POV: Eric
- Więc dokąd powinienem jechać? – Pytam, spoglądając w kierunku różowej Księżniczki, gdy ta od jakiegoś już czasu zanurzona jest z nosem w mapie. Znajdowaliśmy się jakieś sto kilometrów od naszego miasteczka i w sumie nie wiedziałem, gdzie powinienem dalej się kierować. Myślałem, że skoro postanowiła uciec, przynajmniej wie dokąd, a patrząc na nią, zdawała się być zagubiona.
Gdzieniegdzie pojawiały się jakieś znaki, ale były one bezużyteczne, kiedy nie mieliśmy obranego kursu. Zwalniam trochę z prędkości, by móc się na niej skupić. Pukam ją w bok, by w końcu się do mnie odezwała.
- Nigdzie - mamrocze pod nosem. Jej nastrój od rana nie był najlepszy.
- Głośniej proszę, jak możesz, nie nadwyrężaj mojego słuchu. Chcę go mieć jeszcze na starość. – Mówię, brnąc w jej zadziorny humorek.
- Jeśli dożyjesz - stwierdza sucho. Na co krzywię się zirytowany. Postanowiłem jej pomóc, ale moje zapasy cierpliwości też kiedyś się kończą. „Będzie dobrze, jeszcze się dogadacie" powtarzałem sobie w myślach. Musiałem wytrwać, w końcu sam się wpisałem w jej podróż.
- Dokąd mam jechać? – Ponawiam na nowo z naganą w głosie.Moje ręce ściskają ze złością kierownicę. Dziewczyna spogląda na mnie z tym niebezpiecznym błyskiem w oczach, po czym słyszę, jak szyba z jej strony się otwiera, a dziewczyn, a jakby nigdy nic wyrzuca mapę za jej krawędź. Z piskiem opon hamuję na drodze, przez co niebezpiecznie leci do przodu, przed zderzeniem z szybą chroni ją pas.
- Wybacz! ALE CZY TOBIE ODBIŁO? - Pytam. Dziewczyna patrzy na mnie w szoku, po czym przybiera buntowniczą minę.- Jesteś jak ten osioł ze Shreka! - Stwierdza obrażona.
- Że ja?! - Pytam zdumiony.
- Tak. Tylko zamiast „Daleko jeszcze", jęczysz te swoje " Dokąd mam jechać?!" - wrzeszczy na mnie.
- Skoro chciałaś uciec, to chociaż miałem nadzieję, że wiesz gdzie. Tak tylko błądzimy bez celu! – mówię zirytowany, po czym staram się trochę uspokoić. - Jesteś dziwna - stwierdzam. Na co ona milknie i patrzy na mnie ze złością i smutkiem. Wiem, że chce coś mi powiedzieć, ale uprzedzam ją korzystając z moich ostatnich kilku sekund. - Chcesz ruszyć w podróż z mapą, po czym ją wypuszczasz, a raczej wyrzucasz! Krzyczysz na mnie, kiedy ja zwyczajnie chce ci pomóc, okej? Co jest z tobą nie tak?! Nie musisz mnie ciągle traktować, jak swój worek treningowy. Jak spojrzysz na mnie przechylnie, zobaczysz, że jestem po twojej stronie.
- Nie potrzebuje twojej pomocy, okej? – Mówi, a jej słowa zaczynają niebezpiecznie drżeć. Spoglądamy na siebie w ciszy i widzę, jak bierze głęboki oddech, za nim mówi - Pójdę tam gdzie zechcę i gdzie mnie oczy poprowadzą. Nie potrzebuję tej pieprzonej mapy. Poza tym nigdy nie prosiłam cię byś mi pomógł, to ty uparłeś się jak idiota, by ze mną jechać. Mogłeś wrócić do siebie i dać sobie ze mną spokój. Nie potrzebuję towarzysza w tej podróży.
- Ruszyłem za tobą, bo wiem na co się porywasz i uważam, że to samobójstwo! Nie wolisz inaczej korzystać z tego życia. Spokojniej? - Podsuwam.
- Spokojniej? - Irytuje się. Jej źrenice nagle się rozszerzają. Powstaje między nami niebezpieczne cisza. Spoglądam na nią ze smutkiem. Wydaje się być zagubiona i samotna. Chce korzystać z życia, ale sama nie wie do końca jak. Choroba motywuje ją do ryzykownych działań, ale sama nie da sobie rady. - Powiedział ci o mojej chorobie? – Mówi nagle. - Powiedz to! Żal ci mnie i dlatego tu jesteś!?- Nie - obruszam się.
- Jasne - prycha i zakrywa dłońmi twarz. Zjeżdżam na pobocze i włączam awaryjne światła, by nikt z jadących nie miał z nami problemu.
Dosłownie awaria w samochodzie, a raczej w atmosferze, jaka się między nami wytworzyła.
- No nie!! Chce tu po prosty z tobą być. Lubię cię, jasne? – Pytam i potrząsam delikatnie jej ramiona, by zwrócić na siebie uwagę. - Byłbym tu, nawet gdybym nie wiedział o tej chorobie. Mówiłem ci to już wcześniej... - milknę za nim powiem za dużo. - Nie chcesz mapy? Spoko. Chcesz się zgubić? Zróbmy więc to razem. Chcesz przeżyć przygodę? Ja również się na to piszę. Ale... nie chowaj się już i daj sobie pomóc...Chcę być tu z tobą i dla ciebie. – Dziewczyna spogląda na mnie za palców, po czym odkłada swoje dłonie na kolana. Widzę, że próbuje się pozbierać. Rozmowa na ten temat nie należy jeszcze dla niej do tych najłatwiejszych, dlatego nie pośpieszam jej. Choć czuję, lekkie rozczarowanie, gdy nie chce opowiedzieć mi o sobie nieco więcej.- Jedź w lewo – mruczy pod nosem, niechętnie zmieniając temat, wskazuje w oddali na wyłaniający się obiekt. - Obok powinna być stacja. Jestem głodna.
Wzdycham tylko i na nowo odpalam silnik. Spoglądam na nią, ale ona unika mojego spojrzenia. Włączam się do ruchu. To tyle, jeśli chodzi o moje interwencje. Ta dziewczyna jest szalona! To się wpakowałeś Eric.
*
Tankowałem samochód, kiedy od dłuższego czasu moja towarzyszka przebywała w sklepie znajdującym się na stacji. Miała kupić coś do jedzenia i wrócić. Dość długo tam przebywała, dlatego zaczynałem się nieco o nią niepokoić. Gdy już miałem iść do środka, by uregulować swój rachunek za paliwo, ta różowo-włosa, szalona dziewczyna wybiegła ze środka z szerokim uśmiechem, kierując się w moją stronę. Zdziwiony odwzajemniam ten uśmiech, niczego nieświadom, aż do czasu, gdy usłyszałem co do mnie krzyczy.
- Szybko do samochodu! Cofnij się! - Dopiero teraz zdziwiony zauważam o co jej chodzi. Ze stacji za nią wybiega mężczyzna, w białym zaplamionym podkoszulku i krótkich obdartych spodenkach. Ma całą czerwoną twarz, jakby zaraz miał wybuchnąć, a oczy ciskają w nas gromami.
- Matko co żeś zrobiła? – Pytam, wstrząśnięty tą akcją. Dziewczyna chwyta mnie za ramie i nie tłumacząc się, pociąga za rękę. Dopiero teraz też dostrzegam, że facet trzyma w ręce strzelbę, którą załadowuje, by móc na nas zapolować.
- Zabije was! Parszywi ZŁODZIEJE!!!Bez zbędnych pytań, szybko odpalam samochód i z piskiem opon ruszam z miejsca, robiąc szalony slalom, na pustej drodze. Słyszę dwa strzały, na których dźwięk, aż kulę się w miejscu, ale moje kochane autko na szczęście wciąż cało mknie przez drogę.
Dopiero po chwili gromki śmiech i rozbawienie Natashy sprawia, że adrenalina w moim ciele się ulatnia, a ja sam nie wiedząc czemu jej wtóruję. Po chwili jednak wracam do realności i piorunuję ją wzrokiem, biorąc uspakajający oddech.
- Co to do cholery było?!! – Pytam będąc nadal w szoku. – O mało co, a stracilibyśmy przez ciebie życie.- Darmowe zakupy? - Podrzuca niewinnie i unosi niewielką reklamówkę przed siebie. Wpatruję się to na nią, to na drogę nie wiedząc co powiedzieć.
- Odbiło ci? Okradłaś tego faceta? - Kiwa radośnie głową, a rumieńce oblewają jej policzki i szyje. Chyba sama do końca nie wierzy, że tego dokonała.
- Kim ty jesteś? Należysz do jakiegoś gangu? – Pytam i wybucham śmiechem, choć mojej roztrzęsionej psychice nie jest do śmiechu.
- Ha, ha, jeszcze nie!- Jeszcze!? Błagam cię – patrzę na nią z szeroko otwartymi oczami – zlituj się nade mną dziewczyno!!!
- Spokojnie, bo zawału dostaniesz. – Chichocze. - Co się stało z „Bad Boyem"? - Posyła mi żółwika w ramię.- To ty mi powiedz, co się stało z „Smart girl"?
- Właśnie zafundowała ci darmowy, pełen bak i żarcie na przyszły tydzień.
- Ha, ha... Od dziś to ty jesteś „Bad girl" - kręcę z rozbawieniem głową, ale jednocześnie przyznaję, że dziewczyna umie zapewnić wrażenia. Z nią wszystko może ulec zmianie w najbliższej chwili.- Więc tworzymy duet. Bad girl i Bad boy podbijają świat!
- Bawi cię to!? Uważaj, bo jeszcze ci się to spodoba... a jeszcze nie tak dawno miałaś zły humor i nie chciałaś mnie tutaj, a teraz chcesz tworzyć wspaniały team.
- Cóż – patrzy na mnie, posyłając mi skromne spojrzenie, które już do niej nie pasuje. - Stwierdziłam, że dam ci drugą szansę.
- Och, jaka wspaniała wiadomość. Dziękuję ci moja piękna, słodka królowo! - Jej ręka uderza delikatnie mnie w ramię, na co tylko śmieję się serdecznie, a ona mimo wszystko odwzajemnia ten uśmiech. – Tak lepiej – stwierdzam. – Lubię twój uśmiech, nawet jeśli wywołują go kryminalne wydarzenia – tym razem do niego dołączają również słodkie rumieńce.
CZYTASZ
Oxygen
Short Story~~Dziwaczka o różowych włosach i przystojny Bad Boy.~~ Eric obserwował ją od kiedy pojawiła się w jego liceum, już wtedy Natasha West zwróciła na siebie jego uwagę. Młoda, piękna dziewczyna, która przesiaduje z nosem w książkach. 1. Kim była...