Rozdział Bonus cz.2

1K 70 6
                                    

Dziś coś innego.
Przedstawiam 2 część
Przygód Sandry i Hikari
po ukończeniu 100 letniej misji
w nie całe 2 lata i
poznaniu Stinga Eucliffe.

Zapraszam do czytania 😙
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Niemogłam wyjść z szoku i nie tylko
w tym momencie.

- Że Co?!?!

Sting: Kocham cię Sandra-san!!

- Nie wiesz co mówisz Sting, pewnego dnia znajdziesz ukochaną, ale ja nią nie jestem.

Sting: Ale Sandra-san!!!

Poczrochałam go po włosach mówiąc

- Wybacz Młody ale zdania nie zmienię, najpierw dorośnij a później wyznawaj mi swą miłość. - Gdy to powiedziałam, do moich uszu dobiegł odgłos walki. Skierowalam głowę w kierunku skąd dobiegły odgłosy walki, nagle pojawił się wybuch i dym spłowił wszystko wokół. Odwróciłam głowę w stronę młodego Eucliffe i wyszeptałam

- Chodźmy młody.

Ten tylko wykonał ruch głową na potwierdzenie mych słów.
Zaczęliśmy biec z powrotem
na polane, gdzie zostawiliśmy
nasze exeedy. Lecz tego co tam zobaczyliśmy, przeszło całkowicie nasze wymysły. Otóż to , gdy byliśmy już na polanie zobaczyliśmy że... Jacyś podrzędni magowie... Zaatakowali nasze małe koty.. Wyszukalam wzrokiem moją szarą przyjaciółkę. Leżała na brudnej ziemi, na której znajdowały się ślady
ciemno-czerwonej krwi.

Hikari: San..dra, Sti..ng..

Sting: Lector! Hikari-San! - W jego niebieskich oczach można było zobaczyć cierpienie spowodowane tym widokiem oraz determinację..

Nim się obejrzałam.. Szybko pojawiłam się obok niej, wzięłam ją na ręce.. A blondyn podbiegł szybko do brązowego exeeda.

Sting: Kim jesteście!? Czego chcecie!?

Źli: Jesteśmy z mrocznej gildii i chcemy was zabić.

Gdy tylko to usłyszałam, nasz wróg szykował się do ataku na młodego białego zabójcę..

Zły: Szykujcie się na śmierć! Kamienny pocisk!

- " Nasz przeciwnik używa
Magii Kamieni "

Kamienie wokół niego zaczęły lewitować a następnie zostały skierowane z dużą prędkością
w naszym kierunku. Pobiegłam z kotką na rękach w stronę Stinga i jego kota Lectora. Po nie całej sekundzie byłam na miejscu, odłożyłam szybko Hikari obok brązowego exeeda i odwróciłam się w kierunku ataku.

Sting: Sandra-san co ty... - Jego głos wyrażał zszokowanie.

- Przyglądaj się młody.. - Zaczęłam wchłaniać przestrzeń.. Wchłonęłam także ten atak kamieni.

Zły: Przecież to niemożliwe..Potwór!!

Skoncentrowałam magię..

- Obserwuj Sting. - Powiedziałam do blondyna, niepatrząc na niego. Wzięłam wdech.. - Ryk Smoka Ziemi!! - Magia trafiła naszych przeciwników i pojawił się dym który pochwili opadł na ziemię, aby po sekundzie całkowicie zniknąć.

Sting: Niesamowite...

Hikari: Wkońcu to Sandra.. Smocza Księżniczka...

Od tej akcji minęły już 2 tygodnie

A ja nic się nie zmieniłam,
ale za to mogłam oglądać jak
powstaje kolejny Smoczy Zabójca
który rośnie w siłę.

I tak minęły już kolejne miesiące.
Aż nim się obejrzałam minęło
ponad 1,5 roku.
A dokładnie licząc to prawie
4 lata i 8 miesięcy od wyruszenia
na 100 letnią misję.

A od poznania Stinga i Lectora,
4 lata i 5 miesięcy.
Uczyłam Stinga jeszcze kilku zaklęć magicznych przez bardzo długi czas.
W którym zwiedziliśmy całe Fiore,
aż pewnego dnia...

Minęło dokładnie 5 lat
od wyruszenia z gildii. I tego dnia musiałyśmy się rozstać z młodym Białym Zabójcą Smoków i jego małym kocim przyjacielem. Stałam tyłem, nie odwracajac się do małego blondyna, który szedł za mną.

- To już dzisiaj Młody.. Dziś musimy się rozejść. Gdy te słowa usłyszał świat. Blondyn natychmiast stanął , a następnie podbiegł szybko przede mnie.

Sting: Dlaczego?! Czemu chcesz mnie zostawić, Sandra-san. - powiedział z głosem pełnym wyrzutów.

- Przepraszam Sting, ale mam pewne powody aby wrócić do Magnolii. - położyłam mu rękę na głowie w geście pocieszenia. Następnie dłonią zaczęłam tarmosić jego blond kosmyki włosów. Młody spojrzał na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami.

Sting: Dobrze. Zrozumiałem. Ale obiecaj mi, obiecaj mi że się znów spotkamy i...- zawachał się, a następnie na jego twarz wstąpił czerwony rumieniec.

- I...No powiedz Eucliffe, obiecuję że nie będę się śmiać czy coś innego.

Sting: I... Spojrzysz na mnie inaczej... Nie, jak na dziecko tylko na prawdziwego mężczyzne.

Stałam chwilę w bezruchu, uświadamiajac sobie to co powiedział.

Uśmiechnęłam się i kucnęłam.

- Obiecuję ci to Sting. - Powiedziałam z uśmiechem a następnie nachylając się w jego stronę, pocałowałam go w usta. Gdy się odsunęłam powiedziałam - Pocałunek na złożoną obietnicę oraz pożegnanie.

Młody stał w szoku, a ja udałam się w podróż powrotną razem z moją małą towarzyszką. Powrót do Fairy Tail.

Fairy Tail I Smocza Córka ( ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz