Z perspektywy Sławka
Miałem spory problem aby patrzeć jak odchodzi. Czułem się oszukany. Wydawało mi się że jest mi coś winna za to co zrobiłem. A konkretniej za to czego nie zrobiłem.
- Wojtek?
- Tak?
- Na prawdę zachowuje się wobec niej jak egoistyczny dupek? - Nie odpowiadał. Wręcz starał się nie myśleć. - Odpowiedz mi! Proszę. - Złagodziłem ton jak tylko się zorientowałem że na niego warczę.
- Tak.
- To dlaczego mi pomagasz?
- Dla niej. Jesteś jej przeznaczony.
- Mógłbyś się mnie pozbyć. Ona jest tylko człowiekiem. Ma szansę być szczęśliwa z kimś innym.
- Ale przy jej zachowaniu tylko przy tobie ma szansę być bezpieczna.
- Nigdy wam się nie odpłacę za to co dla niej robicie.
- Chroń ją. Nawet za cenę własnego życia.
- Mogę ci to od ręki obiecać. Nie zawaham się.
***
A może by tak przez chwilę się z nią zobaczyć? Od razu szeroki uśmiech wykwitł na mojej twarzy. Podniosłem jej szczotkę która leżała koło łóżka i zapukałem nią do drzwi. Po chwili stanęła w nich lekko zdziwiona Wiktoria.
- Pukałeś?
- Tak. - Uśmiechnąłem się do niej szeroko.
- Coś się stało?
- Skoro mam być na spotkaniu to miłoby było się wykąpać i zmienić ubranie. - Pokiwała tylko głową wyraźnie zaabsorbowana czymś innym.
- Dobrze. Poproszę aby ktoś przyniósł ci wodę. Coś jeszcze?
- Nie miałabyś ochoty mi potowarzyszyć? - Spytałem delikatnie. Co mi strzeliło do głowy? Ale gdyby się zgodziła. Patrzyłem na nią rozmarzony. Jej wzrok się wyostrzył jakby zaczęła się nad tym zastanawiać. Następnie prychnęła pod nosem i wyszła trzaskając drzwiami. Nie mogłem się powstrzymać aby nie zacząć chichotać pod nosem. Długo nie musiałem czekać aż znowu otworzyła drzwi i przytrzymała je aby osoby z wiadrami mogły wejść. Już się mnie nie bali tylko na spokojnie podeszli do wanny aby wlać wodę do środka. Umyłem się na spokojnie ciągle o niej myśląc. Może to jest sposób aby nie zwariować. Droczyć się z nią aby się złościła ale nie była prawdziwie zła. Będę miał trochę zabawy. Interakcji z nią. Może będę ją częściej widywać.
***
Czekałem na spokojnie aż przyjdą tylko przez godzinę patrząc bezmyślnie w zegarek. Byłem jednocześnie zaniepokojony tym co może się zdarzyć, szczęśliwy że znowu ja zobaczę i zadowolony na samą myśl że mogę być w stanie jakoś jej pomóc.
- Jesteś pewien? - Usłyszałem jej głos jak tylko otworzyły się drzwi i ujrzałem obok niej Wojtka.
- Tak. Jeśli ma być w stanie nam jakkolwiek pomóc to trzeba mu wszystko wyjaśnić. - Podniosłem się i wyciągnąłem rękę w stronę Wojtka którą po chwili chwycił w geście przywitania.
- Coś się dzieje? - Spytałem z wielkim uśmiechem na ustach. Nie mogłem go powstrzymać skoro znowu ją widziałem.
- Chcesz nam pomóc? W podejmowaniu decyzji?
- Tak. - Odpowiedziałem bez chwili zawahania.
- Potrzebne są ci informacje.
- Pewnie byłoby łatwiej.
- Nie zdażę ci wszystkiego opowiedzieć. Niezbędne minimum to zapoznać cię z obecnie panującą sytuacja wśród wampirów, ludzi. Musisz poznać ostatnie wydarzenia które zmieniły świat. Dodatkowo nasza strategie, co robimy i z czym mamy problemy.
- Brzmi jak duża ilość informacji.
- Dlatego proponuję ci dostęp do swoich wspomnień. Przeczytasz wszystko co uznasz za niezbędne do poznania obecnego świata i naszej sytuacji. - Momentalnie zrobiłem się poważny. Zamierza dać mi dostęp do swoich wspomnień chociaż to przez nie ostatnio prawie zginął. Przeniosłem spojrzenie na Wiktorię. Była zdenerwowana ale nie protestowała. Kiwnąłem tylko głową zgadzając się. Wojtek podciągnął rękaw bluzy abym na spokojnie mógł się wgryźć. Wiktoria podeszła do mnie i dotknęła mojej dłoni która trzymałem już jego nadgarstek.
- Proszę cię. - Spojrzałem na nią ale ona patrzyła na ziemię. - Proszę, nie zrób nic głupiego. - Nie mogłem na nią patrzeć kiedy była w takim stanie. Złapałem palcami jej podbródek i podniosłem jej głowę aby spojrzała mi prosto w oczy. - Będę tak blisko ciebie jak jest to konieczne, tylko nie zrób nic głupiego. Nie chcę zrobić ci krzywdy. Ale zrobię to jeśli będę musiała. - Chyba nie dałaby rady bardziej mnie zranić. Muszę się w końcu zmienić. Zacząć na nią zasługiwać. Pocałowałem ją delikatnie w czoło. Miałem nadzieję że mogę sobie na to pozwolić.
- Proszę cię abyś spróbowała dać mi jeszcze jedna szansę. Jeśli znowu mi zaufasz to stanę na głowie aby tylko ponownie cię nie zawieźć. - Niepewnie kiwnęła głową.
- A co do dzisiaj?
- Po prostu bądź na wyciągnięcie ręki. Tyle mi wystarczy abym zachowywał się przyzwoicie. A i tak proszę o wiele i mam tego świadomość. Gdy już w pełni dojdę do siebie to ci się odpłacę za twoją cierpliwość i dobroć. - Widziałem jak jej policzki delikatnie się czerwienią. Uśmiechnąłem się na ten widok. Widziałem jak zaczyna się rozluźniać i również próbowała się uśmiechnąć. Spojrzałem na Wojtka który dalej cierpliwie czekał. Jeszcze raz podniosłem jego rękę i wgryzłem się w nadgarstek. Opuścił wszystkie tarcze. Zacząłem szybko ale uważnie przyglądać jego wspomnienia. Musiałem zacząć od momentu gdy przerwał swoją opowieść. Mimowolnie się spiąłem widząc śmierć swojego mistrza. Poczułem na plecach rękę Wiktorii. Chcąc nie chcąc rozluźniłem się. Zobaczyłem jak zmieniała się władza. Widziałem zamianę na lepsze. Rzeczywiście musieli doprowadzić do przewrotu. Poznałem zarys planu powstania wampirów. Dowiedziałem się jakie zadanie dostał Wojtek. Jego pierwsze spotkanie z Wiktoria. Jak dla niej szpiegował. Jak wiele ryzykował. Zobaczyłem co udało jej się stworzyć. Widziałem ich akcje. Jak zdobywali niezbędne produkty. Jak sobie radzili z nowymi osobami. Nowe procedury. Nowe zasady. Nowy porządek. Nowe życie. Wszystko co wokół się dzieje. To że oni żyją. To że mają szansę. Wszystko jest w dużej mierze jej zasługą. To ona ratowała tych ludzi. Ona daje im nadzieję. Ona rozwiązuje problemy. Ona ich chroni. Nad całą bazą rozłożyła tarczę dzięki której udaje się zostać w ukryciu. To jej zdanie jest decydujące. Znajduje się wszędzie gdzie tylko mogłaby być potrzebna. Nie jest głupia i naiwna tak jak myślałem. Nie wiem czy ktokolwiek mógłby ją zastąpić. Przy okazji dowiedziałem się komu muszę przeszukać wspomnienia aby dowiedzieć się o niej więcej. Tylko dlaczego na tej liście są sami faceci? Oderwałem się od niego i zamknąłem ranę.
- Dziękuję ci przyjacielu. - Odpowiedziałem poważnie Wojtkowi na co jedynie kiwnął głową. Szukałem jakichkolwiek objawów tego że wypiłem za dużo ale nie dał nic po sobie okazać. - Chcesz moją krew na uzupełnienie własnej?
- Nie potrzebuję. Nie wypiłeś wiele, a na najbliższy czas nie mamy nic zaplanowane. - Pokiwałem tylko głową ze zrozumieniem. Jest silnym i zdolnym wojownikiem. Nie obawiał bym się stanąć razem z nim do walki. Gdyby ktoś go dobrze poprowadził to byłby jeszcze lepszy. Usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę. - Odezwała się głośnym i władczym tonem i już po chwili wszedł dość niepewnie jakiś wampir. Ze wspomnień Wojtka wynika że nazywa się Paweł. Pokiwał do nas głową w geście powitania i wszedł do sali. Za nim weszło jeszcze dziesięć osób różnej rasy za to wszyscy tej samej płci.
- Zacznę od kwestii którymi zajęłam się po wczorajszym spotkaniu. Hubert dostał już od architektów listę wymaganych osób i sprzętów. Udało ci się coś zorganizować?
- Tak. Zebrałem już ekipę do szukania przedmiotów oraz połowę ekipy remontowej. Jeśli uzyskamy twoja zgodę to juz jutro zaczynamy pracę.
- Wyślij mi wszelkie dokumenty i napiszę ci odpowiedź. Farmerzy zgłosili że może być problem z gleba. Trzeba wytypować gdzie może być najbardziej żyzna i sprowadzić jak tylko będzie gdzie. Hubert mógłbyś znaleźć kogoś kto zna się na temacie na tyle by był w stanie pomóc?
- Stworze ogłoszenie.
- W kwestii pomocy w walce. Sławek czy czujesz się na siłach aby dołączyć do walki? - Spojrzenie wszystkich skoncentrowało się na mnie.
- Potrzebuję treningu. Samodzielnie mogę jedynie zadbać o formę ale jeśli ktoś mi pomoże abym przypomniał sobie jak się walczy to bardzo chętnie. - Zwłaszcza że to oznacza że zdejmie mi kajdanki. Będę w końcu blisko niej.
- Proponuję wzmożony trening bo jest mało czasu. Dostałbyś dodatkowe porcje krwi aby się regenerować. Wyznaczyło by się spośród nas kilka osób które miały by z tobą codziennie trening. - Pokiwałem głową Edwardowi zadowolony z tego pomysłu. Nim szybciej tym lepiej.
- Aby miało to sens to powinny zostać mu już zdjęte kajdanki. Nie może ćwiczyć w nich. - Spojrzenia wszystkich skoncentrowały się na Wiktorii.
- Muszę się nad tym zastanowić.
- Pamiętasz ile się bałaś zanim zdjęłaś barierę dzieląca nasze rasy. - Część osób spojrzała na chwilę na Karola.
- Trochę czasu minęło.
- I gdybyś tego nie zrobiła to nie zaszlibyśmy aż tak daleko.
- Dobrze wiesz że nie lubię podejmować decyzji które są dla was ryzykowne.
- Po prostu się nad tym zastanów. Nim szybciej zacznie treningi tym lepiej.
- Dobrze, dam jutro odpowiedź. Stworzyłam próbnie Tomkowi tarcze. Jeśli możecie to testujcie go raz na jakiś czas na tyle by można było sprawdzić ich wytrzymałość oraz ile jestem w stanie je utrzymać. - Zacząłem się cały gotować. Jakim prawem ona aż tak szarżuje swoim zdrowiem? Czy nie zdaje sobie sprawy że jest tylko człowiekiem? Ile zamierza jeszcze na siebie wziąć zanim padnie? Poczułem jak coś dotyka mojej zaciśniętej pięści. Spojrzałem na dół i zobaczyłem jej rękę. Zacząłem się rozluźniać pod jej bacznym spojrzeniem. Zmusiłem się do delikatnego uśmiechu i złapałem ją za rękę. Drgnęła ale nie próbowała się wyrwać. Rozluźniłem się do końca i zacząłem kręcić delikatne kółka na wierzchu jej dłoni. Poczułem jak schodzi z niej napięcie. Uśmiechnąłem się zadowolony że chociaż trochę na nią działam.
- Co jest kolejnym tematem obrad?
- Energia.
- Rozwiń temat.
- Do tej pory korzystaliśmy z generatora który był tutaj zainstalowany. Mamy większe potrzeby niż on ma możliwości. Jeśli zaraz czegoś nie zrobimy to zacznie nam brakować energii a braki w prądzie takie jak wczoraj będą normą.
- Jakieś rozwiązanie?
- Możemy się podpiąć do głównej sieci.
- Jakie jest zagrożenie?
- Ktoś może wykryć że pobieramy prąd.
- Da się coś zrobić aby uniknąć wykrycia?
- Nie wiem. Musiałbym się przejść po okolicznych elektrowniach. Zobaczyć czy działają. Zorientować się jak wygląda ich system. Potrzebowałbym dobrego elektryka który potem wszystko zamontuje.
- Dobrze. Będzie to chwilowo twoje priorytetowe zadanie Igorze. Hubert znajdź mu kogoś kto się zna na temacie.
- Dostałam informacje od głównego medyka że ludziom zaczyna brakować słońca. Potrzebują wyjść na zewnątrz. Prosiłabym cię Igorze abyś sobie gdzieś zapisał żeby wprowadzić do systemu licznik dotyczący tego kiedy ktoś po raz ostatni był na dworze łącznie z możliwością aby lekarz mógł oznaczyć kogoś jako priorytet. Ustali się w ten sposób hierarchię wyjść. Do tego czasu musimy ustalić jakiej wielkości grupy powinny wychodzić. Ile wampirów a ile ludzi. Ile grup jednocześnie. Jak daleko od bazy. I tak dalej. Dodatkowo prosiłabym was o pomyślenie nad bardziej długoterminowym rozwiązaniem.
- A nie dałabyś rady stworzyć tarczy nad naszą bazą aby można było wychodzić przez drzwi. - Czy oni chcą ją wykończyć? Cały ich jebany system ma się opierać na jej sile?
- Na jakiej zasadzie?
- Jak tarcza niewidka plus brak możliwości przejścia w obie strony.
- Mogę ale dobrze wiecie że czasami ktoś tędy przechodzi. Wpadnie na tarczę i co dalej?
- Mogą stać strażnicy którzy wyłapywali by takich delikwentów.
- A przy założeniu że wampir byłby zbyt silny dla strażników?
- To mieli by połączenie z Wojtkiem albo Sławkiem aby im to zgłosić.
- Ryzykowne, ale jeśli wymyślisz jak to dopracować to nie ma problemu. - Jest problem. Nie widzą tego. Spojrzałem na Wojtka ale jedynie pokręcił głową ze zmęczeniem. Skoro jemu już brakuje sił to ona musi być wykończona. - Co dalej?
- Woda.
- Co z nią?
- Źródło z którego korzystamy przestaje być wystarczające. Już musimy dawać ograniczenia czasowe co do mycia się.
- Łatwiej będzie oczyszczać wodę której używamy czy znaleźć kolejne źródło?
- Trzeba poszukać innego źródła. Przekopać rury. Idzie zima nie mogą nam od tak zamarznąć. Nie możemy zbudować oczyszczalni bo zajmie za dużo miejsca.
- Oprócz pokoi będzie trzeba stworzyć przynajmniej jeszcze jedną łazienkę bo zaczynają być spore kolejki.
- Zgłoszę architektom.
- Stołówka również przestaje mieć wystarczające rozmiary.
- Jak uda się powiększyć kryjówkę to przeniesie się pokój najbliżej stołówki aby zburzyć ściankę działową i ją powiększyć. Drugim otwartym pomieszczeniem będzie łazienka. Potem kolejne pokoje. Czy są jeszcze jakieś problemy z przestrzenią?
- Chwilowo chyba nie.
- Idzie zima. Jak wyglądają nasze przygotowania?
- Zgromadziliśmy dużo ubrań, koców oraz kołder. Zostanie dostarczone więcej czajników elektrycznych aby każdy mógł się rozgrzać przy kubku z herbatą. Nie mamy czasu na instalację grzejników wodnych. Jedyna szansa w elektrycznych, ale to oznacza jeszcze większy pobór energii więc jest możliwe tylko jeśli uda się zdobyć dostęp do elektrowni. Była też sugestia aby wykorzystać wentylację aby puszczać w niej ciepłe powietrze ale nie wiem czy nie zrobi się duszno.
- Trzeba stworzyć projekt. Jak zacznie się robić zimno to przetestujemy ogrzewanie powietrzem. Jeśli będzie duszno to rezygnujemy i korzystamy z grzejników.
- Powstała też nowa koncepcja warta rozważenia.
- Słucham.
- Jest w naszej bazie kobieta, ma na imię Iza. Umie wyczuć który człowiek ma w sobie ukryty dar. Umie także go wywołać.
- Większa ilość magów mogłaby się przydać. Każdy dar jest na wagę złota. Dla każdego da się znaleźć zastosowanie.
- Nie można nikogo do tego zmuszać.
- Nie możemy pozwolić sobie na stratę potencjalnej przewagi. - Zapanowało milczenie gdy nikt nie miał więcej argumentów. Po kolei każdy budził się z zamyślenia i patrzył na Wiktorię czekając na decyzję.
- Karol, przyprowadź ją do mnie jutro. Porozmawiam z nią na temat tego czy chce nam pomóc. Jeśli się zgodzi to będzie trzeba rozpuścić informacje że każdy kto chce może zostać sprawdzony. Będzie musiała dostać skrawek własnej przestrzeni. Możliwość zaznaczenia w systemie czy ktoś ma dar i jeśli tak to jaki. Badanie nie jest obowiązkowe, przychodzi na nie ten kto chce. Fakt że ktoś jest magiem nie zobowiązuje go do używania swojej siły. Jeśli uznamy że jest przydatny to spytamy czy nie chce pomoc, ale nikogo do niczego nie zmuszamy. Na wszelki wypadek ustaliłabym jednak granicę wiekową. Zgaduję że w obecnej rzeczywistości dwunastolatek jest wystarczająco dojrzały aby móc decydować czy chce. Młodsze dzieci chwilowo badania mieć nie mogą. Ustali się też z Iza aby nie miała dziennie więcej osób niż ma sił. Sądzę że zapisy mogą być w wersji online. Igorze, ile by ci zajęło wprowadzenie do systemu takich zmian?
- Parę godzin.
- Spróbuj w takim razie ogarnąć to jak najszybciej ale dalej priorytetem dla ciebie jest energia.
- Pracować mogę wieczorem, a elektrowni lepiej szukać gdy jest jasno.
- Trzeba jeszcze omówić strategie odbijania punktów, czy dalej wygląda tak samo czy coś zmieniamy.
- Dajcie mi czas do jutra na podjęcie decyzji w sprawie Sławka. Jeśli będzie pozytywna to ocenie jego siłę, umiejętności i postępy. Może to być ważny czynnik do uwzględnienia. Tak jak mówiłam testujcie też Tomka. Na dniach od każdego z was oczekuję raportu co do tego jak trwałe są tarcze.
- Nie rozumiem dlaczego potrzebujesz czasu aby uwolnić własnego partnera. - Cały zacząłem się gotować ze złości, z moich ust wyrwał się warkot. Zwróciłem na siebie uwagę całej reszty. Wiktoria poruszyła dłonią aby mi przypomnieć że jest. Przestałem warczeć i przyciągnąłem ją do siebie na tyle by przytulić się do jej pleców. Kątem oka widziałem że część obecnych przygotowała się na ewentualny atak z mojej strony.
- Więcej nie podważaj jej decyzji. - Wampir wyglądał na bardziej zdziwionego niż rzeczywiście przestraszonego.
- Dlaczego? Jesteś jej partnerem. Jesteście już po pierwszym kroku przywiązania. Nie zrobisz nikomu z nas krzywdy bo zranił byś ją. - Uśmiechnąłem się do niego z mordem w oczach.
- Pamiętaj, że obiecałeś jej nie robić scen.
- Wystarczy że powiem mu prawdę.
- Nie mów niczego co może podważyć jej decyzję.
- Przykład?
- Że chciałeś mnie zabić.
- Tak. Jest już między nami przywiązanie, ale zostało stworzone wbrew jej woli. - Widziałem szok i lekki przestrach na twarzach zgromadzonych osób. - Zmusiłem ją do wielu rzeczy na które niekoniecznie miała ochotę kryjąc się za tym że mi wolno bo jestem jej partnerem. Skrzywdziłem ją i wykorzystałem niejednokrotnie. Zazwyczaj musiała obiecać mi coś abym zachowywał się grzecznie i nikogo nie skrzywdził. Ma prawo mi nie ufać. Ma prawo patrzeć na mnie z rezerwą. - Chyba nie tego się spodziewali. Uśmiechnąłem się do nich złowieszczo i przeniosłem swoje spojrzenie na Wiktorię. Przede wszystkim była zmęczona tym wszystkim. Jednocześnie ciut spięta, bo nie wiedziała jak zareagują. Położyłem ręce na jej ramionach mając nadzieję że uda mi się sprawić aby chociaż trochę się rozluźniła.
- Za ostatnią akcję też ją policzyłeś? - Spytał się ciut wściekły Edward.
- Chciałem. - Poczułem jak cała się spina. - Ale w czasie rozmowy z nią zaczęło do mnie docierać że jestem egoistycznym dupkiem. Nie jest dla mnie czymś normalnym aby myśleć o kimś innym. - Dalej się nie rozluźniła więc ponowiłem masaż mając nadzieję że zadziała.
- Dlaczego to robisz?
- Jak zapewne wiecie to byłem tutaj chwilę zamknięty. Zdziczałem na tyle że nie potrafiłem mówić a nie mówiąc o myśleniu. Przywróciła mnie do normy na tyle bym zrozumiał że jest moją partnerką. Jak przez mgłę pamiętałem na czym ono polega. A Wiktoria jak na złość nie chciała się podporządkować. Żyłem w czasach gdy kobiety nie wypowiadały na głos swojego zdania. Gdy były raptem dopełnieniem mężczyzny. Nie potrafiłem zrozumieć że ma jakieś obowiązki, że coś robi, że nie wie czym jest partnerstwo. Dopiero z czasem zacząłem brać pod uwagę tego typu drobiazgi. Co nie zmienia faktu że odczuwam potrzebę aby ją oznaczyć. Aby spędzać z nią każdą minutę. Jednak ciut mnie w tym ogranicza.
- Podsumowując. Ona daje ci szansę czysto dlatego że widzi jak z dnia na dzień cywilizujesz się.
- W dużym skrócie tak.
- Kontrolujesz się już na tyle by nikogo nie skrzywdzić?
- Nie wiem. Jeśli ktoś ją skrzywdzi to pewnie go zabiję.
- A w mniej ekstremalnych warunkach.
- Jeśli jest obok mnie to jest pewność że nikomu nic nie zrobię. Na kolejną część przypadków wystarczyłaby możliwość dostępu do jej myśli.
- Przy założeniu że zdejmie swoje tarcze czy są sytuacje w których jest szansa że nad sobą nie zapanujesz?
- Nie wiem jak zareaguje kiedy ktoś jej dotknie, przytuli. Nie wiem co będzie gdy zacznie nosić ubrania które w tych czasach nazywacie letnimi nie mówiąc o kostiumach kąpielowych. Zguba temu kto pożądliwie na nią spojrzy. Macie manierę mówienia z podtekstami i jest to dla was normalne dla mnie nie.
- A coś nie związanego z Wiktorią?
- Wolałbym aby była na moim pierwszym treningu. Nie wiem jak zareaguje gdy ktoś mnie uderzy. Czy nie włączy się mi agresor.
- Koniec pytań? - Zapytała Wiktoria tonem sugerującym że uważa temat za zamknięty. - Mamy jeszcze jakieś wątki do poruszenia? - Nikt jej nie odpowiedział, każdy zajęty własnymi myślami. - W takim razie standardowo wyślę meile do osób które dzisiaj o coś poprosiłam abyście nie zapomnieli. Napiszę skrótem dzisiejsze decyzję, oraz tematy do zastanowienia. Piszcie do mnie na bieżąco w każdej kwestii. Wyślę informacje kiedy i gdzie będzie kolejne spotkanie.
CZYTASZ
Wojna ras
VampireOpowiem wam historię która już dawno została zapomniana. Jednak dla wielu może nie być większym zaskoczeniem. Kiedyś na naszej planecie żyły w idealnej symbiozie trzy gatunki. Każdy z nich miał swoje charakterystyczne cechy. Jedną z właściwości gatu...