Coraz częściej spędzałam czas ze Sławkiem. Przede wszystkim codziennie wracałam do niego na noc. Nie udało mi się go przekonać, aby przestał słuchać moich myśli, ale wiedząc jak bardzo mi to przeszkadza, przestał się odwoływać do wiedzy jaką dzięki temu zdobył. Jak tylko poznałam go bliżej to okazał się całkiem sympatycznym i inteligentnym facetem. W wolnej chwili zaczął ćwiczyć. Nawet nie wiedziałam, że wampiry tak szybko mogą sobie wyrobić mięśnie. Nie minęły dwa tygodnie a miał kaloryfer jak z reklamy. Wanna została u niego w pokoju, aby nie trzeba było jej nosić za każdym razem gdy chce się wykąpać. Jednak za każdym razem bardzo pilnował, aby nie zbliżyć się do mnie bardziej niż mogłabym chcieć, skoro już udało mu się przewojować, żeby każda kąpiel była wspólna. Udało mu się też przekonać mnie, abym obcięła go na łyso. Problem kołtunów przypominających dredy został rozwiązany, a zapewniał mnie, że szybko odrosną mu na tyle by można było pokombinować nad jakąś fryzurą.
Całkowicie zdążyłam mu zaufać. Jak tylko uda się doprowadzić do takiego stanu by pił tyle samo co cała reszta, to będę mogła spróbować poruszyć sprawę uwolnienia go. Nawet rozmawiałam już o tym z Wojtkiem, który znalazł sposób na zdjęcie łańcucha. Co prawda wymagał użycia dość niebezpiecznego kwasu, ale jeśli osobiście by to zrobił, to zarówno jeden jak i drugi uleczy się błyskawicznie, jeśli coś by na nich chlapnęło.
- Wiktoria? – Obejrzałam się przez ramię i zobaczyłam Wojtka.
- Tak?
- Trochę nudzić się zaczynam. – Spojrzałam na niego zirytowana.
- To po co mi głowę zawracasz?
- Myślałem, że może wymyślisz mi jakieś zajęcie.
- Zarządzenie naszą społecznością to zbyt łatwe zadanie?
- Nie, ale chwilowo nie ma żadnych problemów. Wszystkie pomieszczenia zostały już odkryte. Planowo dopiero za jakiś miesiąc mają zacząć przybywać grupy z drugiego okręgu. Trochę nudno zaczyna tutaj być.
- Jeśli ty się nudzisz, to pozostali pewnie też zaczynają, więc lada chwila zaczną się robić rozróby.
- Nie do końca. Większość cieszy się z tego, że może się polenić. Zwłaszcza, iż praktycznie każdy ma jakiś zawód. Naprawdę nie rozumiem dlaczego mając wybór wszyscy, aż tak się pchają aby coś robić.
- Może się nudzili, tak jak ty teraz.
- Jest taka szansa. A może mogę ci z czymś pomóc?
- Tak właściwie to nie do końca masz z czym. Zajmuję się samą rutynową pracą. Latam pomiędzy poszczególnymi punktami, aby zobaczyć jak wygląda sytuacja. Oglądam wszelkie raporty. Prowadzę nadzór nad remontami. Rozwiązuję drobne spory. Usprawniam system.
- Swoją drogą komicznie wyglądasz na tych rolkach. – Spojrzałam na chwilę w dół na swoje nogi.
- Możliwe, ale nawet nie wiesz jak bardzo usprawniło mi to pracę. Trzy czwarte czasu traciłam na przechodzenie z jednego punktu schronu do drugiego.
- A wiadomo już kiedy możemy spodziewać się jakiś akcji?
- W czystej teorii sprowadzanie tutaj reszty sojuszników powinno nam zająć jeszcze jakieś pół roku.
- A masz już jakąś strategie jeśli chodzi o atak?
- Nigdy nie byłam na wojnie. Nie wiem co się sprawdza. Jedyne co to umiem w miarę logicznie myśleć. Twoja siatka szpiegowska informuje nas o wszystkim co ważne. Jak już nadejdzie pora na powstanie to zgromadzimy się wszyscy razem i zdecydujemy co zrobić. Jedyne co to zastanowiłabym się, czy chcę aby walczyli jacyś ludzie.
CZYTASZ
Wojna ras
VampireOpowiem wam historię która już dawno została zapomniana. Jednak dla wielu może nie być większym zaskoczeniem. Kiedyś na naszej planecie żyły w idealnej symbiozie trzy gatunki. Każdy z nich miał swoje charakterystyczne cechy. Jedną z właściwości gatu...