misiu - Będę miała swój własny dom?
- Jaki dom? Skąd go masz to prezent? - Pytam
- Tak na pewno ci się spodoba - Leo siada koło mnie i mocno mnie przytula
Mówiłam już, że go kocham ?
- Jesteś najlepszy naprawdę - Zaczynam znów ryczeć
- Ejej księżniczko czemu płaczesz? - Brunet odsuwa się ode mnie i pyta
- Bo jesteś najlepszy rozumiesz? Nie chcę cię stracić. Ty musisz być na zawsze. Bez ciebie umieram - Szepczę. Brunet przysuwa się do mnie i zaczyna całować potem rozbierać ( XDXD)
.
XDD Nie mogłam się powstrzymać od końcówki. Początek nie za superfajny ale za to końcówka zajebista xD Jak dla mnie. Ogółem dziś piątek jutro wreszcie się wyśpię XD
A tak BTW. Zaraz wybije 1K oczek mega wam dziękuje jejuu, to mega motywacja <3 Kocham kocham x
W mediach piosenka Madison ♥
I.L.Y Papap x
![](https://img.wattpad.com/cover/82474620-288-k169235.jpg)
YOU ARE READING
We have a problem ||L.D||
FanficIdk. ********* W tej książce pojawią się bodajże 3 Fanfiction. Jedno jest już napisane. I zaczynam pisać drugie. Mam nadzieję że się wam spodoba. ********* Streszczenie 1.ff Do Mii pewnego dnia pisze chłopak Leondre Devries, zna chłopak...