Większość wampirów skinęła do mnie głową z szacunkiem. Natomiast ludzie po prostu machnęli ręką. Już po chwili zostałam sama ze Sławkiem. Musiałam na spokojnie wszystko sobie poukładać w głowie.
- Dlaczego powiedziałeś im aż tyle o naszej relacji? - Próbowałam się od niego odsunąć ale przesunął swoje ręce na moją talię aby mi to uniemożliwić.
- Nikt nie będzie cię obrażał. Nie będą podważać twojego zdania.
- Zrobiłeś z siebie potwora.
- Zachowuje się względem ciebie jak potwór.
- Może to wniknąć na ich decyzję. Mogą teraz się sprzeciwiać temu abyś został uwolniony.
- Dobrze wiesz że nie to się dla mnie liczy. Chcę być przy tobie tak blisko i często jak mogę być. Nie interesuje mnie czy będę zamknięty. Przyzwyczaiłem się do tego. Chciałbym być wolny tylko po to by móc cały czas przy tobie być.
- Naprawdę jest dla ciebie aż tak trudne przebywanie poza moją głową?
- Tak. - Szepnął cicho i przekręcił mnie tak by móc mi spojrzeć prosto w oczy. Delikatnie zaczął głaskać mnie po policzku. Instynktownie przysunęłam się bliżej jego ręki. Znieruchomiałam jak tylko zrozumiałam co zrobiłam. Uśmiechnął się szeroko i przeniósł swoje ręce na moje ramiona.
- Potrzebuję dostępu do twoich myśli. Mam wrażenie że zwariuje jeśli nie dostanę. Jednak wydaje mi się że zaczynam rozumieć dlaczego to zrobiłaś. - Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. - Krzyknęłam lekko zdziwiona. Po chwili drzwi otworzył Edward.
- Coś się stało?
- Chciałem porozmawiać ze Sławkiem jeśli to nie problem ale w takim wypadku przyjdę w późniejszym terminie.
- Możesz na spokojnie porozmawiać z nim teraz i tak muszę już iść aby napisać meile. - Sławek miał dylemat czy mnie puścić ale kiwnął niepewnie głową i pozwolił mi się odsunąć.
- Przyjdziesz do mnie wieczorem? - Spojrzałam na niego oceniająco.
- Nie wiem. Jeśli nie będę zbyt zmęczona to tak.
- Jak będziesz zbyt zmęczona to możesz przyjść aby po prostu położyć się koło mnie. - Zmarszczyłam na chwilę brwi nie wiedząc co mu odpowiedzieć. Z jednej strony bym chciała, ale przecież miałam powód dla którego tego nie robiłam.
- Zastanowię się. - Szepnęłam cicho a na jego twarzy zagościł uśmiech jakby wygrał los na loterii. Rozbawiona pokręciłam głową i ruszyłam do wyjścia.
- Jakby był jakiś problem to krzycz.
- Naturalnie Madame. - Wychodząc z pomieszczenia miałam nadzieję że nic się nie stanie. Z ciężkim sercem usiadłam do komputera i zaczęłam pisać raport ze spotkania. Przeczytałam ponownie i wysłałam do wszystkich co byli obecni. Otworzyłam dokument ze sprawami bieżącymi aby przejrzeć co udało się rozwiązać, gdzie podjęte są jakieś decyzję, a nad czym trzeba jeszcze pomyśleć. Odczytywanie i odpisywanie na mejle które zdążyły pojawić się w mojej skrzynce zajęło mi ponad godzinę. Między czasie do Sławka weszło jeszcze parę osób. Stworzyłam listę zadań i próśb do poszczególnych osób i po upewnieniu się że pamiętam o wszystkim mogłam w końcu wstać od komputera. Przeciągnęłam się i zorientowałam jak bardzo jestem głodna. Zapukałam do Sławka i weszłam jak tylko usłyszałam odzew.
- Wszystko gra?
- Tak. - Rozejrzałam się po twarzach wampirów. Żywo musieli o czymś dyskutować bo widziałam na ich obliczach różne emocje.
- Jakby co to idę tylko na stołówkę.
- A nie jest otwarta tylko do 22?
- Wiedzą że zdarza mi się zapominać o posiłkach więc zostawiają mi porcję obiadu albo jakąś kolację, w zależności od tego co ostatnio jadłam.
- Często zapominasz by jeść regularnie? - Spytał Sławek na pograniczu troski ze złością.
- Tak. Lecę już. - Zamknęłam drzwi póki nie zadał więcej pytań. Udałam się niespiesznie do stołówki. Obiad czekał na mnie tam gdzie zwykle. Zaczęłam jeść w prawie pustym pomieszczeniu próbując poukładać wszystkie kwestie. Zbyt wiele się ich nagromadziło. Powoli przestaje się ogarniać ze wszystkim. Byłam na tyle tym wszystkim zmęczona że miałam problem aby wstać i wrócić. Jedynie myśl o ciepłym łóżku jako tako nastrajała mnie do marszu. Może Sławek rzeczywiście próbuje się zmienić. Chyba powinnam mu dać jeszcze jedną szansę. Z uśmiechem wstałam postanawiając nocować w jego pokoju. Korytarze o tej godzinie były już praktycznie puste. Na mojej drodze pojawił się Michał. Uśmiechnęłam się do niego zmęczona. Odwzajemnił uśmiech i przytulił mnie. Poczułam pęd powietrza. Odepchnęłam go jak tylko dałam radę i rozejrzałam się wokół. Byliśmy w jakimś lesie. Musiał nas przeteleportować. Automatycznie spięłam się nie wiedząc co się dzieje.
- Michał, o co chodzi?
- Chciałem z tobą porozmawiać. - Uśmiechnął się szeroko ale w taki sposób że przeszedł mnie dreszcz. Coraz bardziej zaczynałam się denerwować.
- Nie musiałeś w tym celu mnie porywać.
- Nic się nie zmieniło od momentu gdy byliśmy razem. Dalej nie masz na nic czasu.
- Wróćmy do bazy i na spokojnie porozmawiajmy.
- Nie chcę aby ktoś nam przerywał.
- O czym chcesz porozmawiać?
- Czy to prawda że Sławek jest twoim partnerem?
- Tak. - Coraz mniej podobała mi się ta sytuacja.
- Czy to prawda że chcesz go uwolnić?
- Tak.
- Jak szybko?
- W przeciągu najbliższych tygodni jak nie dni.
- Czy to prawda że macie już za sobą pierwsze połączenie?
- Słucham? Skąd bierzesz takie informacje?
- Plotki szybko się rozchodzą. Odpowiedz! - Zaczął na mnie niemal warczeć. Chyba muszę być przygotowana na każdą sytuację i zacząć myśleć jak mam wrócić do domu.
- Tak.
- Jak często u niego bywasz?
- Różnie.
- Częściej się z nim widujesz niż widywałaś ze mną?
- Tak.
- W czym on niby jest lepszy ode mnie?
- To ty mnie rzuciłeś.
- To bez znaczenia. Z nim spędzasz czas a ze mną nie chciałaś.
- Teraz lepiej organizuje sobie czas. Po za tym większość czasu który z nim spędzałam to po prostu śpiąc obok niego.
- Nie ma to teraz znaczenia. Pieprzyłaś się z nim?
- Nie!
- To dobrze. Przynajmniej na tym gruncie będę lepszy.
- Nie rozumiem.
- To proste. Będziemy uprawiać seks.
- W życiu się na to nie zgodzę.
- Nie musisz.
- Chcesz mnie zgwałcić?
- Tak.
- Nie pozwolę ci na to.
- Nie musisz być przy tym przytomna.
- Słucham?
- To proste. Ja cię atakuje a tu się bronisz. Nie miałaś czasu na treningi. Twoja jedyną szansą są twoje tarcze. Wystarczy że będę cię atakować na tyle długo abyś straciła przytomność. - Cholera. Pora zacząć myśleć. Myśl Wiktoria! Myśl!
- Sławek cię zabije.
- Nie będzie miał okazji. Zamierzam cię tu zostawić. Nawet gdy będą na tyle głupi żeby go wpuścić to zanim cię znajdzie to minie parę dni jak nie tygodni.
- Jeśli wrócisz do bazy to włamią się do twoich myśli i dowiedzą się co zrobiłeś. - Właśnie! Moją jedyną szansą jest pogadanie z kimś w myślach. Ze Sławkiem nigdy tego nie robiłam ale z Wojtkiem tak.
- Nie zamierzam wracać. Wiesz dlaczego z tobą byłem?
- Dlaczego? - Muszę grać na czas. Muszę skontaktować się z Wojtkiem. Do tego będę musiała pozbyć się tarczy która mam.
- Chcę władzy. Miałem ją zanim się pojawiłaś. Potem się zorientowałem że cały czas będziesz ją mieć. Zacząłem z tobą być aby dalej móc rządzić ale jakimś cudem dałaś radę mnie od wszystkiego odsunąć. Jednak mam jeszcze szansę na odzyskanie szacunku.
- Niby jak?
- Pójdę z informacjami do Kana. - Moje serce zatrzymało się na kilka sekund. - Powiem im wszystko co wiem. Zgaduje że od ręki zaatakują całą bazę.
- Nie uda im się. Stworzyłam tarcze. Tylko do jednego pomieszczenia można się teleportować.
- Wejdą drzwiami.
- Zostaną okrążeni.
- Naprawdę myślisz że interesuje mnie ilu z nich zginie? Wasz bunt zniknie a szacunek do mnie pojawi się. - Czyli muszę zarzucić tarczę na niego aby nie słyszał moich myśli. Jak tylko się dowie że zamierzam wezwać Wojtka to ucieknie i bieda nam. Będzie trzeba w pośpiechu się ewakuować. Co prawda na tego typu sytuacje mamy ogarnięte parę lokalizacji ale dużo mniejszych. Mniej bezpiecznych.
- Koniec tego gadania. - Zaatakował mnie. Nie miałam szansy za nim nadążyć. Musiałam polegać na swoich tarczach. Będę musiała niemal jednocześnie zrzucić tarczę która mam na sobie i zarzucić na Michała taką by nie słyszał moich myśli. Aby zrobić to szybko powinnam go dotknąć. Skoncentrowałam się na tym by ogarnąć co robi. Uderzał systematycznie w te same miejsca. Czyli po mojej lewej pojawi się za pięć sekund. Raz, dwa, trzy, cztery, uderzenie. Raz, dwa, trzy, cztery, dotknęłam na ułamek sekundy jego rękę i udało mi się zrobić podmianę tarcz. Jednak wyczerpało mnie to na tyle że aż cofnęłam się o krok.
- Już zmęczona? Szybko idzie.
- Wojtek!
- Wiktoria?
- Pomocy!
- Gdzie jesteś?
- Nie wiem. - Michałowi udało się przebić tarczę. Oberwałam w głowę. Widziałam mroczki przed oczami.
- Wiktoria! Nie trać przytomności! Musisz jak najdłużej ją utrzymać! Wiktoria!
- To Michał. Musicie go powstrzymać. Zamierza pójść do Kana jak tylko się do mnie dobierze.
- Chce cię zgwałcić? Wiktora? Utrzymaj przytomność!
- Tak. - Tarcza upadła. Czułam jego uderzenia na moich kończynach. Starałam się bronić, ale mi nie wychodziło.
- Wiktoria! Już zaraz u ciebie będę tylko daj mi chwilę!
- Przepraszam. - Tylko tyle udało mi się powiedzieć gdy zaczęłam lecieć na plecy. Łzy spływały z moich oczu. Zanim straciłam przytomność wydaje mi się że zobaczyłam jakiś błysk ale mogło mi się wydawać.
CZYTASZ
Wojna ras
VampireOpowiem wam historię która już dawno została zapomniana. Jednak dla wielu może nie być większym zaskoczeniem. Kiedyś na naszej planecie żyły w idealnej symbiozie trzy gatunki. Każdy z nich miał swoje charakterystyczne cechy. Jedną z właściwości gatu...