[20][Postać] x Reader

900 31 19
                                    

[EDIT: 10.04.2018]

Nie określiłam z kim była [T/i], pozostawiłam decyzję Wam - do wyboru, do koloru!

||SPOJLER||

Wiem, że mały za wcześnie zaczął nazywać Reader-chan "mamusia". Przepraszam ;-;

||SPOJLER END||

[Zamawiający/a: Kadiri00]

[Uniwersum: Dowolne]

[Typ: Angst]


– Kim pani jest? – Duże, zielone oczy chłopca wpatrywały się w ciebie z zaciekawieniem.

– Jestem [T/i]. Nie pamiętasz mnie, Kouki? Kilka razy do ciebie przyjeżdżałam. – Kucnęłaś obok dziecka, uśmiechając się do niego. – Dzisiaj zabiorę cię do siebie.

– Będziesz moją mamusią? – W głosie Koukiego usłyszałaś ekscytację wymieszaną z nadzieją.

Skinęłaś głową, biorąc chłopca za rękę.

– Chodź, mały. Musisz się ze wszystkimi pożegnać.

♣ ♣ ♣

– Witaj w domu, [T/n] Kouki. – Spojrzałaś na dziecko, czując przyjemne ciepło w środku.

Chłopiec niepewnie cię przytulił, obejmując małymi rączkami.

– Witaj, proszę pa... Mamusiu.

– Chcesz zobaczyć swój pokój? – spytałaś, głaszcząc swojego nowego podopiecznego po głowie. – Będzie cały twój. – Podniosłaś z podłogi walizkę chłopca, prowadząc go do jego przyszłego azylu. – Mam nadzieję, że ci się spodoba – powiedziałaś i otworzyłaś drzwi, wchodząc do środka.

Pokój utrzymany był w ciepłych kolorach. Przez duże okna do pomieszczenia wpadało sporo światła, dodatkowo rozjaśniając pomieszczenie. Pod jedną ze ścian stała biblioteczka, w której poustawiałaś kilka książek. Obok niej było biurko, a na nim szkicownik i zestaw ołówków oraz kredek. Naprzeciwko biurka ustawiono jednoosobowe okryte zieloną narzutą łóżko, na które Kouki zaraz wskoczył. Powiódł spojrzeniem po wszystkich meblach – od komody aż po stolik nocny.

– To naprawdę mój pokój? – spytał z niedowierzaniem.

– Tak. Twoja opiekunka powiedziała mi, że lubisz czytać i rysować, więc kupiłam ci parę książek i blok. Mam nadzieję, że w przyszłości zapełnisz całe miejsce na półkach i ścianach. – Usiadłaś obok chłopca, całując go w czoło. – Chodź, pomogę ci się rozpakować, a później pokażę ci całe mieszkanie, dobrze?

♣ ♣ ♣

Smarowałaś chleb masłem, nucąc cicho. Siedzący za tobą Kouki machał wiszącymi w powietrzu nogami i rozglądając się po kuchni. Jego wzrok spoczął na niewielkiej ramce z ciemnego drewna, w którą oprawione było zdjęcie przedstawiające uśmiechniętą ciebie i stojące obok mężczyznę. Wpatrywał się w nie przez chwilę, zastanawiając się, kim był tajemniczy jegomość.

– Mamusiu?

– Tak? – odparłaś pytaniem na pytanie, krojąc pomidora.

– Kim jest ten pan na zdjęciu?

Momentalnie zamarłaś. Odłożyłaś nóż na blat i odwróciłaś się.

– Którym zdjęciu?

– Tym. – Kouki wskazał na stojącą na półce ramkę.

Przyglądałaś się jej przez moment. Po chwili spuściłaś wzrok.

– To człowiek, którego kochałam – powiedziałaś cicho, starając się powstrzymać łzy.

– Tata? Gdzie on jest?

Słysząc kolejne pytanie, zacisnęłaś palce na brzegu blatu, o który się opierałaś.

– Nie żyje. Zginął w wypadku równy rok temu.

W kuchni zapanowała cisza. W końcu nie wytrzymałaś i zaszlochałaś cicho, wyrywając tym chłopca z transu.

– Mamusiu! Nie płacz, mamusiu! – Kouki podbiegł do ciebie, wtulając twarz w twoje nogi. – Przepraszam! Nie chciałem! – Malec poczuł zbierające mu się w oczach łzy. Uklęknęłaś przy nim, uśmiechając się. Ostrożnie przyciągnęłaś go do siebie, by go przytulić. – Przepraszam...

Kilka słonych kropel pomoczyło twoją bluzkę.

– Nic się nie stało, kochanie. – Otarłaś łzy chłopca. – Nie wiedziałeś. Miałeś prawo nie wiedzieć. – Nie puszczałaś swojego synka jeszcze przez jakiś czas. W pewnej chwili Koukiemu zaburczało w brzuchu, przez co przypomniałaś sobie o śniadaniu, które robiłaś. – Dobra, musimy przestać się mazać. Zaraz dam ci twoją kanapkę, zaczekaj chwilkę. – Wstałaś i wytarłaś twarz rękawem. – Jak zjemy, to... Może pójdziemy na jego grób?

♣ ♣ ♣

Stałaś na cmentarzu, wtulona w swojego dorosłego już syna. Jak co roku przychodziliście na grób [Postać]. Przez lata zjawialiście się tu razem, a Kouki przez ten czas zdążył nawiązać swego rodzaju więź z twoim zmarłym ukochanym. Kiedy pierwszy raz tam przyjechał, przywitał się i obiecał, że „zaopiekuje się mamusią" i że „tatuś nie musi się już martwić". Prawie się wtedy popłakałaś, dziękując w myślach za tak kochane dziecko. Teraz znowu tam byliście, uśmiechając się lekko.

– Byłby z ciebie dumny, Kouki. Szkoda, że nie mieliście okazji się poznać – wyszeptałaś, ze smutkiem wpatrując się w świeże kwiaty leżące na grobie [Postać]. Mężczyzna nic nie odpowiedział, tylko szerzej się uśmiechnął.

Naprawdę jesteś blaskiem światła, Kouki [1], pomyślałaś, patrząc na napis na nagrobku, głoszący:

„Tu spoczywa śp. [N/p] [I/p].

Nigdy cię nie zapomnimy."

[1] Imię Kouki znaczy „blask światła" i „nadzieja na szczęście".

✔ Miniaturki [KSIĘGA PIERWSZA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz