Ochroniarz

81 3 0
                                    

Drugiego dnia została zebrana tak samo duża ilość, aby żadna strona nie była zbyt obciążona, to przy obecnych statystykach postanowiłam, że oddajemy pół litra na tydzień, a każdy wampir może jeden litr na tydzień otrzymać.

Po całym męczącym dniu chciałam chwilę odpocząć na dworze. Usiadłam na najbliższym drzewie.

- Wiktoria?

Długo sama nie byłam. Spojrzałam na dół. To był Michał.

- Na górze.

Jak tylko się odezwałam to od razu zrozumiał gdzie jestem i usiadł koło mnie.

- Wiele udało ci się osiągnąć.

- Mogłeś przyjść do mnie z problemem, a szybciej byłyby rezultaty.

- Żadnemu z nas nigdy nie przyszłoby do głowy, aby pić z butelki. Owszem, każdy z nas ma takie zapasy u siebie w domu, ale preferujemy prosto ze źródła.

- Tego nie zamierzam wam udostępnić.

- Wiem, ja nie chcę ciebie do tego namówić. Chodzi mi tylko o to, że każdy z nas myślał tylko o tym jednym sposobie pożywiania się, który był niedopuszczalny, dlatego nawet nie poszedłem do ciebie z problemem.

- Kiedy byś mi o tym powiedział? Gdy zaczęliby po kolei tracić samokontrolę? Codziennie wielu z nas krwawi. Ten się zatnie przy goleniu, inny się przewróci, kolejny przy robieniu obiadu, następny gdy coś niesie, niektórzy nawet nie wiedzą kiedy coś im się stało, a dodatkowo dochodzi sprawa miesiączki. Jak sądzisz, ile czasu potrzebowali twoi ludzi, aby coś się stało?

- Tygodnia. Może trochę więcej.

Szepnął cicho zawstydzony.

- Jeśli macie jakiekolwiek problemy to nie ukrywajcie ich. Nie wszystkie wasze kłopoty są mi znane. Teraz jesteśmy wspólnotą, a ja obrałam sobie za cel, aby wszystkim żyło się jak najlepiej. Jeśli mam problemy to radzę się innych, ale to mnie powinieneś informować jeśli tylko jakieś się pojawią.

- Chyba nie do końca zdążyłem się przyzwyczaić do twojej tyrani.

- Tyrani?

Szepnęłam, patrząc na niego z przerażeniem. Naprawdę moje rządy przerodziły się w tyranię?

- Nie, przepraszam. Nie o to mi chodziło. Użyłem złego określenia.

Odwróciłam wzrok. Tylko lekko udało mu się mnie pocieszyć. Zanim zdążył pomyśleć, przytulił mnie do siebie mocno.

- Nie przejmuj się tym co mówię. Plotę trzy po trzy. Dziękuję ci, że się wszystkim zajęłaś.

- Obiecujesz, że następnym razem powiadomisz mnie od razu gdy wystąpi jakiś problem?

- Jeśli mi obiecać, że przestaniesz się przeciążać.

- Przeciążać? Przestań i ty. W ostatnim czasie nie robię nic innego tylko rozdaję zadania między ludzi. Naprawdę nie robię tak wiele jak chciałabym robić. Obecnie zajmuję się tylko dostawą od Stefana i zdobywaniem informacji.

- A do tego kombinowaniem jak najbardziej ułatwić nam życie i rozwiązywaniem wszystkich problemów.

- To nie jest dużo. Gdyby to ode mnie zależało to osobiście pomagałabym każdej grupie.

- To chyba musiałabyś się sklonować.

- A ty wiesz, że to nie byłby najgorszy pomysł.

Powiedziałam jakbym mówiła na poważnie. Spojrzał na mnie przerażony i widząc moją minę pokiwał głową na boki.

Wojna rasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz