Kryzys

85 3 0
                                    

- Podsumowując. Tworzymy ekipy. Na start ktoś zaznacza badany obszar. Na początku idą ludzie którzy decydują o tym czy znajdują się tam zabytki warte zachowania i zaczynają je opisywać i katalogować. Wkraczają wampiry które teleportują znalezione rzeczy do odpowiednich magazynów. Jak tylko skończą to idą wilkołaki które zrównują teren z ziemią. Następnie żywiołaki oczyszczają kompletnie teren i dają kopa naturze aby się zregenerowała. Wyznaczone osoby ustalają kilkadziesiąt startowych lokalizacji w których będą budowane miasta. Ich ilość będzie uzależniona od tego ile nas będzie w momencie budowy wszystkiego od nowa. Pierwsze przedmioty przenoszone są do naszej kryjówki i transportowane do magazynów jak tylko powstają. Schemat miasta jest tworzony przez naszych architektów. Od razu z szerokimi drogami aby w przyszłości nie było problemów jak ponownie będziemy korzystać z jakiś środków transportu. Rodziny dostają domki jednorodzinne. Każda samotna osoba dostaje mieszkanie w bloku i jak tylko ma zamiar założenia rodziny to przenosi się do domku. Zostaje stworzony system gdzie każdy ma swoje konto. Są tam dostępne wszelkie informacje o nim, zaczynając od urodzin, poprzez oceny w szkole, umiejętności, prace, choroby przez które przeszedł. Do tego jakieś urządzenie, które każdy będzie miał aby mieć dostęp do systemu. Będzie się w nim też znajdować elektroniczna biblioteka zawierająca wszystkie książki kiedykolwiek napisane. Już teraz zaczyna być tworzona przez magów którzy dotykiem potrafią przenieść treść z papierowej wersji na komputer. Zostaną stworzone podsystemy związane z pracą, edukacja, wymianą rzeczy itd. Nie wprowadzamy żadnej waluty dopóki nie będzie to konieczne. Grono nauczycieli ma za zadanie stworzenie drabiny edukacji, wraz z podziałem na etapy, przedmioty czy materiał. Skoro schemat został stworzony to poszczególne grupy zaczynają ustalanie szczegółów. Co do obecnej sytuacji to zostały stworzone nowe pomieszczenia. Trwają przygotowania do ponownego rozpoczęcia przejmowania ludzi i dobrych wampirów. W każdej chwili mogą też zjawić się kolejne gromady wilkołaków. O czymś zapomniałam?
- Wypoczynek.
- A tak, trwają poszukiwania idealnego miejsca gdzie można by było przenieść wszystkich aby spędzili dzień na słońcu. Trzeba tylko jeszcze wymyślić jak przenieść tyle osób na raz. Co byłoby też mile widziane w kwestii bezpieczeństwa. To chyba można zakończyć dzisiejsze posiedzenie. - Wszyscy zgromadzeni zaczęli wychodzić.
- Zostań na chwilę Nicolasie. - Usłyszałam za sobą głos Sławka. Sam jego ton mógł zabić. Widziałam jak parę osób waha się nie wiedząc co zaraz się stanie.
- Spokojnie, możecie iść. - Rzucił w ich stronę Nicolas. Już po chwili drzwi zostały zamknięte. Sławek poszedł do mnie i przytulił się do moich pleców, opierając podbródek na czubku głowy.
- Dlaczego próbujesz się wtrącać w nie swój interes?
- Teraz mój. Podjęłaś decyzję aby rządzić. Przywódca musi być tak silny jak to tylko możliwe.
- Chcesz mnie zmusić do seksu tylko po to bym miała większą moc?
- Tak. Powiększanie twojej mocy jest zwiększaniem poziomu bezpieczeństwa wszystkich tutaj obecnych. Leży to w twoich obowiązkach.
- Nigdy nie pisałam się na to by tu rządzić.
- O! Księżniczka się znalazła. Dorośnij. Jesteś odpowiedzialna za półtora miliona osób. Nie stać cię na ten luksus aby mieć życie prywatne. Nie możesz mieć uczuć. I tak jesteś bardziej pobłażliwa niż być powinnaś.  Do momentu ostatecznego starcia musisz już być w stanie korzystać z większej mocy i kontrolować ją. Jeśli legendy mówią prawdę to twoja siła będzie przynajmniej dwukrotnie większa. Masz na głowie tonę obowiązków. Mimochodem będziesz musiała na nowo nauczyć się kontroli. Nim szybciej się ze sobą prześpicie tym lepiej dla ludzi których masz pod swoją ochroną.
- Mogę go zabić?
- A co dalej? Dla bezpieczeństwa ludzi mam przejść przemianę?
- Nie. Będąc człowiekiem możesz reprezentować swój gatunek, Sławek razem ze mną jest przedstawicielem reszty. Nie można na tym etapie wprowadzić aż takich dysproporcji rasowych.
- Mogę go zabić?
- I tak jestem pod wrażeniem że udało wam się zwalczyć jej żądzę.
- Drugi stopień przywiązania.
- Rozumiem. Czyli dlatego jeszcze się na mnie nie rzuciłeś. - Patrzyłam na Nicolasa mając jeden wielki bałagan w głowie. Jego słowa miały zbyt wiele sensu. Nie mogę sobie pozwolić na myślenie o sobie jeśli chce jak najlepiej dbać o resztę.
- Nie zadręczaj się tym chwilowo. Pójdziemy do łóżka jak tylko będziesz na to gotowa.
- A co jeśli nie będę na to gotowa? Co jeśli on ma rację i powinnam to zrobić dla innych.
- Mogę go zabić? - Jak tylko zobaczyłam uśmieszek na twarzy Nicolasa to miałam ochotę się zgodzić.
- Mamy mały problem. - Powiedział Wojtek wchodząc bez pukania do pokoju.
- Co się stało?
- Dwie rzeczy. Jeden z wampirów zwariował i rzucił się na człowieka. Niestety musiał zostać zabity, bo w inny sposób nie udało się go powstrzymać.
- Postarajcie się więcej nie robić samosądów. Dla formalności będę chciała pogadać z zamieszanymi w tą aferę.
- Jasne, czekają już w pokoju Izy. Tomek niebawem do nich dołączy.
- Dziękuję, a druga sprawa?
- Zbliża się gromada wilkołaków do nas.
- Za ile powinni tutaj dotrzeć?
- Koło dwóch godzin.
- W takim razie powinnam zdążyć przeprowadzić przesłuchanie. Prosiłabym cię Wojtku abyś ogarnął sprawę wprowadzania nowych do systemu oraz abyś zapukał do mnie jak już będę miała wyjść. Tak samo abyś poinformował Nicolasa.
- Nie ma takiej potrzeby. Chętnie pójdę razem z tobą na przesłuchanie.
- Nie ma takiej potrzeby.
- Chce wiedzieć jak rozwiązujesz tego typu sprawy. - Pokręciłam tylko głową, ale nie miałam siły się z nim użerać. Poprosiłam Wojtka aby przeniósł mnie do pokoju Izy. Tomek był już na miejscu więc mogliśmy zacząć. Wskazałam na kanapę, aby każdy usiadł. Sławek nie mogąc się powstrzymać usadził mnie na swoich kolanach.
- Witam was wszystkich i dziękuję za ogarnięcie problemu. Jednak prosiłabym o opowiedzenie tego co się stało. Tomek na bieżąco będzie kontrolował waszą prawdomówność. Nie muszę chyba uświadamiać was że jakiekolwiek kłamstwo pojawi się z waszej strony to będę zobowiązana do drążenia tematu na tyle długo by dowiedzieć się co ukrywacie. - Zamieszani w to wszystko składali się z trzech wampirów, wilkołaka i człowieka. Zmienny spojrzał z zainteresowaniem na Nicolasa.
- Dobrze słyszałeś, ten mag potrafi czytać w myślach nawet nas.
- Dlaczego wykorzystywany jest do tego aby ocenić nasza prawdomówność a nie przeczytać całe wspomnienia?
- Bo nie interesuje ani mnie ani jego ile razy dziennie walicie konia albo się pieprzycie. Mogłabym go skazać na taką traumę, ale zarówno cenię jego psychikę jak waszą prywatność. - Panowie nie wiedzieli na co patrzeć po mojej bezpośredniej odpowiedzi. Nicolas wybuchł śmiechem, a Sławek ukrył twarz w moich włosach, pewnie po to by nie było widać jego rozbawienia. - Który ma ochotę zacząć jako pierwszy?
- Wampir miał na imię Grzegorz. Był dość młodym wampirem. Jak przechodziłem to rzucił się na mnie. Treningi pozwoliły mi obronić się na tyle by przybyło wsparcie. Zbyszek pojawił się jako pierwszy. Potem jedynie stałem pod ścianą będąc w szoku.
- Zbyszek, przejmiesz opowieść?
