Hejka moi psychiczni w dobrym znaczeniu czytelnicy chciałabym was poinformować o tym że kolejny rozdział pojawi się dopiero podkoniec Stycznia lub na początku lutego. Jednakże może ta publikacja się trochę opóźnić aż do Marca ponieważ w moim życiu codziennym trochę się dzieje i nie mam czasu czasami. Ale możliwe też jest że najdzie mnie wena i napisze rozdział troszkę szybciej.
Uznałam także że moje 17 nastoletnie życie jest po prostu do dupy...
Ale koniec o mnie i teraz zapraszam na to coś xd
~~~~~~~~~~~~~~Moje rozmyślenia przerwał któryś z koleji ryk Króla Smoków. Pośpiesznie odwróciłam się w jego stronę, i odrazu zaczęłam wchłaniać cząsteczki magiczne które znajdowały się na około mnie. Gdy zjadłam ich dostateczną ilość, poczułam po raz któryś magię płynącą mi w żyłach.
Chciałam już go zaatakować zebraną we mnie energią, ale tym razem to ja oberwałam od ogona Acnologii który walnął mnie w brzuch z tak dużą siłą że odleciałam paręnaście metrów dalej.
- "Dobra! Koniec tego! Teraz to się wkurzyłam!!!" - Szybko się podniosłam i wzięłam lekki rozmach aby następnie przeteleportować się za niego, za pomocą magii teleportacji. Gdy już to zrobiłam, wskoczyłam wysoko w górę akurat na kark Czarnego Smoka. Nie czekając na jego ruch, zaczęłam koncentrować magię Zabójców Smoków w płucach.
- Sutãdasuto doragon hõkõ akuma!!!* - Wykrzyknęłam, a następnie z moich ust wydostał się olbrzymi strumień czarno-czerwonej energii eternano z lekkim motywem gwiazd. Atak ten trafił w kark Czarnego Smoka który osunął się lekko pod naporem uderzenia. Jednakże nie upadł doszczętnie na ziemię, lecz wciąż się trzymał na swoich gigantycznych łapach. Ledwo utrzymując równowagę na jego smoczym cielsku, złapałam się szybko jednej z jego Smoczych czarnych łusek aby nie spaść na dół. Następnie poczułam jak Acnologia próbuje mnie zrzucić ze swego dość grubego i szorstkiego karku pokrytego czarnymi łuskami z niebieskimi wzrorami, które tak bardzo przypominają mi plamy łez rozpaczy. Dlatego, przez te ślady, zwą go Skrzydłami Rozpaczy... Ponieważ symbolizują one olbrzymią Rozpacz.
( Tak wiem bezsensu)Zrobiłam unik, a następnie ponownie uskoczyłam przed jego zabójczym atakiem, w postaci długich pazaurów, które mogą rozerwać swoją ofiarę, tak że nic z niej nie zostanie.
Nagle wyczułam silny ruch magii w powietrzu, odwróciłam głowę w tamtym kierunku. Moje oczy rozszerzyły się w szoku i strachu.-"Błagam!!! Sting Nie!!! Nie rób tego!!!" - tylko takie słowa przechodziły mi przez głowę.
Przez nie całą sekundę ciszy wkońcu zdołałam wskrzesić z siebie głos
- STING!!! NATSU!!! NIEEE!!! - Wykrzyknęłam z siebie na ile starczyło mi sił. Wzięłam szybki wdech i znów wykrzyknęłam
- NIEEE!!! - Można by żec że ten głos nie należał do mnie, lecz do smoka ukrytego w mym ciele. Obydwaj smoczy Zabójcy zatrzymali się w biegu i spojrzeli na mnie z niedowierzaniem. Zauważyłam że obydwoje w tym samym momencie spojrzeli się na siebie nawzajem i nic nie mówiąc zaczęli gromadzić swą magię w płucach, przygotowując się do ataku na Ryu no Õ (Króla Smoków). Zorientowałam się co ci dwaj chcą zrobić, i także postanowiłam że przyłącze się do ich planu.
Jednakże Acnologia także zaczął się przygotowywać się do kontrataku.
CZYTASZ
Fairy Tail I Smocza Córka ( ZAKOŃCZONE)
FanfictionNazywam się Sandra Urie i jestem wychowanką Smoczycy Wszechświata. Adulruny. Żyję już 600 lat. Gdy miałam 18 lat stałam się nieśmiertelna, przez konsekwencje pewnej magii. 10 lat później spotkałam Boga Życia i Śmierci, który nauczył mnie swej magii...