- Wiktoria? - Usłyszałam czyjś głos, więc próbowałam się obudzić. Spojrzałam w kierunku Wojtka i ziewnęłam głośno mając problem, aby to opanować.
- Coś się stało?
- Ześwirowały kolejne dwa wampiry.
- Dwa? Kiedy?
- Jeden pięć godzin temu, drugi został zamknięty trzydzieści minut temu.
- Czemu nie budziłeś mnie już przy pierwszym?
- Abyś miała szansę się wyspać, bo trudno mi określić kiedy znowu będziesz miała taki przywilej.
- Zaraz przyjdę, daj mi tylko chwilkę na przebranie się. - Wojtek wyszedł, więc ubrałam się w ekspresowym tempie. Sławek zabrał mnie do więzienia. Cała czwórka wampirów obijała się o kraty głośno zawodząc.
- Udało się ustalić co ich łączy? Dlaczego akurat oni ześwirowali?
- Niestety nie.
- Zebranie już zorganizowane?
- Jeśli chcesz to możemy zorganizować, ale z tego co się zdążyłem zorientować to nikt nic nie wie.
- Jakiekolwiek propozycje?
- Jedyna opcja, gdy widziałem, aby wampir się zachowywał w ten sposób, to kiedy zwariował przez nadmierny ból, albo brak pożywienia.
- Kiedy pożywiali się po raz ostatni?
- W przeciągu ostatniego tygodnia. Każdy z nich jadł regularnie.
- Może to być jakaś choroba?
- Nigdy nie słyszałem, aby wampir czymkolwiek się zaraził.
- Mieli cokolwiek wspólnego ze sobą?
- Z tego co mi wiadomo to się nie znali. Mieszkali w różnych miejscach. Nie angażowali się w nic przesadnie. Są w różnym wieku. Mają zróżnicowaną siłę. Jedyne co się udało zaobserwować bliskim to że tuż przed utratą rozsądku byli rozproszeni i nerwowi. Nie mniej jednak to zjawisko pojawiało się raptem pół godziny przez przemianą.
- Nie damy rady zamykać każdego kto chociaż trochę się rozproszy. - Usłyszałam hałas z okolicy drzwi, a do pomieszczenia był wprowadzany kolejny wampir. - To się zbyt szybko rozprzestrzenia. Musimy coś z tym zrobić póki możemy. Sławek, czy wyczuwasz u nich cokolwiek innego. Aby mieli ze sobą coś wspólnego?
- Tyle co czytam z ich umysłów to nie, ale może gdyby mi się udało zrobić pełną analizę ich ciała to udało by mi się coś wykryć.
- Czego do tego potrzebujesz?
- Móc dotknąć wampira, najlepiej jego czoła. Aby był unieruchomiony na tyle by nie zrobił mi w tym czasie krzywdy, bo mógłbym się rozproszyć.
- Spróbuję go unieruchomić swoimi tarczami. Przytrzymajcie go na chwilę jak możecie. - Wampiry pokiwały do mnie głową i próbowały unieruchomić szaleńca. Zaczęłam nakładać na niego tarcze, aby położyć go na podłodze. Unieruchomiłam go łącząc tarcze z podłogą. Jedynie połowę głowy nie obejmowały moje bariery. - Działaj. - Powiedziałam do Sławka jak tylko skończyłam. Wampir dalej próbował się rzucać, więc na wszelki trzymałam rękę na tarczy, aby się nie rozpadła.
- Nic nie widzę. - Spojrzałam na Sławka nie do końca rozumiejąc o co chodzi. Całość jego badania trwała prawie kwadrans. - Można już go zamknąć w klatce. - Pokiwałam głową i poprosiłam ponownie o pomoc. Złapali go jak tylko zdjęłam z niego tarcze i odtransportowali do celi. - Dalibyście radę pomóc nam z kolejnym więźniem.
CZYTASZ
Wojna ras
VampireOpowiem wam historię która już dawno została zapomniana. Jednak dla wielu może nie być większym zaskoczeniem. Kiedyś na naszej planecie żyły w idealnej symbiozie trzy gatunki. Każdy z nich miał swoje charakterystyczne cechy. Jedną z właściwości gatu...