- Usłyszałem hałas. Pobiegłem w tamtym kierunku. Oderwałem wampira od człowieka. Nie wiem jakim cudem dał radę się obronić. Miałem problem aby go utrzymać. Po chwili pojawili się ci dwaj. We trójkę próbowaliśmy go unieruchomić. Zrobić cokolwiek, aby dało się go zatrzymać. Zachowywał się jakby oszalał. Nie dało się go ani unieruchomić ani przemówić mu do rozsądku. Zabiłem go nie widząc jak inaczej mamy sobie z nimi poradzić.
- Mieszkacie już chwilę pośród nas. Znasz zasady.
- Tak, wiem że nie można u was zabijać.
- Dziękuję wam za interwencję. Dziękuję za rozwiązanie problemu. Ale nie mogę od tak ułaskawić Zbyszka. Zabiłeś osobę a to nie powinien być czyn lekki. - Zamyśliłam się chwilę. Na resztę mogłam machnąć ręką, nawet nazwać ich bohaterami. Jednak jeśli raz odpuszczę zabójstwo to pojawi się ich więcej. Ale nie do końca mam pomysł jak rozwiązać kwestię kary. Jakby na to nie patrzeć zabił dla ochrony osoby trzeciej.
- W stadzie tego typu sprawy zwykle załatwia się karami cielesnymi. - Patrzyłam na winnego. Nie widziałam u niego skruchy, drugi raz też coś takiego by zrobił. Jednak był spokojny. Zdawał sobie sprawę że złamał zasady więc był gotowy na karę.
- Trafisz do więzienia na dwa tygodnie. Jeśli złamiesz jeszcze jakiekolwiek zasady to nie będzie już więcej ulg. Jestem łagodna, bo zrobiłeś to z myślą o innych, nie mniej jednak nie zmienię prawa. Nie zależnie od okoliczności nie wolno zabijać.
- Stado już przybyło. - Pokiwałam głową do Wojtka.
- Możecie już się rozejść. Zbyszku zgłoś się do więzienia. Będą tam już na ciebie czekać. - Pokiwał mi głową i ukłonił się z podziękowaniem.
- Jesteś pewna że taka kara wystarczy? - Spytał się Nicolas jak już staliśmy przed drzwiami gotowi do wyjścia.
- Mam nadzieję.
- Kiedyś zdarzy się taka afera że będziesz musiała się zmienić w zimną sukę dla dobra reszty.
- Jeśli będę musiała to będziesz pierwszą osobą która oberwie za pesymizm. - Nicolas prychnął śmiechem i we trójkę wyszliśmy na zewnątrz. Na wszelki wypadek Sławek był w stałym kontakcie z Wojtkiem, ale między czasie zdążyliśmy zrozumieć że bez sensu od razu pakować się z w wielkiej ekipie na negocjacje. Zaczęliśmy spacerem, ubrani w kurtki, iść w kierunku stada.
- Spodziewacie się problemów?
- Zależy które stado przybyło.
- Nie rozumiem.
- Niektórych znam osobiście. Jestem Alfą więc kontaktowałem się z innymi przywódcami.
- Czyli najłatwiej by było gdyby był to ktoś kogo znasz.
- Nie wszystkich chciałabyś poznać. Są stada na tyle bezczelne, że musiałabyś trzymać ich żelazną ręką aby sobie z nimi poradzić.
- Jestem w stanie od tak udowodnić jak bardzo jestem dominującą?
- Nie zastanawiałem się nad tym zbyt bardzo.
- To w razie potrzeby interweniuj. - Stanęliśmy widząc wypadające z lasu wilki. Chyba były zaskoczone naszą obecnością. Jednak już po chwili większość stada przemieniła się i stała naprzeciwko nas dumna i naga.
- Antonio.
- Nicolasie. - Panowie delikatnie kiwnęli do siebie głową po czym spojrzenie nieznajomego przesunęło się na mnie i Sławka. - Człowiek i wampir?
- Alfa azylu i jej partner.
- Czemu nazywasz ją Alfą?
- Bo wilkołaki w pierwszej kolejności odpowiadają przed nią, jej się słuchają. To ona podejmuje tutaj decyzję.
- W takim razie dlaczego nic nie mówi?
- Nic nie mówię bo Nicolas jako jeden z was ma większą szansę na pokojowe dogadanie się.
- Słuszna strategia. Usłyszałem wycie jednego z wilkołaków. To ktoś z twoich?
- Kiedyś należał do mojego stada, ale miał szczęście być wśród ludzi uratowanych przez nią. Zawył aby reszta również ją odnalazła i mogła zamieszkać w azylu.
- Proponujecie azyl?
- Wiktoria tu rządzi, nie ja, jej się pytaj.
- Jest kobietą, człowiekiem, partnerką wampira. To są trzy powody aby jej nie ufać.
- Nikt nie każe ci ufać. - Odezwałam się lodowatym głosem. - Tak jak Nicolas zdążył powiedzieć proponuje wam azyl. Przyjmując go zgadzacie się na funkcjonowanie według moich zasad. Jeśli mi nie ufasz i nie chcesz ryzykować to po prostu pożegnamy się i każde pójdzie w swoją stronę.
- I tak po prostu zaufasz mi że nie zdradzę położenia waszego azylu?
- Jesteś mężczyzną, wilkołakiem, do tego samotnym. Nie mam powodów aby ci ufać. - Zobaczyłam jak drgnął kącik jego ust. Jeden zero dla mnie. - Mogę pozwolić sobie na to by puścić twoje stado ze względu na to że sporo byś ryzykował ujawniając się na tyle by przekazać wiadomość. Nie miałbyś pewności czy ci uwierzą. Azyl jest zabezpieczony więc mogliby go nie znaleźć. Nawet jak znajdą to istnieje plan ewakuacji.
- Dlaczego miałabyś nam pomóc?
- Nim więcej osób tym większa szansa na przeżycie.
- Tym trudniej wykarmić.
- Tym więcej osób do produkcji żywności.
- Tym więcej konfliktów.
- Tym większa armia.
- Czyli o to ci chodzi. Werbujesz osoby do wojny. Jeśli rozumiem układ brzmi że możemy mieszkać jeśli zgodzimy się walczyć.
- Możecie mieszkać jeśli będziecie przestrzegać reguł. Miło będzie jak otrzymamy pomoc w codziennych czynnościach. Udział w wojnie również jest mile widziany ale walczą tylko ci co chcą, z gromady która może.
- Nie wszyscy mogą walczyć?
- Tak, przykładowo dzieci czyli osoby do szesnastego roku życia.
- Logiczne. Czyli jedyna rzecz do której jesteśmy zobowiązani to przestrzeganie zasad.
- Tak.
- W takim razie jak one brzmią.
- Zakaz agresji, walk, zabijania. Problemy można załatwić w cywilizowany sposób.
- A jeśli ktoś komuś zrobi krzywdę?
- Osoby zamieszane są przesłuchiwane. Winne zostają ukarane.
- Kto decyduje o karze?
- Ja.
- Skąd możesz wiedzieć czy ktoś nie kłamie.
- Dzięki czytaniu w myślach.
- Wilkołakom nie da się czytać w myślach.
- Błąd. Wampir nie może przeczytać myśli wilkołaka. Mag czyli człowiek z darem może przeczytać myśli każdego.
- Potwierdzam. - Wtrącił się do rozmowy Nicolas.
- Jakie jeszcze zasady?
- Od momentu przekroczenia progu azylu należycie do systemu który stworzyłam. Każdy jest do niego wprowadzony. Każdy może oddać krew która jest przekazywana wampirom. Każdy może uczestniczyć w treningach dostosowanych do jego poziomu. Każdy może pomagać w ustalaniu planów na przyszłość. Każdy może się ze mną kontaktować czy to próbując złapać osobiście czy wysyłając e-maila. Oczekuję przekazywania wszelkich informacji. Zwłaszcza tych co mogą wpłynąć na nasze funkcjonowanie. Wysłuchuje porad. Będziesz mógł uczestniczyć w obradach. Jednak to moje zdanie jest decydujące. Nie ma samowolki. Wszystko co się dzieje powinno zostać mi zgłoszone. Do mnie należy podjęcie decyzji co robimy.
- Uważasz że najlepiej znasz się na wszystkim?
- Od myślenia mam ludzi. Podejmuje decyzję na podstawie ich pomysłów czy wiedzy.
- Musiałbym z własnej woli zrezygnować z władzy i przekazać ją tobie.
- Zawsze możesz być blisko aby uczestniczyć w podejmowaniu decyzji. Chwilowo Nicolas chodzi za mną jak mój cień i opuszcza dopiero gdy zdecyduje się położyć spać.
- Przy czytaniu i odpisywaniu na e-maile też nie zawsze chce mi się siedzieć. - Uśmiechnęłam się do niego ciepło.
- Chwilowo nie mam zbyt dużego wyboru. Czy wraz ze stadem będę mógł opuścić to miejsce kiedy tylko będę chciał?
- Tak, ale istnieje szansa że będę chciała dla pewności usunąć wam wspomnienia o tym miejscu.
- Tak jak mówiłem nie mamy zbyt wielkiego wyboru.
- W takim razie zapraszam. - Uśmiechnęłam się i odwróciłam w stronę kryjówki. Sławek złapał mnie za rękę w geście pocieszenia. Nawet nie wiedziałam że aż tak się denerwuje. Na dole czekał już Wojtek razem z osobami które trzymały ulotki dla nowych.
- Chcesz iść z nami czy zostać ze swoim stadem?
- Zostanę z nimi. Chętnie porozmawiałbym wieczorem z Nicolasem.
- Masz coś przeciwko? - Spojrzał na mnie wilkołak chyba w dużej mierze na pokaz.
- Nie. Może będę miała choć chwilę spokoju od ciebie.
- W takim razie bądź wieczorem w swojej sypialni a do ciebie przyjdę. - Alfa pokiwał głową i patrzył na wszystko analizując to co widział. We trójkę udaliśmy się na stołówkę aby zdążyć zjeść późną kolację.
- Co wiesz o Antonio?
- Wiedziałem że spytasz. - Uśmiechnął się szeroko zadowolony z siebie.
- Odpowiesz?
- Nigdy nie miałem z nim zbyt ciepłych relacji. Miał kiedyś partnerkę ale została zamordowana przez wampiry. Od tamtej pory nienawidzi ich rasy. Jest jednym ze starszych wilkołaków. Tak mniej więcej dwa razy ode mnie, a to czyni go seniorem w naszej społeczności. Ma ogromne doświadczenie i wiedzę. Może być dobrym wsparciem. Jednak przy tym wszystkim od straty partnerki jego serce skamieniało. Dlatego potrafi zachowywać się jak skurwiel bez skrupułów. Szanujemy się wzajemnie. Ja jego za wiek i mądrość. On mnie za siłę. Jestem dużo bardziej dominujący niż on a co za tym idzie mam więcej umiejętności.
- Czyli jest spora szansa że nie będzie mi zbyt bardzo bruździł.
- Tak.
- Wiktoria.
- Tak? - Odwróciłam się w stronę Wojtka.
- Mamy kolejny atak. - Zmarszczyłam czoło zaniepokojona.
- Drugi w przeciągu dnia?
- Tak. Znowu wampir. Zachowuje się jak szaleniec.
- Gdzie się znajduje?
- W więzieniu.
- Chodźmy tam. - Sławek przeniósł mnie i już po chwili stałam przed kratami. Wampir rzucał się na nie. W jego oczach widziałam obłęd.
- Sławek?
- Nigdy czegoś takiego nie widziałem.
- Wojtek?
- Też nie.
- Zanim zapytasz, też nie miałem do czynienia ze wściekłym wampirem.
- Przyprowadźcie do mnie Zbyszka.
- Którego?
- Tego który dzisiaj zabił. - Już po chwili wilkołak był koło mnie. Uklęknął przede mną na kolano i spuścił wzrok.
- Wzywałaś?
- Tak. Wstań i spójrz na tego wampira. Czy zachowuje się podobnie jak tamten?
- Tak.
- Dziękuję. W zamian za pomoc jestem wolny.
- Pani? - Spojrzał na mnie zdziwiony nic nie rozumiejąc.
- Po prostu idź zanim się rozmyślę. - Zawahał się ale wyszedł z pomieszczenia.
- Sławek? Jesteś w stanie przeczytać jego myśli.
- Tak, ale jego myśli to jeden wielki haos. On naprawdę oszalał.
- Jakiś pomysł dlaczego? - Panowie pokręcił głową.
- Porozmawiał już ktoś z jego bliskimi?
- Tak, nagle zaczął się tak zachowywać. Początkowo roztrzęsiony rozglądał się na boki, zaczął warczeć, a potem zaatakował pierwszą osobę którą zobaczył. Przestał rozpoznawać znajomych. Nikt z nich nie wie co się stało.
- Spróbujcie zrozumieć co się stało. Musimy założyć że to nie są ostatnie takie przypadki. Zorganizuj oddziały które będą patrolować korytarze i sale. Wszystkie dzikie wampiry mają być transportowane do oddzielnych celi. Po śniadaniu odbędzie się spotkanie kryzysowe. Podejmij decyzję kto może być na spotkaniu potrzebny. Jeśli w nocy zdarzy się jeszcze jakikolwiek incydent to masz mnie bez skrupułów obudzić.

Wojna rasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz