#38

2.2K 110 24
                                    

3 tygodnie później

POV: Eric

Właśnie wracałem do domu, po pracy u wuja, kiedy dostałem wiadomość od Jonathana.

Jon: Musisz przyjechać do mnie, dostaliśmy wiadomość.

Bardziej tajemniczo, być nie mogło. Treść tej wiadomości zdziwiła mnie, nie miałem pojęcia, o co może mu chodzić. Będąc w połowie drogi powrotnej do rodzinnego domu,
z piskiem opon zawróciłem, by móc dojechać do domu chłopaka. Ostatnimi czasy chyba przysiadywałem u niego zbyt często. Można powiedzieć, że stałem się stałym bywalcem
w jego czterech ścianach. Nie wiadomo czemu, czułem, że tylko z nim mogłem tak naprawdę porozmawiać o przemijającym życiu, problemach czy o... Natashy. Dawało mi to pewnego rodzaju ukojenie; móc porozmawiać z kimś, kto naprawdę ją znał. Dzięki niemu mogłem również ją poznać nieco lepiej, zanim ją tak naprawdę poznałem. Dowiedziałem się więcej na jej temat, z ich wspólnej historii.

Każdego dnia bardzo za nią tęskniłem. Każdego dnia budziłem się z myślą, jak bardzo chciałbym ją ujrzeć. Każdego dnia Natasha West sprawiała cud w moim życiu, w taki sposób, że uśmiech choć raz na twarzy musiał się pojawić. Zaczęło się chyba od taty.

Widząc, jak bardzo cierpię po stracie ukochanej, bardzo zmienił do mnie swój stosunek. Jak to stwierdził „wydoroślałem". Przeprowadziliśmy poważną rozmowę, na temat śmierci mamy, przeszłości, przyszłości czy teraźniejszości. Ojciec wyjaśnił mi swój punkt widzenia. Wiedziałem teraz, że jemu naprawdę na mnie zależało. Chciał, by w życiu niczego mi nie zabrakło, bym potrafił też sam o siebie zadbać, o swoją przyszłość. Martwiło go to, że wdaję się w złe towarzystwo, że znikam na kilka dni, szlajając się po imprezach i traktując życie, jak jedną wielką zabawę. Owszem, możliwe, że było tak kiedyś. Później, to ja opowiedziałem mu o tym, jak się czułem, po stracie mamy, o tym że czułem się przez niego odepchnięty, niechciany, jakby był cały czas ze mnie niezadowolony... Oboje chyba byliśmy zagubieni.

Później zrozumieliśmy, że musimy naprawić nasze relacje. Ojciec coraz częściej włączał mnie do swoich interesów, wspólnie planowaliśmy kolejne wyjazdy. Nadal także pracowałem u wuja, choć z ociąganiem wciąż doszlifowywałem niektóre samochody.

Co do chłopaków, nasz kontakt troszkę się ograniczył, głównie to chyba przeze mnie. Jak stwierdzili, zmieniłem się. Ale zmiany były nieuniknione, przez to co przeszedłem. Oni lubili jeszcze zaszaleć od czasu do czasu, a ja bardziej z tym przystopowałem. Nie miałem już na to ochoty. Wiedziałem jednak, że wciąż mogę na nich liczyć. Współczuli mi po stracie Natashy. Wiedzieli, że dla mnie nie była to tylko tymczasowa przygoda, a coś co miało żyć i trwać we mnie na długie lata. Ta cudowna dziewczyna była dla mnie aniołem, którego zawsze będę wspominać z uśmiechem.

Jonathan i ja staliśmy się za to dobrymi kumplami. Miałem w nim duże oparcie, tak, jak i on we mnie. Nigdy nie podejrzewałbym, że ja i Nerd zostaniemy przyjaciółmi, a jednak. Niedługo miał wyjechać na studia. Wiedziałem, że będzie mi go brakować, ale już od jakiegoś czasu zapraszał mnie do odwiedzić, wkrótce zamierzałem z tej propozycji skorzystać. Z chęcią przekonam się, jak radzi sobie na uniwerku, a kilka moich porad myślę, że może mu się przydać, by przetrwać i nie zamulać.

Obecnie znajdowałem się właśnie przed jego domem, tak jak prosił w smsie. Zgasiłem samochód i podszedłem do drzwi, by zapukać. Chłopak wyszedł i zaprosił mnie do środka.

- Więc co to za wiadomość? - Spytałem zaciekawiony.

- Lepiej chodź i sam zobacz - mówi tajemniczo, otwierając drzwi do swojej piwnicy. W środku na stołach i podłodze widzę już torby, książki i ciuchy przygotowane do wyjazdu.

OxygenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz