#20

1.2K 77 2
                                    

POV: Natasha


„California Ink" głosi szyld nad budynkiem, jednej z ceglanych kamienic w Los Angeles, przy której się zatrzymaliśmy. Spoglądam na Erica, nic nie rozumiejąc.

- Czemu tu jesteśmy?

- Na twojej liście wyczytałem, że chcesz zrobić sobie tatuaż. Myślę, że to świetna okazja. – Eric wskazuje na budynek przed nami. Widzę, że jest podekscytowany tą myślą.

- Ha, ha, ty tak serio? – Patrzę na niego niedowierzająco. Chyba nie byłam na to gotowa. Owszem chciałam zrobić sobie tatuaż, ale nie przemyślałam sobie tego wszystkiego dokładnie. Byłam w szoku.

- Jasne, to wspaniały moment - wzrusza ramionami. - Chyba nadal tego chcesz? – Dopytuje.

- Jasne... Ale kurczę, nie wiem co, by to miało być. Nigdy jakoś się nad tym nie zastanawiałam. Chciałam, by mój pierwszy tatuaż był wyjątkowy, miał jakiś sens - wyjawiam. – Nie myślałam, że zrobię go ot, tak.

Eric macha tylko ręką, jakby to nie był poważny problem
i zaprasza gestem do środka. Nieco z lękiem, ale też z dreszczykiem ekscytacji, wchodzę przed nim do środka studia. Zaraz słyszę nad głową dzwonek, który obwieszcza nasze wejście w lokalu. Skrępowana odwracam się w kierunku Erica, na co on tylko uśmiecha się do mnie szeroko i przyciąga mnie ręką do boku, jakbym była jego własnością i jest to w sumie miłe uczucie.

- Izzy – słyszę, jak zwraca się do kogoś przed nami. Gdy spoglądam w kierunku osoby, do której mówi, zauważam, chłopaka ubranego w czarną podkoszulkę i krótkie spodenki, z naszywkami różnych metalowych i rockowych zespołów. Siedzi za ladą rejestracji tego miejsca i jest w trakcie jakiegoś szkicu, w którym mu przeszkadzamy.

Sam chłopak przedstawia się bardzo oryginalnie. Jego włosy są ścięte na grzybka i opadają na bandanę, która otacza jego głowę. Gdzieniegdzie w jego kruczoczarnych włosach pojawiają się czerwone, fioletowe pasemka, dodając mu zwariowanego look'u. Ma też interesujące szare oczy, które teraz patrzą na nas w zdumieniu. Po dłuższej chwili, marszczenia na nas brwi, chyba rozpoznaje w końcu mojego towarzysza, bo uśmiecha się szeroko od ucha do ucha i z otwartymi rękoma zmierza w naszym kierunku.

- Eric! - Chłopacy przybijają ze sobą piątki, po czym jeden drugiego przygarnia
w przyjacielskim uścisku. - Kupę lat! Stary, jak dobrze cię widzieć. Ale wydoroślałeś!

- No trochę minęło - przyznaje zawstydzony chłopak. – Czas, by na nowo odwiedzić to wspaniałe miejsce.

- Oczywiście! Witajcie w moim królestwie – mówi z dumą. – Widzę jednak, że nie jesteś sam! - Zauważa chłopak i spogląda znacząco na bruneta, po czym mruga do mnie przyjacielsko, a ja nic nie poradzę na to, że zaczynam chichotać.

- Ech - mój przyjaciel przekręca z rozbawieniem oczami i rzuca ostrzegawcze spojrzenie do chłopaka. - Izzy poznaj moją... - spogląda na mnie niepewnie.

- Przyjaciółkę - odpowiadam za niego. - Jestem Natasha West.

- Przyjaciółkę? – Pyta zagadkowo, spoglądając z uśmiechem na Erica. Czuję, jak chłopak wzrusza tylko ramionami. Jestem lekko skrępowana i boję się spojrzeć w jego stronę.
W sumie nigdy nie rozmawialiśmy o tym kim dla siebie jesteśmy. Mam nadzieję, że przyjaciele to dobre określenie. Eric nie zaprzecza więc chyba tak. - Jestem Christopher, ale przyjaciele mówią na mnie Izzy. - Spoglądam na niego zdziwiona.

- Gościu zawsze każdego uspakaja „easy", jak robi dziarę, dlatego nazwany jest " Izzy" - wyjaśnia mi Eric, a ja w końcu rozumiem o co mu chodzi i uśmiecham się serdecznie do chłopaka. - Izzy i ja poznaliśmy się kilka lat temu, kiedy byłem tu na wakacjach. Naprawiłem jego samochód, gdy rozwalił mu się podczas jednej z tutejszych imprez - chłopacy posyłają sobie znaczące spojrzenia, które sugerują, że tylko oni wiedzą, co tak naprawdę tam się działo. Rozumiem to, ja też mam takie swoje chwile z Jonathanem. Wspominając mojego przyjaciela, zaczynam odczuwać tęsknotę za jego głosem i osobą. Dziś muszę koniecznie do niego przedzwonić. Ostatnio nasz kontakt mocno osłabł, nie chciałam, by myślał, że już się dla mnie nie liczy. Musieliśmy po moim powrocie spróbować nadrobić te chwile.

- A on w zamian za to zrobił mi mój pierwszy tatuaż – ponownie moją uwagę przyciąga Eric, podgina delikatnie swoją bluzkę i widzę mały krzyż w lewym rogu klatki blisko serca, są też jakieś słowa, ale nie jestem w stanie ich teraz przeczytać, bo zaraz szybko to zakrywa. - Izzy jest tatuażystą i jest świetny w tym co robi. Powinnaś zrobić u niego swój pierwszy tatuaż. Mogę z czystym sercem ci go polecić. Jestem pewien, że spodoba ci się jego kreska!

- Więc tym razem to ty jesteś klientką - mówi zaintrygowany Izzy - super - klaszcze
w dłonie, po czym spogląda na zegarek znajdujący się nad recepcją. - Kolejny klient powinien zjawić się dopiero za dwie godziny, możliwe, że się wyrobimy, zależy oczywiście co byś chciała i jakich rozmiarów miałoby to być.

- W sumie to jeszcze nie wiem - mówię zmieszana. - Ta decyzja pojawiła się tak nagle... – spoglądam co jakiś czas na Erica, prosząc go o pomoc. To był jego pomysł, by dzisiaj się tu pojawić, chciałam by dał mi swoje wsparcie, a może rzucił jakimś ciekawym pomysłem, który mógłby mnie do jakiegoś wyboru zainspirować.

- Natasha ma listę marzeń, które chce zrealizować - odzywa się Eric, obserwując moją reakcję, a ja rzucam mu piorunujące spojrzenie, jednak on nic sobie z tego nie zrobi - jedno z nich mówi, że chce zrobić sobie tatuaż. A trochę goni nas czas, a nie chcę, by się rozmyśliła, pomóż jej coś odpowiedniego znaleźć.

- Nie ma sprawy - mówi z uśmiechem Izzy. Siada na krześle przy recepcji i wyjmuje nową kartkę papieru. - Więc chcesz, by to był jakiś cytat, a może portret, albo coś banalnego...

- Coś co ma znaczenie - przerywam mu, a on kiwa głową.

- Czy masz namyśli już jakieś ważne wydarzenie? Symbol? Osobę? - Wzruszam ramionami. W sumie przełomem w moim życiu była choroba, ale i tak już dotknęła moje ciało, nie chciałabym jednak, by to ona przesądziła o tym wyborze. Chce nanieść na moją skórę jakieś pozytywne odczucia.

- Ta podróż - decyduję po chwili i spoglądam z uśmiechem na Erica. Chłopak spogląda na mnie tymi swoimi cudownymi oczami, a na jego ustach pojawia się uroczy uśmiech.

- W takim razie ja też chcę to uwiecznić - decyduje, ściskając moją rękę. Izzy spogląda na nas z błyskiem w oczach.

- Co powiedzieć na to ... - przygryza swój język i zaczyna coś szkicować na papierze. Jego ruchy są szybkie i precyzyjne.

Po chwili pokazuje nam swoje dzieło. Jest ono proste, ale w tej prostocie i symbolice, kryje się to, z czym naprawdę wiąże się ta podróż, z odkryciem własnej drogi, prawdy
o sobie samym, dlatego już po chwili Eric i ja podziwiamy nasze tatuaże, które są takie same... które nas połączyły. Północ, południe, zachód, wschód, nie ważne gdzie, ważne że sami możemy decydować, w którym kierunku ruszymy dalej.

- Zadowoleni? – Pyta Izzy, podziwiając swoje dzieła.

- Jak najbardziej! – Cieszy się Eric. – Nat?

- Tak, jest doskonały!

I naprawdę taki jest. Symbol, choć mały, uwiecznił to, co jest i pozostanie dla nas ważne.

OxygenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz