Wolność

81 4 0
                                    

Było mi ciepło i przyjemnie jak dawno nie było. Powoli zaczęły dochodzić kolejne bodźce. Ktoś mnie głaskał po ramieniu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Sławka. Uśmiechnął się do mnie ciepło. Również się do niego uśmiechnęłam. Po raz pierwszy od dawna czułam się wypoczęta. Zaraz, zaraz jestem wyspana?
- Która jest godzina? - Spytałam próbując usiąść ale przytrzymał mnie aby mi to uniemożliwić.
- Koło dwunastej.
- Daj mi wstać. Mam od cholery rzeczy do zrobienia!
- Spokojnie pozwól sobie na chwilę odpoczynku.
- Nie ma czasu!
- Odpręż się. Każdy zrozumie że potrzebujesz chwili dla siebie. - Westchnęłam nagle zmęczona. Kiedy on to zrozumie? Po chwili drzwi się otworzyły i wszedł Wojtek ze śniadaniem i kawą.
- Powiedzieli mi że ponoć to lubisz. Jak coś to reklamacja do stołówki.
- Nie musiałeś przynosić. Sama mogłabym pójść.
- Poprosiłem go o to.
- Dziękuję. - Powiedziałam do Wojtka i zaczęłam jeść. Usiadł na krawędzi łóżka obok nas.
- Opowiesz co się wczoraj stało?
- A możecie zobaczyć jeśli odtworzę to w głowie? Będę dziś to opowiadać i pisać dziesięć tysięcy razy.
- Jasne. Jeśli nie chcesz abyśmy wiedzieli wszystko to po prostu pokaż w głowie filmik ze wczorajszego wydarzenia. - Pokiwałam im głową. Zaczęłam wszystko sobie przypominać i jednocześnie jeść naleśniki. Panowie wyglądali na zaniepokojonych. Po chwili zaczęli między sobą wymieniać spojrzenia a ich mimika co chwilę się zmieniała.
- Czy wy rozmawiacie ze sobą w myślach? - Ich spojrzenia mówiły same za siebie. Nagle mnie olśniło.
- To dlatego nie byłeś zdziwiony że u Sławka była Kasia. Wcześniej ci o tym powiedział.
- Przepraszam. - Jeden i drugi wyglądał na skruszonego.
- Jesteście niemożliwi! Jak długo się tak kontaktujecie?
- Zaczęliśmy dzień po jego ataku na mnie.
- Serio? To dlatego aż tak naciskałeś aby został uwolniony.
- I dalej jestem za tym. Potrzebujesz ochrony. Nie możemy zignorować tej sytuacji. Nie można dopuścić do tego by każdy mógł od tak nas zdradzić.  Sławek powinien chodzić za tobą krok w krok.
- A jak byś rozwiązał kwestię ewentualnej zdrady?
- Zawołałbym Tomka.
- Nie rozumiem. Gdy połączy się jego siłę z siłą Sławka to jeden z nich powinien być w stanie przeczytać myśli wszystkich w bazie.
- To jest naruszenie prywatności!
- A co jest ważniejsze? Prywatność czy bezpieczeństwo.
- Kuźwa.
- Będzie trzeba regularnie sprawdzać myśli. Tak na wszelki.
- A gdzie jest Michał? - Panowie wymienili między sobą zaniepokojone spojrzenia.
- Nie żyje. - Oświadczył Sławek.
- Który z was go zabił? A z resztą nie ważne. Dziękuję za ratunek. Gdyby nie wy to źle by się to dla nas skończyło. Czy do opinii publicznej powinna pójść pełna wersja wydarzeń?
- Niby tak tylko pytanie czy nie wywoła to paniki.
- Przemyśle to. Dużo jeszcze punktów zostało do ewakuacji?
- Nie. Sądzę że uwiniemy się w ciągu najbliższego kwartału. Oczywiście licząc od momentu ponowienia procedury.
- Będzie trzeba sprawnie przeprowadzać ewakuację punktów bliżej centrum tak by nie zdążyli się ogarnąć że coś jest nie tak. Powoli trzeba też tworzyć strategie walki na wypadek wykrycia gdybyśmy musieli nagle przyspieszyć działania. Nie wierzę że nikt się nie ogarnie że coś jest nie tak.
- Nim później tym lepiej, ale masz rację musimy być gotowi. - Usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam zdziwiona na chłopaków ale wzruszyli ramionami nie wiedząc o co może chodzić.
- Proszę. - Do środka wszedł Edward wraz z całą radą. Zaniepokojona usiadłam.
- Coś się stało?
- Przeprowadziliśmy głosowanie. Uznaliśmy że nie jesteś wystarczająco obiektywna.
- Słucham? - Instynktownie Sławek przyciągnął mnie bliżej siebie a Wojtek delikatnie zasłonił.
- Podjęliśmy decyzję że Sławek musi zostać uwolniony. - Czułam się wstrząśnięta. Spojrzałam po chłopakach ale oboje byli zdziwieni.
- Prosilibyśmy abyś się od niego odsunęła aby można było go oswobodzić. - Sławek złapał mnie w talii i przeniósł na swoje kolana.
- Nie. - Odpowiedział zdecydowanym tonem. Edward spojrzał na niego zszokowany.
- Jak to nie? Jesteś nam potrzebny. Musisz zacząć ćwiczyć. Wyszkolić ludzi. Ochraniać Wiktorię. Nie ma kto cię zastąpić. Rozumiem że dalej chciałbyś tu siedzieć i się lenić ale trochę nas goni czas.
- Mówiłem to już i powtórzę raz jeszcze. Liczę się z jej zdaniem i tylko gdy Wiktoria stwierdzi że jestem gotowy to będziecie mogli mnie uwolnić. Również powinniście szanować jej opinię. - Edward wyglądał na mocno zmęczonego tym wszystkim. Część była zdziwiona. U większości widziałam szacunek do Sławka.
- Nie chodzi o to że jej nie szanujemy tylko zbyt długo zwleka już z decyzja. - Sławek westchnął prosto w moje włosy a po mnie mimochodem przeszedł dreszcz.
- O co chodzi z tym że Sławek ma wyszkolić ludzi? - Zadałam im pytanie na zagadnienie które najbardziej mnie z tego wszystkiego zainteresowało.
- Ma zdolności medyczne a żaden wampir stąd nie umie leczyć.
- Zgodziłeś się szkolić wampiry?
- Tak, ale jeśli masz cokolwiek przeciwko to mogę zrezygnować.
- Nie, po prostu nie wpadłam na taki pomysł.
- Nie wszystkie dobre pomysły muszą być twoje. - Uśmiechnęłam się do Wojtka który już zrelaksowany siedział obok nas.
- Racja. - Zamyśliłam się, ale mają rację, dalsze odwlekanie jest bez sensu. Ludzie muszą jeszcze zdążyć mu zaufać zanim będą razem współpracować. - Puść mnie na chwilę. - Zawahał się ale spełnił moją prośbę. Usiadłam po turecku twarzą do niego próbując ułożyć sobie myśli. - Czy obiecujesz że będziesz się pilnował?
- Obiecuje.
- Nie możesz zrobić nikomu stąd krzywdy.
- Jeśli nie będzie dla ciebie zagrożeniem to nie zrobię.
- Czy dasz już radę się kontrolować nawet gdy nie będzie mnie obok?
- Nie licz na to. Zawsze będę obok ciebie.
- Gdyby jednak zaszła taka sytuacja to co wtedy?
- Nie zrobię niczego po czym musiałabyś się zastanawiać czy mnie zabić.
- Wiesz że będziesz traktowany z nieufnością. Dużo osób wie jak bardzo jesteś potężny.
- Ale wiedzą również że masz nade mną władze i jeśli bezpodstawnie kogoś skrzywdzę to osobiście mnie zabijesz.
- Masz tego świadomość? - Zapytał ktoś z rady.
- W jakim sensie?
- Czy naprawdę wierzysz w to że jeśli przegniesz to ona od tak cię zabije?
- Tak.
- Nie przeszkadza ci to?
- Jestem z kobietą która najpierw dba o tych za których odpowiada a dopiero w dalszej kolejności myśli o sobie. Jestem dumny z tego ile osiągnęła. Z tego co tutaj stworzyła. Wolę zginać niż zaprzepaścić miesiące jej trudów. - Wszyscy w koło unikali naszych spojrzeń. Czułam się wzruszona. Jednak czasem mnie rozumie. Chyba po raz pierwszy odkąd go poznałam mam ochotę go pocałować. Zobaczyłam żar w jego oczach i już chwilę później przemieścił mnie na swoich kolanach tak bym siedziała przodem do niego i wpił się w moje usta. Czułam cały jego głód. Całe uczucie jakim mnie darzy. Dopiero po chwili przypomniałam sobie że mamy publikę i odsunęłam się z czerwonymi policzkami i lekko zdyszana. Jednak nie pozwolił mi odejść za daleko bo już po chwili przyciągnął mnie do siebie na tyle że miałam ukrytą twarz w jego klatce. Słyszałam jak szybko bije jego serce. Dotknął ustami moje włosy a ręką głaskał mnie po plecach. Dopiero po chwili gdy znowu próbowałam się odsunąć to mi na to pozwolił. Zeszłam z łóżka i stanęłam w jego pobliżu. Sławek zachowywał się niemal jakby był do mnie przyklejony i również stanął koło mnie. Spojrzałam na radę która chyba bardziej była sytuacja rozbawiona niż cokolwiek innego. Gdy tymczasem nie wiedziałam czy się cieszyć z tego co się stało czy go udusić za to że znowu czyta mi w myślach. Zachichotał cicho i złapał mnie za rękę. Westchnęłam na pograniczu zmęczenia i rozbawienia.
- Dobrze panowie zdejmujemy mu te kajdanki. - Edward kiwnął mi głową z powagą i poszedł do nas. W rękach miał kwas który z Wojtek wytypowaliśmy że ma szansę zadziałać. Łańcuch był zakręcony wokół jego klatki piersiowej. Edward próbował troszkę wylać na metal ale zamiast tego skapnęło na podłogę robiąc w niej dziurę wielkości pięści.
- Trzeba to zrobić ostrożnie.
- Poczekaj chwilę. - Oboje patrzyli na mnie zdziwieni. Dotknęłam łańcuchów. Przecież moje tarcze są wytrzymałe. Powinnam być wstanie stworzyć taką aby kwas go nie skrzywdził.
- Nie zużywaj na mnie swojej mocy. - Powiedział głaszcząc mnie dłonią po policzku. Zamierzałam go zignorować i zamknęłam oczy. Wyobraziłam sobie bardzo wytrzymałą tarczę pomiędzy nim a łańcuchem. Dodatkowo troszkę pod metalem tak by leżał w czymś na wzór miseczki. Otworzyłam oczy zadowolona z tego co stworzyłam.
- Kontynuujcie. - Edward niewzruszony zaczął nalewać do miski kwas a Sławek patrzył na mnie lekko zirytowany.
- Nie posłuchałaś się.
- Nic mnie to nie kosztuje a tobie zaoszczędzi bólu i blizn. - Zaczęłam słyszeć skwierczenie i widzieć dym na wysokości jego piersi. Po chwili łańcuch pękł. Ponownie zbliżyłam ręce aby zamknąć od góry barierę a następnie przy jej użyciu ściągnąć resztki łańcucha i kwasu. Jak tylko odsunęłam się z tym od niego to przeszło przez nas uderzenie mocy. Na tyle silnej że część wampirów cofnęła się o krok. Czy to było od Sławka? Poszedł bliżej aby pogłaskać mnie po policzku.
- Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć. Po prostu nagle wróciła do mnie cała moja moc i miałem problem aby ją utrzymać. - Pokiwałam tylko głową niezrażona i odsunęłam się o krok jak tylko zorientowałam się że łaszę się do jego ręki. Uśmiechnął się do mnie ciepło. Rozejrzałam się wokół i wiedziałam lekkie przerażenie na twarzach rady.
- Chyba już za późno na wątpliwości panowie. - Podeszłam do Edwarda aby wręczyć mu resztki. - Jeśli możesz to pozbądź się tego. Gdy wrócisz to zdejmę tarczę. - Kiwnął mi tylko głową z szacunkiem i zniknął na niecałą minutę. - Coś jeszcze panowie by chcieli?
- Ustalić terminy.
- To co jest w planach na dzisiaj?
- Musisz wyjść do ludzi, aby widzieli że nic ci nie jest i zaczęli się oswajać ze Sławkiem. - Zaczął Wojtek.
- Musisz spotkać się z Izą tak jak to było w planach. - Kontynuował Karol.
- Przydałby się pierwszy trening. Jutro przynajmniej ze dwa i zwiększanie ich ilości w zależności od możliwości Sławka.
- Muszę poczytać wiadomości bo moja skrzynka pewnie pęka. Czy będzie coś jeszcze?
- Raczej nie, ale z wiadomości możesz się dowiedzieć o czymś więcej.
- Zaczynam od tego by chwilę poczytać. Za godzinę niech będzie u mnie Iza. Po rozmowie z nią wyślę e-maile z decyzjami i prośbami. Przejdę się na obiad. Po powrocie mógłby być pierwszy trening. Dalej będę czytać i zobaczy się co dalej. Ustaliliście z kim będzie pierwszy trening?
- Pomysł był mój więc zamierzam iść na pierwszy ogień.
- Dobrze. Potrzebujesz konkretnej godziny czy po prostu umawiamy się na wieczór?
- Będę wieczorem jak obrobię się z własną robotą.
- Z kim będą jutrzejsze treningi?
- Ze ma. Chętnie się przekonam ile pamięta. - Uśmiechnął się do nas ciepło Wojtek.
- To kolejny będzie ze mną. - Zgłosił się Paweł.
- Dobrze. W takim razie jak już będę wiedziała co jutro robię to wyślę do was e-maila bo pewnie dobrze by było abym była na jego pierwszych treningach.
- Nie chce nic ci mówić ale powinnaś być nie tylko na pierwszych.
- Nie rozumiem. - Spojrzałam ze zdziwieniem na Sławka.
- Na poważnie mówiłem że nie zamierzam opuścić cię na krok. Jeśli wyjdziesz z pokoju w trakcie treningu to wyjdę razem z tobą.
- Brzmi jak szantaż.
- Po prostu cię informuje abyś wiedziała na czym stoisz.
- Jesteś niemożliwy. Porozmawiamy jeszcze o tym. Czy coś jeszcze?
- Jesteśmy w kontakcie.
- Dobrze. - Pokiwałam im głową i zaczęli po kolei wychodzić z pomieszczenia. Jak tylko zostaliśmy sami to Sławek przekręcił mnie przodem do siebie i zgodnie ze swoim nowym zwyczajem kręcił kółeczka kciukiem na moim policzku.
- Chciałaś mnie pocałować. - Czułam jak robię się cała czerwona. - I zamiast być na mnie zła że spełniłem twoje pragnienie to się z tego cieszyłaś. Było ci dobrze? Nie zamykaj oczu tylko odpowiedz na moje pytanie.
- Tak.
- Co tak?
- Tak było mi dobrze kiedy mnie pocałowałeś.
- A bardzo będziesz się sprzeciwiać jeśli teraz ja mam na to ochotę? - Nie potrafiłam mu odpowiedzieć na to pytanie. Jedynie przełknęłam ślinę i pocierałam palce z połączenia niepokoju i oczekiwania. Zaczął przybliżać swoją twarz do mojej zatrzymał się dosłownie milimetry od niej.
- Mogę cię pocałować? - Odruchowo pokiwałam mu głową nie mogąc się powstrzymać ale miałam problem aby przeszło mi to przez gardło. Tym razem nie zwlekał i nie kazał mi tego wypowiedzieć tylko połączył nasze usta. Ten pocałunek był kompletnie inny. Agresywny. Pełen pasji. Głodu. Moje ręce zaczęły wędrować po jego ciele. Nie mogły się zdecydować czy wolą się wplątać w jego włosy czy drapać jego plecy. Dopiero z dużym opóźnieniem poczułam że jego dłonie również wędrują. Przelotnie dotknął mój pośladek aby zjechać ręką na udo i podnieść je na wysokość jego biodra. To samo zrobił z drugą nogą więc dla komfortu zakręciłam stopy w kostkach aby utrzymać się na wysokości jego pasa. Jego ręce głaskały moje plecy aby raz na jakiś czas spocząć na moim tyłku. Po chwili poczułam że dotykam łóżka. Położył mnie na nim i dłońmi pieścił moją twarz aby zjechać nimi na ramiona. Długo nie musiałam czekać gdy zaczął jechać jeszcze niżej. Zatrzymał się dopiero na krawędzi bluzki i zaczął pod nią delikatnie wjeżdżać palcami. Zaczęłam pragnąć aby mnie wziął tu i teraz. Co? Stop!
- Stop. - Szepnęłam jak tylko udało mi się odwrócić głowę na bok. Mój oddech pędził jakbym właśnie przebiegła maraton. Pocieszało mnie jedynie że nie byłam jedyna. Przełożył swoje dłonie aby leżały koło mojej głowy. Kciukiem zaczął głaskać mój policzek. Rozplątałam nogi aby luźno spoczywały na łóżku.
- Dlaczego?
- Bo nie chce się teraz pieprzyć. - Widziałam głód w jego oczach. Pragnął mnie w tej chwili bardziej nic czegokolwiek innego. Po chwili pojawiła się w nich kalkulacja. Pocałował mnie delikatnie w czubek nosa jakby nie mógł się powstrzymać.
- A jeśli obiecam że nie będę się z tobą pieprzyć. Po prostu dam ci spełnienie jakiego jeszcze nie miałaś. Orgazm który zapamiętasz na długo. Abyś wiedziała że jestem twój.
- Kusisz. - Szepnęłam cicho próbując opanować galopujące serce. Nie ułatwiał mi tego delikatnie skubiąc zębami moją szyję na tyle by po moim ciele przechodziły dreszcze. - Jeśli dasz mi orgazm to wyparują resztki mojego rozumu. Nie będę wtedy potrafiła powiedzieć nie. - Odsunął głowę aby móc na mnie spojrzeć. Widziałam jak głęboko nad czymś myślał podejmując decyzję.
- A jeśli ci to obiecam?
- W jakim sensie?
- Jeśli ci obiecam że doprowadzę cię do orgazmu i zostawię. Poprawię twoje ubranie. Przytulę mocno do ciebie i będę trzymał tak długo aż się nie uspokoisz. - Byłam wstrząśnięta jego propozycją.
- Pragniesz mnie.
- Jak niczego innego.
- I chcesz sobie odpuścić mając ku temu okazję.
- Tak.
- Dlaczego?
- Potrzebujesz tego. Pragniesz mnie. Moim obowiązkiem jest spełnienie twoich potrzeb.
- Zrobiłbyś to tylko po to by było mi łatwiej nawet gdy sprawi że tobie będzie trudniej.
- To ty w tym wszystkim jesteś najważniejsza. - Momentami nie potrafiłam zrozumieć jakim cudem był w stanie aż tak o mnie myśleć.
- Jesteś moją partnerką. Kocham cię. Liczy się dla mnie jedynie twoje szczęście. - Pokręciłam głową dalej nie mogąc wyjść z podziwu.
- Daj mi wstać. Muszę zacząć pracę.
- Nie wstawaj. - Wydał mi polecenie i podniósł się z łóżka. Podniosłam się na przedramionach aby cokolwiek widzieć i po chwili zobaczyłam że podaje mi komputer.
- Skąd to się tu wzięło?
- Poprosiłem o przedłużenie kabla. Nie sądziłem że mnie uwolnią a wiedziałem że nie dam rady cię wypuścić.
- Trzymałabyś mnie to wbrew mojej woli?
- Nie mógłbym inaczej. - Westchnęłam tylko nie mogąc się powstrzymać. Jednak wciąż jest taki sam. - Dlaczego na pomoc wezwałaś Wojtka a nie mnie? - Spojrzałam na niego zaskoczona ale miałam wrażenie że odpowiedź jest dla niego ważna.
- Bo ćwiczyłam to z nim.
- Nie rozumiem.
- Jeszcze przed poznaniem ciebie, Wojtek uznał że powinnam być w stanie kontaktować się z nim myślami w razie gdyby coś się działo. Wymieniliśmy się krwią. - Poczułam jak delikatnie się spina więc wyciągnęłam rękę w jego kierunku aby wciągnąć go ponownie na łóżko. - Nauczył mnie na jakiej to działa zasadzie i szkolił abym w razie problemów umiała porozumieć się z nim w myślach. Odezwałam się do niego bo nie wiedziałam czy z tobą potrafię.
- Nauczę cię w takim razie. Wolałbym abyś to ze mną się kontaktowała a nie z nim.
- Jesteś zazdrosny. - Powiedziałam jakby to było wielkie odkrycie na co przewrócił oczami.
- Jakbyś nie zauważyła. Tak, jestem zazdrosny o każdego faceta w twojej okolicy.

Wojna rasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz