Leczenie

74 3 0
                                    

- Sławek, jesteś potrzebny na jeszcze jedno czyszczenie. Mamy nadzieję, że już ostatnie. - Patrzył na mnie próbując podjąć decyzję. - Zostanę z nią na tę chwilę.

***

- Twoja teoria chyba jest prawdziwa. - Spojrzałam z zainteresowaniem Karola. Odwrócił swoją dłoń w moim kierunku. Nie było śladu po bliźnie. Poczułam jak ulga przeze mnie przechodzi.

- Zawołaj Wojtka jak możesz. - Sławek pokiwał do mnie głową i po paru minutach wampir już do nas przyszedł.

- Coś się stało?

- Blizna zniknęła z ręki Karola. Niech wszystkie zdrowe osoby zostaną sprawdzone, czy mają na ręce bliznę. Jeśli nie to mają trafić tutaj. Jeżeli zdążyli oddać krew to zarówno ona jak i cały sprzęt który miał z nią styczność mają zostać zniszczone. Dopóki nie zapanujemy w pełni nad epidemią to co trzeci dzień każdy ma być sprawdzany pod kątem tego czy jest zdrowy.

***

- Od trzech dni nie zauważono już pojawienia się nowych chorych.

- To dobrze. W takim razie wygląda na to, że udało się chociaż trochę okiełznać epidemię. Teraz tylko zostało uleczyć chorych oraz nosicieli.

- Nie mniej jednak można powoli zacząć wracać do normalności.

***

Sławek pocałował mnie. Pomimo zmęczenia oddałam mu z taką pasją na jaką było mnie stać. W końcu dotarło do mnie jak bardzo go kocham. Położył mnie na łóżku i delikatnie głaskał po policzku.

- Proszę, zgódź się.

- Teraz?

- Tak. Pragnę cię. Potrzebuję cię.

- Jesteśmy w sali pełnej innych osób. Nie uda się ukryć co robimy.

- Nie musimy ukrywać. Ludzie już do tego przywykli.

- Ale jak to? - Spojrzałam na niego w szoku.

- Chyba nie myślisz, że od początku powstania azylu nikt tutaj nie uprawiał seksu.

- No nie, ale...

- Zapominasz, że tylko my mamy własny pokój. Reszta albo musi szukać ustronnego kąta, albo pieprzyć się na oczach innych. Większość już do tego przywykła.

- Jakim cudem tego nie zauważyłam?

- Bo jesteś przemęczona? - Usłyszałam z boku głos Karola.

- Nie rozumiem.

- Koło piątej budzą cię pierwsze osoby abyś zdjęła, lub założyła na nie tarcze. Bliżej ósmej przychodzi Wojtek, aby pozawracać ci głowę. Między czasie sprawdzasz e-maile, załatwiasz problemy bieżące. Poruszasz na forum temat epidemii mając nadzieję na jakiś przełom. Do tego czasu zwykle pojawią się jakieś nowe problemy. Następnie pojawiają się osoby, abyś zdjęła lub założyła na nie tarcze. Ponownie siadasz na chwilę do e-maili. Zazwyczaj jeszcze ze dwa razy Wojtek przychodzi zawrócić ci głowę. Bliżej drugiej w nocy ewentualnie udaje ci się położyć. Jak sądzisz, ile jesteś świadoma z tych trzech godzin, które ci dają?

***

- Jeszcze raz wszystko od początku.

- Trzech ras połączenie początek choroby zwiastuje i tylko ich trójka porządek utrzymuje.

- Ogień z żelazem chorobę piętnuje i tylko ogień odsieje ziarno od plewu.

- To już zrozumieliśmy. Jak tylko ktoś wpadnie na pomysł, aby rasy razem mieszkały zaczyna się epidemia. Wpadli na to, że rozżarzonym żelazem można chorobę wskazać. Niektórzy wręcz zaczynali palenie na stosie tylko po to by choroba się nie rozprzestrzeniała.

Wojna rasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz