Kąpiel

68 4 0
                                    

Moje serce zaczęło szybciej bić. Co ja do cholery robię? Sławek zrobił krok w moją stronę. Zachwiałam się, ale opanowałam chęć cofnięcia się.

- Nie będę cię do tego zmuszać. Nie śmiem nawet cię o to prosić.

- Dlaczego?

Spytałam nie do końca rozumiejąc.

- Dlaczego?

Powtórzył moje pytanie smutno. Zbliżył się jeszcze o jeden krok i położył swoją rękę na moim policzku. Moje serce jeszcze bardziej przyspieszyło.

- Ponieważ nie jesteś mi nic winna. To ty mi pomagasz. Ty mi przynosisz jedzenie. Wstawiasz się za mnie. Sprawiasz, że mam chęć żyć i stwarzasz mi możliwości, abym mógł normalnie funkcjonować. Robisz to wszystko by ułatwić mi mój byt bez choćby cienia sprzeciwu.

Uśmiechnął się do mnie delikatnie i założył zbłąkany kosmyk włosa za ucho.

- Jesteś niezwykłą, bardzo odważną kobietą. Zauważyłem to już w pierwszych dniach. Gdy reszta się bała, ty rzeczowo podeszłaś do sprawy i dokarmiałaś mnie. Nie bałaś się nawet przez chwilę. Poczułaś strach dopiero gdy uwięziłem chłopca, a i tak martwiłaś się o niego, nie o siebie. Byłem z ciebie dumny. Zrozumiałem, że to tylko pozory dopiero, gdy wbiłem się w twoją żyłę. Pijąc twoją krew poczułem twoje emocje. Wiedziałem, iż udajesz dzielną dla dobra reszty. Sądziłem, że jak tylko cię wypuszczę to zamkniesz mnie tutaj na cztery spusty. Byłem na to przygotowany i nie zamierzałem przeszkadzać. Nie próbowałbym więcej żadnych innych sztuczek. Wiedziałem, że przesadziłem. Lecz gdy usłyszałem jak mnie bronisz. Jak bardzo zależy ci na moim dobru to nie potrafiłem uwierzyć, że dalej się mnie boisz. Myślałem, iż ten etap jest już daleko za nami. Gdybym chociaż przez chwilę dopuścił taką możliwość, to może zachowałbym się inaczej. Zamiast tego straszyłem cię jeszcze bardziej. Ty działałaś, aby było mi jak najlepiej, a ja dążyłem tylko do tego, by cię wykorzystać. Jestem egoistą i nie zasługuję na ciebie. Rani mnie, że nie potrafisz uwierzyć we mnie na tyle, by przestać się mnie bać, ale rozumiem to. Nie potrafię się zmienić. Nie poprawię swojego postępowania. Dalej będę próbował uzyskać od ciebie jak najwięcej, ale uznajmy, że zaczynamy ten nasz układ od zera.

Przez chwilę stałam jak wmurowana nie mogąc pojąć całego przesłania jego słów. Łzy pojawiły się w moich oczach na myśl, że ktoś może tak dobrze o mnie myśleć.

- Nie.

Szepnęłam cicho.

- Nie?

Zapytał nic nie rozumiejąc.

- Nasza zabawa trwa dalej. Za te dwie próby zażądałeś kąpieli ze mną i ją dostaniesz.

Mój strach zaczął się przekształcać w pewność siebie. Nie wykorzysta on swojej siły, aby oszukiwać. Na równych zasadach możemy bawić się sprawiedliwie, aby każde z nas osiągnęło to czego chce. Sławek wyglądał na wstrząśniętego.

- Właśnie zwolniłem cię z tego obowiązku.

Póki miałam w sobie jeszcze trochę odwagi to ściągnęłam swoje ubrania tak szybko jak tylko potrafiłam i weszłam do ciągle ciepłej wody. Spojrzenie Sławka nawet na chwilę się ode mnie nie oderwało.

- Kusisz mnie.

Szepnął pod nosem. Uśmiechnęłam się niepewnie.

- Może to być niezłą zabawą. Pamiętaj, że nie możesz posunąć się dalej niż wcześniej określiliśmy. Żadnego seksu, obmacywania, czy picia mojej krwi, zrozumiano?

Wojna rasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz