Jej pierwsza cecha, upartość ! ~2

71 6 1
                                    

*Yigit*

Nie wiem nawet jak ma na imię, skąd pochodzi, ale.. Ale jest piękną i mądrą dziewczyną. Wczoraj rzeczywiście nie odezwała się do mnie ani słowem.. Uparta.. Uparta..

Cały dzień siedzi u swojej rodziny, mój syn Mert pytał o nową dziewczynę, która zamieszkuje na naszej posiadłości, nie mogłem mu nic powiedzieć, bo nawet sam nic o niej nie wiem. 

Mój syn ma 3  lata, moja żona urodziła go a parę dni po wyjściu ze szpitala mieliśmy wypadek, w którym odniosła bardzo mocne urażenia i leży w śpiączce. Kiedy się obudzi? Czy kiedykolwiek się obudzi?

- Tato, tato ! Widziałem tą panią - Moje rozmyślenia przerywa Mert, który wbiega do mojego gabinetu, który znajduje się na samej górze.

- Oo, to świetnie - Uśmiecham się, po czym kontynuuje 

- Jakie wywarła na tobie wrażenie, fajna ? - Pytam syna, po czym wiem jaka będzie odpowiedź 

- Tak! Piękna, zdolna, ma duże oczy - Chichocze kiedy mówi ostatnie wyrazy.

- To prawda - Przytakuje mu

- Chcę żeby została moją opiekunką ! -= Syn się uśmiecha, po czym mnie przytula

- Mert, ale.. ? - Zastanawiam się nad tym przez chwilkę co mówi mój syn.

- Proszę, proszę, proszę !! - Mert wtulony we mnie mówi

- Zapytam potem, kiedy ją zobaczę - Mówię

Pod wieczór wyszedłem na dwór, dostrzegłem ciemno brązowe włosy i już wiedziałem, że to była ona. Podszedłem do niej, by oznajmić jej propozycję mojego syna Merta.


*Nur*

(Wieczór)

Siedzę na dworze w ogrodzie, przywitałam się już z rodziną. Nie poznałam jeszcze drugiej połowy, którzy mieszkają w tej wielkiej willi, że oni się w niej nie zgubią? 

Myślę o rodzicach, których niestety już nie mam.. Dlatego tu jestem, w tym nieszczęsnym Stambule. 

- Dlaczego.. - Mówię sama do siebie

- Co dlaczego? - Słyszę jakiś głos za sobą, szybko zrywam się z miejsca, patrzę.. A tam on, ten mężczyzna, który miał po mnie przyjechać na przystanek. Potem usiadłam z ulgą, że to nie był nikt inny tylko on. Nie wiem czemu.. Ale z twarzy wygląda na kogoś bardzo tajemniczego, skrytego w sobie.. 

- N.. Nie ważne - Zacinam słowa, po czym kontynuuje

- Więc tym razem się do mnie odzywasz ? - Mężczyzna patrzy mi w oczy. mamy taki sam kolor oczu, słodko w sumie..

- Zaraz wstanę i sobie pójdę, jeżeli tego tak bardzo chcesz - odpowiadam mężczyźnie

- Chcę się tylko dowiedzieć jak masz na imię i dlaczego się tu znalazłaś z jakiego powodu.. - Odpowiada.

- Aaa?! Jeżeli chcesz mogę się stąd nawet teraz wynieść - Tak wiem, to zabrzmiało dziwnie, ale mnie zdenerwował

- Czy ja coś takiego powiedziałem? - Wstaję i chcę go ominąć, ale ten łapie mnie za rękę i trzyma parę sekund. Jesteśmy blisko siebie

- Proszę powiedz mi jak masz na imię, będzie cię to coś kosztowało? - Oddalam się od mężczyzny i siadam.

- To może usiądziesz łaskawie - Powiem szczerze, że gdy byliśmy wtedy tak blisko siebie zrobiło mi się jakoś inaczej.. Motyle w brzuchu? Nie! Boże, nie..

- Mam na imię Nur, przyjechałam tu do rodziny, ponieważ moi rodzice zginęli. - Do moich oczu napływają łzy

- Przykro mi.. Ja też nie mam rodziców. - Mężczyzna przysuwa się do mnie i obejmuje ramieniem. Troskliwy... Kolejna cecha.

- Muszę teraz radzić sobie sama. Nie znam w ogóle Stambułu.. Nie wiem sama gdzie mam się podziać. - Mówię poprzez łzy

- EEe??! Przecież masz gdzie mieszkać, nie płacz, oprowadzę cię po tym wielkim mieście. To moje miasto, moje i tylko moje, jestem panem tego domu i miasta, jeżeli mi zaufasz to pamiętaj będzie dobrze. - Kiedy to powiedział, nie wiedziałam co myśleć. Po prostu brakowało mi czegoś takiego od pewnego czasu.. 

- Byłabym naprawdę wdzięczna.. Przepraszam za wczoraj, Pan.. - Przerywa mi mężczyzna 

- Ajaajaj! Jaki pan! Yigit jestem, będziesz jedyną która może mi mówić po imieniu - Słodko w sumie naprawdę, ładne ma imię.

- Naprawdę? Jeżeli pan - Znów mi przerywa

- Jeżeli powiesz mi pan to ja już dziś w ogóle nie odezwę się do ciebie - Mężczyzna się śmieje

- Przepraszam Yigit (śmieje się) Jeżeli chcesz Yigicie możesz mnie oprowadzić po Stambule. Byłabym bardzo wdzięczna. - Uśmiecham się do mężczyzny

- Nie ma sprawy Nur - Mężczyzna się również uśmiecha 

- Nur? Mam do ciebie pytanie - Robi pytająca minę. Zakochał się?! Chce mnie pocałować?! Ajajaj o czym ja już myślę. 

- Mert.. Mój syn, chciałby żebyś została jego opiekunką - Przez moment siedziałam w ciszy, po chwili się odezwałam

- Nie będę mogła być przy nim cały czas. Muszę wam też służyć i.. - Mężczyzna mi przerywa po raz 3

- Nie będziesz nam służyć kochana, nie chcę twojej pomocy od siebie. Ja pomogę tobie, wyjdziesz na prostą - Mężczyzna obejmuje mnie ramieniem 

- Dziękuję Yigit, jesteś taki kochany - Uśmiecham się wtulona w niego

Po chwili się od siebie oddalamy, żegnamy się i idziemy do swoich domów. Ja do domu służby a on do swojej willi. 

..........

podoba się wam? 

jutro wstawiam foty z florydy papaaa <3 

We have a problem ||L.D||Where stories live. Discover now