#32

1K 70 2
                                    

POV: Natasha



Gdy schodzę na dół, na śniadanie, zastaję moją mamę, z szerokim uśmiechem wymalowanym na twarzy, smażącą placki. Przysiadam przy kuchennej ladzie i przysłuchuję się, jak nuci piosenkę, którą jeszcze wczoraj wieczorem zagrał dla mnie Eric; Coldplay - The scientist. Na to wspomnienie motyle wzbierają się w moim brzuchu, a uśmiech wypływa na twarz.

- Dzień dobry - mówi mama, odwracając się do mnie. Serwuje mi na talerz, pierwszy placek, dodając do niego marmolady. – Któż to postanowił zejść do nas i zjeść wspólnie śniadanie? – Mruga do mnie. - Czyżby to Eric, uciekał z rana z naszego domu? - Pyta z zadziornym i wszystko wiedzącym tonem matki, na co ja o mało co, nie krztuszę się pierwszym kęsem.

- Mamo! Ja jem! - Mama wybucha szczerym śmiechem, którego dawno u niej nie słyszałam. Sama również posyłam jej speszony uśmiech, na co ta tylko ręką gładzi mnie po głowie.

- Lubię go, Nat. To dobry chłopak. – Mówi i patrzy na mnie kątem oka. – Cieszę się, że go poznałaś.

- Wiem, mamo - przyznaję. - To bardzo dobry chłopak i nie wiem, czym sobie na niego zasłużyłam. – Czuję, jak się rumienię.

- Chyba jest w tobie zakochany - ciągnie.

- Może...

- Nie może, a na pewno! - Poprawia mama, piszcząc z zachwytem. Przekręcam teatralnie oczami, na co ona tylko pokazuje mi język.

- Więc, Eric był u nas na noc? - Odzywa się głośno tata, wchodząc z gazetą w ręce. Spoglądam na mamę z naganą.

- Wygadałaś mu?! – Pytam, zszokowana.

- Nic nie musiała wygadywać, skarbie - mruga do mnie ojciec. - Trochę za późno wyszedł, wiesz godzina ósma rano, to wczesna godzina dla takich pracusiów, jak my - mówi tata, całując mamę w policzek. – Ja, kiedy umawiałem się z twoją matką, wymykałem się od niej
o jakiejś szóstej. Wtedy podczas, kiedy jej rodzina korzystała z łazienki, ja szybko wymykałem się na dwór.

- O nie... - mówię z zażenowaniem. Jednak cała nasza trójka uśmiecha się zgodnie.
- Nie chcę już tego słuchać. – Zatykam uszy.

- W porządku skarbie - zgadza się tata - ale mam nadzieję, że się zabezpieczyliście. Nie będę was rozliczał, bo sam nie byłem w życiu święty, ale mam nadzieję, że wy pamiętaliście o...

- Skarbie, wystarczy - mówi mama, przerywając tę żenującą chwilę, za co przesyłam jej spojrzenie wdzięczności. Chyba nie musieliśmy tego dłużej słuchać.

W naszym domu nie było tematów tabu, o wszystkim potrafiliśmy rozmawiać otwarcie. Czasem wręcz miałam wrażenie, że nasze rozmowy są prowadzone, jak między przyjaciółmi, a nie jak rodzic, a dziecko. Jednak ufali mi, dlatego też wiedziałam, że nie będą o to wszystko robić wielkiego hałasu. Myślę też, że ostatnio zwisające nad nami wydarzenia, sprawiły, że takie sprawy jak ta przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, jeśli mogły sprawiać mi radość.

Chwytam swoje naleśniki i całując oboje w policzek, zmierzam do swojego pokoju. Tam chwytam z ziemi pozostawiony przeze mnie telefon i patrzę na zdjęcie Erica, które wczoraj ustawił mi na moją tapetę.

Wspaniała tapeta :*" piszę, po czym wysyłam mu to w SMS'ie. Nie mija nawet minuta, a już dostaje odpowiedź.

Nie pozbędziesz się mnie, skarbie", uśmiecham się na to zdanie. Po chwili przychodzi kolejna wiadomość.

" Ubierz dziś strój kąpielowy, bo trochę posurfujemy"

OxygenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz