Rozdział 10 + wyniki głosowania

1.3K 148 19
                                    

   Okazało się, że ranna bliźniaczka nazywała się Nakia. Dziewczyna nadal była osłabiona po nagłej regeneracji rany. Nastia też nie wyglądała najlepiej, zupełnie jakby pomoc siostrze wciągnęła z niej część energii. Kto wie, może faktycznie tak było?
  Podczas gdy dziewczyny siedziały oparte o ścianę i odpoczywały, ja ruszyłam dalej penetrować jaskinię. Niestety żaden z dziwnych wzorów nic mi nie przypominał.
  Zrezygnowana wróciłam do sióstr. Nakia spała, oparta na ramieniu swojej bliźniaczki. Nastia też powoli przestawała kontaktować. Zebrałam się w sobie, aby zadać pytanie, które od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie.

   - Nastio? - zaczęłam, a dziewczyna podniosła na mnie zmęczone spojrzenie. - Przyprowadziłaś mnie tutaj dla siostry, czy jest jeszcze jakieś drugie dno naszej nocnej wycieczki?

  Nastia spojrzała na mnie uważnie. Widziałam w jej oczach wahanie.

  - Obiecuje panienka, że nie będzie zła? - zapytała cichutko.

  - Obiecuję - odpowiedziałam, w duchu się uśmiechając, bo Nastia w tamtym momencie przypominała mi moją siostrę.

  - Te korytarze nie ciągną się tylko pod zamkiem. Są też w niektórych ścianach - powiedziała służąca, a przy ostatnim zdaniu odwróciła wzrok. Nastąpiła cisza, ale ja jej nie pospieszałam - Słyszałam naradę. Mówiła pani wtedy, że ma już plan. Że da się coś zrobić. Że szuka panienka drużyny. Pomyślałam wtedy o mojej siostrze, która jest magiem powietrza. Myślałam sobie, że wtedy będzie nam prościej. Panienka uzdrowi Nakię, która ruszy zakończyć wojnę. A ja tu zostanę, nie martwiąc się, że siostrzyczka umrze, podczas gdy ja służę tym, którzy nie zamierzają nic robić.

  Kończąc swoje wyjaśnienia, dziewczyna oplotła dłońmi kolana. Nie odważyła się na mnie spojrzeć.
  Nie wiem czemu, ale ta jej niepewność troszkę mnie bawiła. Walczyłam z sobą, aby się nie uśmiechnąć. Bałam się, że ją tym urażę.

  - A ta grota? - zapytałam.

  - Pomyślałam, że w razie, gdyby przekonanie radnych do planu panienki się nie udało... drużyna mogłaby potajemnie wyjść tędy.

  Pokiwałam głową, uśmiechając się.

  - Dziękuję Nastio - powiedziałam, odwracając się. - Za wszystko.

  Spojrzałam na służącą przez ramię, ale ona już spała, cichutko pochrapując. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
  Bez Nastii nie byłam w stanie wrócić do swoich komnat. Nie chciałam na razie budzić dziewczyny, ale z drugiej strony nie miałam pojęcia, ile czasu spędziłyśmy w podziemiach. Moja nieobecność mogła zostać zauważona. Jeśli tak było, zapewne w zamku wybuchła panika. Przełknęłam ślinę, na myśl, że będę musiała tłumaczyć się przed radą.
  Spojrzałam na bliźniaczki, ale nie miałam sumienia ich budzić. Obie dużo przeszły, potrzebowały chwili odpoczynku. Doszłam do wniosku, że pół godziny wielkiej różnicy nie zrobi.
   Westchnęłam,  czując, że moje dawne zmęczenie wyparowało zupełnie. Usiadłam obok, biorąc przykład z sióstr i opierając się o ścianę. Zaraz jednak odskoczyłam,  widząc jak ta rozświetla się jaśniej.
  Jak to zwykle bywa, z nudów do głowy przychodzą dziwne pomysły. Tak było i tym razem.
  Wstałam i z wyciągniętą ręką zaczęłam biec wokół kopuły. Pod moimi palcami zaiskrzyła ściana, a blask rozprzestrzeniał się aż po sufit.
  Po sali rozległ się mój śmiech. Czułam się wolna, a to miejsce zdawało się magiczne i kompletnie odcięte od świata.
  Zawirowałam w piruecie, a wokół mnie pojawiły się pojedyncze śnieżynki.
  Oczarowana, zatrzymałam się, patrząc jak od płatków odbija się blask groty. Wyciągnęłam dłoń, tworząc ich więcej. Zauroczona, pozwoliłam im polecieć, w którą stronę niosło je powietrze i ruszyłam za nimi.
  Zapatrzona w płatki, niezbyt patrzyłam pod nogi. Jak można się domyślić, nie zdążyłam za daleko pójść, bo potknęłam się o coś w podłodze.
  Zaklęłam pod nosem, lądując na podłodze, a magia chwili zniknęła. Śnieżynki zresztą też.
   Wstałam, patrząc na i tak już zmasakrowane dłonie. Dopiero co zaschnięta krew, zaczęła płynąć od nowa.
  Uniosłam głowę, a znaki na ścianie przede mną zdawały się wyglądać znajomo. Natomiast miejsce, o które się przewróciłam,  już drugi raz witało się ze mną.
  Odwróciłam się na plecy, po czym usiadłam. Przyjrzałam się uważnie małej skałce, a potem rozglądnęłam się po kopule. Okazało się, że ten mały głaz jest jedynym w całej jaskini. Poza nim, podłoga została idealnie wyrównana przez pradawnych budowniczych.
  Zanim zdołałam dokładniej zbadać dziwną skałę, usłyszałam ruch za sobą. Odwróciłam się, w gotowości na atak jakiegoś wrednego szczura, ale okazało się, że to tylko Nastia.

OrmundiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz