POV: Natasha
- Długo zabawicie w Los Angeles? - Pyta Izzy, kiedy wieczorem po jego pracy, spotykamy się w barze „Pod Palmą", by wspólnie porozmawiać, a raczej, by Eric mógł nadrobić stracony czas z przyjacielem. W sumie nie przeszkadza mi to, miło słucha się chłopaków
i ich wspólnych żartów. Eric jest przy tym taki rozluźniony i wesoły. Przypatrując się mu, zapominam o przykrych myślach i śmieję się wraz z nimi, czerpiąc z tej chwili.
- Troszkę - odpowiada Eric, na co ja spoglądam na niego zaciekawiona, jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Eric dostrzega, że się mu przyglądam i uśmiecha się do mnie ukradkiem. - Chcę pokazać kilka miejsc fajnych miejsc mojej księżniczce - mówi i mruga do mnie, przez co czuję, że się czerwienie.Izzy kiwa tylko głową i uśmiecha się szeroko.
- To świetnie! Nasi znajomi ucieszą się z twojego powrotu. Wydamy przyjęcie!
- Też nie mogę doczekać się, by ich wszystkich spotkać. – Mówi z rozmarzeniem chłopak. Na jego usta wypływa luzacki uśmiech.
- Poznają też naszą księżniczkę - dodaje, na co ja tylko jęczę z rozpaczy związanej z tym przezwiskiem. Chłopacy śmieją się i przybijają ze sobą piątki. Uwielbiają mnie denerwować. - Macie gdzie spać? – Podpytuje Izzy.- Nie... - odpowiada ze smutkiem Eric i widzę, jak posyła przyjacielowi znaczące spojrzenie.
- W takim razie możecie zatrzymać się u mnie, jeśli chcecie rzecz jasna... - proponuje
z uśmiechem. Coś mi się zdaje, że Eric właśnie na to liczył, a kolega go nie zawiódł.- Chcemy? – Szturcha mnie Eric w ramię i patrzy na mnie znacząco. Daje mi decydujący głos.
- Jasne, że chcemy! - Odzywam się. Wszystko, aby móc się wykąpać i przespać
w domowym kacie. Nie warto też po nocach szukać kolejnego noclegu, kiedy możemy mieć już jakiś od ręki.Gdy po kilku godzinach przesiadywania w barze, zmieniamy lokal, na dom chłopaka, nie jesteśmy już tak pewni swojej decyzji. Może samochód Erica byłby lepszą opcją?
- Wybaczcie - mówi Izzy, przepychając się przed nami w drzwiach - ale nie zdążyłem posprzątać. W sumie nie spodziewałem się was. – Mówi, zagarniając jakieś swoje rzeczy i stare opakowania po jedzeniu z podłogi, po czym wyrzuca je do kosza.- Nie ma sprawy... - mówi Eric, ale widzę po jego minie, że i on wolałby nieco czystsze warunki.
Mieszkanie Izzy'ego jest dwu pokojowe. Można, by też uznać je za zwykłą kawalerkę. Gdy wchodzimy do salonu, praktycznie musimy przeciskać się i uważać na każdy krok, by nie nadepnąć na ubranie, kawałki jedzenia, bądź co gorsza kondomy.
- Wybacz - szepcze Eric do ucha, gdy wpadam na jego plecy. - Izzy lubi imprezować od czasu do czasu – mruczy, a ja rzucam mu zaskakujące spojrzenie.
- Naprawdę? Nie widać - odpowiadam szeptem i ze sarkazmem. - Myślałam, że ty też to lubisz.
- Lubię - przyznaje niechętnie. - Ale znam umiar. Mój pokój w porównaniu do tego lśni czystością – szepcze mi do ucha.- Ciekawe.
- O czym tak świergoczecie pięknisie? - Słyszymy wołanie Izzy'ego, dobiegające z kuchni.
- O tym gdzie, kto śpi - wymyśla na poczekaniu Eric.
- Myślę - zaczyna Izzy, zbliżając się w naszą stronę, w jego rękach znajdują się szklanki
z sokiem, które rozdaje każdemu z nas - że Natasha zajmie ten mniejszy pokój, a my kimniemy się tutaj brachu - mówi klepiąc Erica w plecy.
- Jaaasne - mówi niepewnie Eric, po czym spogląda na ten cały bałagan rzucając mi znaczące spojrzenia. Napawam się chwilą wredoctwa z mojej strony i udaję, że tego nie widzę. Kieruje się do mniejszego pokoju, który chyba jest mało uczęszczany, bo znajduje się w nim względny porządek. Pokoik jest mały, ale nie jest zaśmiecony. Mieści się tu małe biurko, na którym leży laptop i mnóstwo kartek z szkicami prac Izzy'ego oraz dmuchany materac. Prowizorka, ale jest! Lepszy taki pokój, niż zagracony salon, w którym mają spać mężczyźni.
- Wow, ja też chce tu spać - słyszę za sobą. To Eric spogląda na mnie z miną szczeniaka, doceniając piękno porządku. Pokazuję mu tylko język i z uśmiechem na twarzy upadam na materac.- Niestety, pokój przydzielił mi Izzy i na tę noc należy tylko do mnie.
- Może podzielisz się skrawkiem tej czystej ziemi? – Mamrocze.
- Proszę - za plecami Erica pojawia się postać Izzy'ego, który wysuwa w stronę mojego przyjaciela szczotkę i kosz na śmieci. - Chyba wiesz co z tym robić - Eric bierze rzeczy od chłopaka z grymasem na twarzy, a ten tylko szeroko się uśmiecha, puszczając do mnie oczko nad jego ramieniem.- Co jest Eric, przecież musisz gdzieś spać? - przypominam, śmiejąc się z jego miny.
- Tyyy... - mruży swoje oczy, spoglądając na mnie - lepiej śpij dobrze księżniczko - po czym wychodzi z pokoju, a ja z uśmiechem na twarzy zamykam oczy.Korzystając z pobytu w mieszkaniu, naładowałam swoją komórkę. Jak mogłam się spodziewać, główne wiadomości pochodziły od moich rodziców, którzy chcieli wiedzieć, gdzie obecnie jestem, a w gruncie rzeczy wiedziałam, że martwią się moim zdrowiem.
„U mnie wszystko ok. Dotarliśmy do Los Angeles. Niedługo do was wrócę 😊"
Kolejną osobą z którą musiałam porozmawiać był mój przyjaciel.
- Natasha! - Słyszę ulgę w głosie chłopaka, gdy odbiera po trzecim sygnale moje połączenie.
- Jonathan... - mówię z rezerwą.
- Wiem znowu nawaliłem, wypaplałem mu wszystko, ale Nat ten koleś nie dawał mi spokoju! Nie wiedziałem co mam zrobić. Przecież wiesz, że poza nim, nigdy nic nikomu o tobie nie powiedziałem. Zasługuję byś była zła, ale proszę przebacz mi... - jego słowotok mnie rozbawia. Słysząc to, po drugiej stronie mój przyjaciel milknie - Czy ten śmiech oznacza, że nie jesteś zła?- Jestem. Znaczy byłam - poprawiam się.
- Czy coś się zmieniło? - Pyta podchwytliwie.
- Może... – odpowiadam tajemniczo.
- Natasho West twój spowiednik czeka na twoją spowiedź - żartuje Jonathan, na co ja wybucham jeszcze większym śmiechem.
- Myliłam się co do niego... – mówię szeptem, gdy już się uspakajam. Przez szparę w drzwiach widzę chłopaka, który zaśmiewa się z kumplem i sprząta jego pokój. Wydaje się być beztroski i szczęśliwy - i chyba powoli się w nim zakochuje. Na nowo. Tak więc Jonathanie, twoje gadulstwo mogło pójść na moją korzyść.
- Jesteś z nim teraz? – Zgaduje.
- Tak, jesteśmy u jego kumpla w Los Angeles. Zrobiliśmy dzisiaj sobie tatuaże.
- Los Angeles? Tatuaże? Co?! – Chyba jest w szoku.
- Oj... Nie martw się Jon, realizuję swoje marzenia. Eric mi w tym pomaga.
- Natasho jesteś szalona.
- Wiem, ale czuję, że żyje, a tego właśnie chcę.

CZYTASZ
Oxygen
Short Story~~Dziwaczka o różowych włosach i przystojny Bad Boy.~~ Eric obserwował ją od kiedy pojawiła się w jego liceum, już wtedy Natasha West zwróciła na siebie jego uwagę. Młoda, piękna dziewczyna, która przesiaduje z nosem w książkach. 1. Kim była...