Miałam wrażenie że ludzie nie potrafią się zdecydować czy większą sensacją jest moja obecność czy Sławka. Jak tylko zobaczył ogrom osób które tutaj były to delikatnie się zestresował ale nie do końca rozumiałam o co chodzi.
- A nie widzisz jak ci wszyscy mężczyźni na ciebie patrzą? Jesteś moja a dosłownie pożerają cię wzrokiem. - Parsknęłam śmiechem na to oświadczenie. Miał rację nie zauważałam tego. Po jakimś czasie wręcz zaczął mnie osłaniać przed innymi ludźmi aby nie mogli na mnie patrzeć a na większość mężczyzn patrzeć wściekłym spojrzeniem jakby chciał ich zabić.
- Zachowuj się. - Poprosiłam rozbawiona.
- Niby jak mam to zrobić? Oni na ciebie patrzą? - Zatrzymałam się na chwilę i zmusiłam aby spojrzał na moją twarz.
- Słuszna uwaga. Oni mogą patrzeć. Ty możesz dotknąć.
- A mogę cię pocałować?
- Jeśli przestaniesz patrzeć na nich wilkiem. - Zanim zdążyłam się zorientować to już przyciskał mnie do ściany i namiętnie całował. Dopiero gdy zaczął mi się rwać oddech to odsunął się ode mnie. Rozejrzałam się w koło i zobaczyłam że parę osób przygląda nam się z zainteresowaniem. Zaczerwieniłam się i zaczęłam odchodzić. Szybko mnie dogonił z szerokim uśmiechem na ustach i złapał za rękę. Chwilowo był zbyt zadowolony aby zabijać wszystkich spojrzeniem. Posiłek minął bez większych komplikacji. Po powrocie zajęłam się kolejnymi wiadomościami. Było ich mnóstwo. Między czasie Sławek mnie zaczepiał dzięki czemu ku mojemu zdziwieniu czas minął na tyle szybko że zanim się obejrzałam to już zdążył Edward przyjść. Przywitałam się i wróciłam do swojej roboty ale mimo chodem co chwilę patrzyłam na ich walkę. Na start Edward zdecydował się na poznanie możliwości Sławka. W gruncie rzeczy właściwie nie miał siły czy kondycji. Będzie miał dużo do nadrobienia jeśli zamierza pójść na front. Wyglądał może i całkiem nieźle ale było widać ślady po mięśniach które utracił. Będzie zajebiście przystojny gdy wróci do formy.
- A teraz nie jestem? - Usłyszałam w głowie jego niewinne pytanie. Prychnęłam pod nosem. Liczyłam na to że przynajmniej gdy ćwiczy to będę mogła pomyśleć bez cenzury. Usłyszałam w głowie jego serdeczny śmiech i wróciłam do czytania wiadomości i odpisywania. Będę musiała jutro pójść na miejsce prac remontowych zobaczyć postępy. Igorowi udało się wprowadzić zmiany do systemu i na jutro zapisały się pierwsze osoby do Izy. Chwilowo kolejka jest krótka ale sądzę że jutro to się zmieni. Dostałam kolejną masę wiadomości w sprawie Sławka. W ramach tego musiałam stworzyć kolejną wiadomość w notatniku którą masowo wysłałam do ludzi. Nawet nie sądziłam że tak dużo czasu minęło. Uświadomił mnie dopiero Sławek padając na łóżko obok mnie. Miał mocno przyspieszony oddech. Spojrzałam na niego znad monitora. Był cały mokry i czerwony od wysiłku.
- Podnieca cię to?
- Co? - Patrzyłam na niego w szoku próbując zrozumieć co do mnie mówi. - Nie! - Niemal krzyknęłam i tylko czułam jak moje policzki zmieniały kolor. Po chwili usłyszałam jego głośny śmiech. Zamknęłam oczy mając nadzieję że ziemia mnie pochłonie. Po chwili poczułam że zabiera mi laptopa i przenosi na swoje kolana aby przytulić mocno do siebie. Byłam na tyle zakłopotana że biłam go w pierś aby mnie puścił ale wzmian tylko jeszcze bardziej się śmiał. Po chwili sobie odpuściłam widząc jak bardzo jest to bezcelowe. Chwila nie minęła jak poczułam że głaszcze mnie po plecach. Byłam wtulona twarzą w jego pierś i czułam jak bardzo jest mokry.
- Również jesteś mokra? - Nawet nie zamierzałam odpowiadać na jego zaczepki i starałam się jak mogłam aby nie zastanawiać się nad odpowiedzią na jego pytanie.
- Śmierdzisz. - Powiedziałam pierwsze co mi przyszło do głowy.
- Słucham? - Zapytał odsuwając mnie delikatnie od siebie. Znowu odzyskiwałam panowanie nad sytuacją więc uśmiechnęłam się szeroko.
- Śmierdzisz. Musisz iść się umyć. - Na jego ustach od razu pojawił się szelmowski uśmiech.
- Ale pamiętasz że nie zamierzam spuścić cię ze wzroku. Będziesz musiała iść ze mną.
- Albo nie pójdziesz wcale i będziesz spać na podłodze bo w takim smrodzie nie zasnę. Wybieraj czy wolisz mnie na chwilę zostawić czy spać osobno. - Czułam że wygrywam. Natomiast u niego pojawiła się powaga. Po chwili drzwi się otworzyły i pojawił się w nich Tomek z Karolem.
- Przyszliśmy na przesłuchanie.
- Za chwilę. Nie skończyłem z nią dyskutować. - Zaśmiałam się serdecznie. Jednak jestem górą.
- Skończymy jak wyjdą.
- To jest ważniejsze.
- Wcale że nie.
- A właśnie że tak.
- Zachowujesz się jak dziecko. Najpierw praca potem przyjemności.
- Nie muszę wam pomagać.
- Wiem, ale spójrz na to że to nie był mój pomysł. Dalej jestem przeciwna temu byście przeczytali myśli wszystkich osób.
- Kurwa. Nawet się szantażować nie dasz.
- Wygrywam. - Posłałam swój cichy triumf prosto do jego umysłu. Kącik jego ust zaczął drgać od próby powstrzymania śmiechu.
- Długo jeszcze tak możecie? - Zapytał na wpół rozbawiony Karol na wpół zakłopotany.
- Właśnie skończyliśmy. - Odpowiedziałam z ogromnym uśmiechem na ustach. - Jak zamierzacie się do tego zabrać?
- Plan jest prostu. Trzymają się za ręce i próbują wyłapać z umysłów obecnych w bazie osób wszystkich którzy myśleli by cokolwiek o zdradzie.
- Kto będzie czytał w myślach?
- Tomek. Ma duże doświadczenie w przesiewaniu informacji i nie raz robił to na dużą skalę.
- Dobrze. Zaczynajcie. - Czułam się lekko zaniepokojona tym co ma się za chwilę stać. Sławek tylko uścisnął moją dłoń próbując dodać mi otuchy. Odsunęłam się od niego aby go nie rozpraszać. Tomek usiadł koło niego z lekkim wahaniem i wyciągnął w jego kierunku ręce jednak po chwili cofnął je i spojrzał na mnie z niepokojem.
- Jesteś w stanie mnie obronić jeśli chciałby mi zrobić krzywdę?
- Już grozi ci w myślach? - Zapytałam patrząc na Sławka na pograniczu złości i rozbawienia. Tomek jedynie delikatnie pokiwał głową.
- On grozi każdemu kto chociażby na mnie spojrzy. Nie mówiąc o dłuższej znajomości.
- To skoro już jesteśmy w tym temacie to będę chciał przeczytać twoje myśli. - Sławek rzucił lekko w kierunku Karola.
- Moje?
- Jesteś jedną z tych osób które były niemal od początku oraz bardzo blisko niej.
- Kuźwa, stary, nie jestem dla ciebie zagrożeniem, okej? Jestem gejem, do tego zajętym. Mam chłopaka i nie zamierzam go zostawiać nawet dla niej.
- Co nie zmienia faktu że chce zobaczyć wszystko co dotyczy waszej relacji.
- Czy ktoś ci już mówił że masz zaburzenia prześladowcze? - Zaczęłam się śmiać ze słów Karola. Dobrze że choć jedna osoba kompletnie się go nie boi. Sławek wyglądał na oburzonego. Natomiast Tomek uśmiechał się delikatnie pod nosem.
- To przynajmniej jeszcze chwilę pożyje skoro nie jestem pierwszy w kolejce do bycia zabitym. - Dalej rozbawiona jedynie pokręciłam głową z niedowierzaniem. Tomek ponownie wyciągnął ręce i zanim zdążył się rozmyślić to Sławek złapał go dłońmi na wysokości ramion. Obydwoje zamknęli oczy i skoncentrowali się na swojej pracy. Patrzyłam na nich z lekkim niepokojem dalej nie będąc pewną czy jest to dobre rozwiązanie. Jak tylko zorientowałam się że chwilę im to zajmie to wzięłam laptopa, usiadłam na podłodze i kontynuowałam odpisywanie na wiadomości. Po godzinie udało mi się w końcu wszystkie przeczytać i odpisać na te monotematyczne. Mogłam w końcu zacząć tworzyć raporty dotyczące ostatnich decyzji. Powpisywać wszystko do odpowiednich stworzonych przeze mnie dokumentów i zacząć robić listę rzeczy do zrobienia. Zagadnienia które są do omówienia na najbliższym zebraniu. Napisać zapytania dotyczące postępów w danych zagadnieniach. Bliżej dwudziestej drugiej wszelkie formalności miałam już za sobą. Odłożyłam laptopa i położyłam się na podłodze aby chociaż trochę rozciągnąć kości. Chyba udało mi się trochę przysnąć bo poczułam jak unoszę się nad ziemią. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Sławka który niósł mnie z szerokim uśmiechem do łóżka.
- Jak poszło przesłuchiwanie?
- Wszyscy są czyści. Jest spora grupa osób którym nie podoba się takie życie. Liczna która uważa że najwyższa pora aby w końcu zawalczyć o wolność. Sporo osób podjęło by inne decyzję niż ty czy rada. Jednak poza tego typu niezadowoleniem większość pamięta co się działo po powstaniu wampirów i woli zostawić to na twojej głowie niż żeby zginać lub być niewolnikiem.
- To może powinnam więcej osób dopuścić do podejmowania ważnych decyzji. Przykładowo robić ankiety w której każdy może zagłosować.
- Większość zgadza się z waszymi decyzjami. Obciąży to system. Opóźni podejmowanie decyzji. A ci co są przeciwko i tak będą.
- Może zamiast myśleć tylko o odzyskaniu wolności to powinnam też zacząć tworzyć plan co dalej?
- Brzmi nieźle.
- W takim razie przemyśle temat. Poruszę na najbliższym spotkaniu i włączy się ludzi w podejmowaniu długodystansowych planów. Może to wystarczy aby poczuli że mają możliwość podejmowania decyzji.
- Dobrze. Chcesz spać czy jeść? - Chciałam odpowiedzieć że spać ale mój żołądek postanowił podjąć decyzję za mnie i głośno zaburczał. Sławek uśmiechnął się do mnie szeroko.
- Zaczekaj na mnie chwilę. - Ku mojemu zaskoczeniu wybiegł z pokoju zostawiając mnie na chwilę samą, ale zanim zdążyłam podnieść się do pozycji siedzącej to był już z powrotem razem z talerzem kanapek.
- Dziękuję. - Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością. Usiadł obok mnie i zaczął głaskać moje udo jakby to było najbardziej fascynujące zajęcie na świecie.
- Umyłeś się już? - Spytałam go jedząc ostatnią kanapkę.
- Jeszcze nie. Nie mógłbym zostawić cię na aż tak długi czas. - Westchnęłam tylko i wstałam z łóżka.
- Co robisz? - Spytał nie do końca rozumiejąc moje zachowanie.
- Trzeba wziąć parę rzeczy i udać się pod prysznic. - Po całym moim ciele rozszedł się dreszcz przez to jak intensywne było jego spojrzenie. Ruszyłam po ręcznik i ciuchy na zmianę aby tylko nie myśleć o tym co zamierzam zrobić. Chyba zwariowałam. Sławek od razu przejął wszystko ode mnie abym nie musiała dźwigać i złapał mnie za rękę. W połowie drogi do łazienki coś sobie uświadomiłam więc zmieniłam kierunek swojej podróży. Pomachałam strażnikowi swoją przepustką i wyszłam ze Sławkiem na zewnątrz. Wyglądał na zszokowanego. Rozglądał się w koło z dużym zainteresowaniem. Oddychał głęboko jakby próbował smakować powietrze. Zarzuciłam na nas tarcze aby nikt nas nie widział i poprowadziłam go w stronę krawędzi parku aby mógł zobaczyć ulice i kawałek miasta. Tam na chwilę się zatrzymałam aby mógł obejrzeć wszystko co tylko chce. Nie mogliśmy oddalać się za daleko ale pół godziny nie powinno nikomu zaszkodzić.
- Nawet niebo zdążyło się zmienić przez ten czas. - Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- Jeszcze jakieś zmiany?
- Na nowe budownictwo, sprzęty byłem przygotowany. Widziałem to we wspomnieniach innych. Jednak nikt mnie nie przygotował na to jak bardzo zmieni się zapach powietrza.
- Na lepsze? Gorsze?
- Jest inny. Z jednej strony powietrze nie jest już kwaśne. Nie czuć brudu, rozkładu, odchodów. Bo to są te rzeczy które towarzyszyły dużym miastom. Już nie trzeba liczyć ile chorób wdycha się do płuc. Za to natura ma bardziej przytłumiony zapach. Wiem że jest już zima ale nie czuję zapachu gleby, roślin, drzew. Kiedyś gdy się ktoś na tym znał to z zamkniętymi oczami mógł określić jakie stoi przed nim drzewo. Wystarczył zapach. Do tego doszły nowe aromaty. Ciężkie i duszące. Na podstawie twoich myśli oceniam że to jest ten cały smog, ale z tego co mówisz to jest mniejszy niż był. Dlaczego?
- Smog powstawał z fabryk, które obecnie są nieczynne. Z samochodów, autobusów i innych transportów, które chwilowo nie jeżdżą. Przez ostatnie ponad pół roku powietrze zdążyło się oczyścić.
- Mówisz że było gorzej.
- Tak.
- Wracamy, zaczynasz marznąć.
- Temperatura zbliża się do zera a nie wzięliśmy ze sobą żadnych okryć.
- Mogę? - Zapytał z uśmiechem. Pokiwałam głową nie do końca pewna o co chodzi. Przytulił mnie i przeniósł pod wejście do kryjówki. Złapał za rękę i wróciliśmy do środka.
- Możesz już ściągnąć tarcze. - Spojrzałam na niego nie do końca rozumiejąc i dopiero po chwili przypomniałam sobie że narzuciłam na nas na czas spaceru osłonę.
- Wiesz gdzie jest łazienka?
- Wydaje mi się że tak.
- Przeniesiesz nas tam? - Zadowolony podniósł mnie przytulając do siebie i zaczął biec do celu. Zamknęłam oczy czując pęd powietrza. Lubiłam się tak przemieszczać. Zwłaszcza że była to duża oszczędność czasu.
- Dobrze. Skoro to lubisz to nauczę się planu waszej kryjówki aby móc cię transportować. - Uśmiechnęłam się do niego ciepło.
- Mam dostęp do planu na komputerze pokażę ci potem. - Pokiwał mi głową i złapał mnie za rękę gdy wchodziliśmy do pomieszczenia.
- Skąd wiedziałeś gdzie jest łazienka?
- Swojego czasu non stop siedziałem ci w głowie. Zdążyłem się zorientować gdzie są niektóre miejsca które często odwiedzałaś.
- Muszę zapamiętać że nie zawsze chce znać odpowiedź. - Westchnęłam zmęczona na jego bezczelność. Rozejrzałam się w koło ale o tak chorej godzinie pomieszczenie było już puste.
- Pod każdym prysznicem masz kosmetyki. W ręku trzymasz ręczniki dla nas i ubrania na zmianę. - Wzięłam od niego swoje rzeczy i powiesiłam w progu jednego z prysznicu. Zobaczyłam że Sławek robi to samo. Spojrzałam na niego marszcząc brwi.
- Jest dużo wolnych pryszniców. Możesz skorzystać z któregoś obok.
- Wolę z tego samego co ty. - Spojrzałam na niego z kpiną. - Dzięki temu możemy zaoszczędzić trochę wody a mówiłaś że macie z nią mały problem. Po za tym i tak widzieliśmy się nago i to nie raz więc nie powinno robić ci to różnicy. - Westchnęłam i zrezygnowana kręciłam głową. Nie miałam siły się z nim kłócić więc tylko zasunęłam zasłonkę i zaczęłam się rozbierać. Dołączył do mnie, ale zatrzymałam go na chwilę z poważną miną.
- Tylko nie pozwalaj sobie na zbyt wiele. Bierzemy razem prysznic i przenosisz nas do łóżka. Zero pocałunków czy orgazmów. - Uśmiechnął się do mnie leniwie i przybliżył się na tyle by móc głaskać mój policzek.
- To już wszystkie zasady?
- Chyba tak. - Pokiwałam głową nie mając co do tego przekonania. Zadowolony ściągnął z siebie resztę ubrań. Nie mogłam się powstrzymać przed przyglądaniem się jemu. Zbliżył się na tyle by zacząć mnie rozbierać. Moja cała asertywność zdążyła zniknąć. Jak tylko byłam już naga to odkręcił wodę. Wzdrygnęłam się czując na sobie zimną wodę. Podniósł żel i wycisnął sobie odrobinę na rękę i zaczął mnie myć. Zaczęłam się cieszyć że woda jest aż tak lodowata. Nie rozumiałam dlaczego nie mogę się ruszyć. Tak samo jak nie potrafiłam zrozumieć czemu moje ciało jest aż tak złaknione jego dotyku. Pragnęłam go i nawet nie umiem odpowiedzieć ile jeszcze dam radę go odtrącać.
- To może przestań to robić? - Wymruczał wprost do mojego ucha. Zaczęłam czuć że wbrew sobie robię się cała mokra. Jego spojrzenie zrobiło się gorące.
- Mogę sprawdzić?
- Co? - Moje pytanie było bardziej piskiem.
- Pytałem czy mogę cię dotknąć aby sprawdzić czy rzeczywiście robisz się na mnie gotowa. - Przełknęłam ślinę denerwując się. Musiałam mocno pilnować swoich myśli bo coś na końcu głowy krzyczało że się zgadza, że tego chce.
- Pamiętasz zasady?
- Tak. Zero całowania czy orgazmów. Ale nic nie mówiłaś o dotykaniu. Nic więcej nie zrobię. - Patrzył na mnie wyczekująco. Musiał słyszeć moja gonitwę myśli. Musiał wiedzieć że tego pragnę ale się do tego nie przyznam. Patrzył mi uważnie w oczy szukając sprzeciwu i dotknął ręką mojego policzka. Rozluźniłam się trochę co było dla niego sygnałem aby mógł zjechać ręką niżej. Podrażnił moją szyję i wybrał drogę pomiędzy moimi piersiami. Zjechał na brzuch robiąc kilka kółek wokół mojego pępka i widząc z mojej strony tylko stres i pożądanie zawędrował jeszcze niżej. Przejechał delikatnie po moich włosach aby zahaczyć o mój guziczek i włożył cały palec w miejsce które teraz najbardziej go potrzebowało. Poruszał się delikatnie masując mnie tam. Nie mogłam się powstrzymać aby nie jęknąć. Czułam że moje nogi zaczynają drżeć. Jeśli dalej będzie kontynuował swoją zabawę to złamie mój zakaz. Z leniwym uśmiechem wyciągnął ze mnie swój palec i włożył do swoich ust wylizując do sucha.
- Genialnie smakujesz.
- Wracamy już. - Szepnęłam cicho. Skończył mycie nas i opatulił mnie ręcznikiem. Szybko wytarł mnie do sucha i przebrał, jeszcze szybciej wyszykował siebie. Wziął wszystkie nasze rzeczy przytulił mnie do siebie i błyskawicznie przeniósł nas do łóżka. Położył mnie na plecach i ułożył się leżąc nade mną.
- Czy zakazy dalej obowiązują? - Co on kombinuje? - Chce cię pocałować. - Nie byłam przekonana co do tego pomysłu. - Ręce będę trzymać przez cały czas koło twojej głowy. Po prostu muszę cię pocałować. - Pokiwałam delikatnie głową i nie musiałam długo czekać aż przyciśnie swoje wargi do mnie. Pocałunek był bardzo delikatny, jakby bał się mnie wystraszyć. Jakby pierwszy raz całował. Stosunkowo szybko się oderwał. Szybciej niż chciałam. Uśmiechnął się do mnie zadowolony z siebie. Pocałował w czoło i przekręcił mnie tak bym leżała na boku. Przykrył nas i przytulił się do moich pleców ukrywając twarz w moich włosach.
- Dobranoc kochanie.
- Dobranoc. - Szepnęłam i zasnęłam szybciej niż mogłabym się tego spodziewać.
CZYTASZ
Wojna ras
VampireOpowiem wam historię która już dawno została zapomniana. Jednak dla wielu może nie być większym zaskoczeniem. Kiedyś na naszej planecie żyły w idealnej symbiozie trzy gatunki. Każdy z nich miał swoje charakterystyczne cechy. Jedną z właściwości gatu...