- Wiktoria. Pobudka.
- Co? Co się dzieje?
Zaczęłam powoli się budzić. Boli mnie głowa. Rozejrzałam się w koło. Jestem otoczona przez wampiry. Co się dzieje? Wspomnienia powoli zaczęły do mnie wracać.
- Dałbym ci jeszcze pospać, ale jeden z twoich ludzi krzyczy, że jesteście spóźnieni do Stefana.
- Do Stefana? Która jest godzina?
- Szesnasta.
- O nie! Jesteśmy spóźnieni!
- Właśnie to mówił.
Skoczyłam na równe nogi i zaczęłam kierować się w stronę bariery. Siły mi już trochę wróciły.
- Kuba! Niech twoja ekipa zbierze sprzęt i stanie w jednym miejscu przy tarczy.
Pokiwał mi głową i szybko ustawili się w zwartym szyku. Rozejrzałam się w koło, ale wampiry były daleko ode mnie. Położyłam dłonie na barierze i skupiłam się. Zrobiłam w niej dziurę wielkości drzwi, przez którą szybko wyszła cała ekipa. Cofnęłam się o krok, a tarcza znowu była cała. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęliśmy kierować się w stronę wyjścia.
- Idę z wami.
Odezwał się Michał zbliżając się do nas.
- Nie. Mówiłam, że moje kontakty są tajne.
Zużyłam jeszcze trochę siły i zabezpieczyłam każdego człowieka z mojej ekipy. Niewidoczni wyszliśmy z bazy i udaliśmy się na spotkanie ze Stefanem. Krążył w tę i z powrotem przerażony. Zabrałam tarczę i zbliżyliśmy się bardziej. Od razu podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił. Po chwili puścił, cofnął się o krok i mocno speszył.
- Myślałem, że już nie żyjesz! Co się stało? Dlaczego się spóźniliście? Ja tu od zmysłów odchodzę!
- Przepraszam, to moja wina. Powiedzmy, że troszkę nadwyrężyłam swoje siły.
- Macie kłopoty?
- Nie nazwałabym tego tak. Mamy niestabilną sytuację, ale jak tylko wszystko się unormuje to będzie bardzo dla nas korzystna.
- Ech... rozumiem, że nic więcej mi nie powiesz?
- Tymczasowo nie.
Dość szybko wróciliśmy. Przepuściłam ich za barierę i mimo sprzeciwów z obydwu stron od razu opuściłam kryjówkę. Pobiegłam do miejsca spotkania się z Wojtkiem. Uratowaliśmy go na jednej z naszych misji. Zorientowaliśmy się, że trójka wampirów chce go zabić. Byli od niego o wiele potężniejsi, ale nie na tyle, aby nie zginąć od szybkich i niewidzialnych ciosów. Ze względu na to jak wysoką ma pozycję jest nieocenionym informatorem.
- Co z raportem z New Yersey?
- Mam przy sobie. Zginęło osiemdziesiąt pięć ludzi, czterdziestu siedmiu zostało zakładnikami.
- Ilu zginęło wampirów?
- Raptem siedmiu.
Pokiwałam w zamyśleniu głową. Nie wyszło im to powstanie. Ja nie będę tak ryzykować. Musimy poczekać na lepszą okazję.
- Jesteś w stanie nanieść poprawki na raport?
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Sądzę, że tak.
- To napisz, że poległych wampirów było osiemdziesięciu jeden.
Jego oczy na chwilę rozbłysły.
CZYTASZ
Wojna ras
VampireOpowiem wam historię która już dawno została zapomniana. Jednak dla wielu może nie być większym zaskoczeniem. Kiedyś na naszej planecie żyły w idealnej symbiozie trzy gatunki. Każdy z nich miał swoje charakterystyczne cechy. Jedną z właściwości gatu...