[41] Dazai Osamu x Reader

871 48 12
                                    

[EDIT: 01.05.2018]

Ponownie zapraszam do zajrzenia do mojej książki z one-shotami x Male!Reader oraz autorskiego opowiadania "Mistakes like this", które w końcu doczekało się kontynuacji ^^

[Zamawiający/a: Tori_Skoczi]

[Uniwersum: Bungou Stray Dogs]

[Typ: Fluff/Lemon/Angst]


[T/i] wpatrywała się w pistolet, który trzymała w dłoni. Światło wpadające przez okno jej pokoju odbijało się od niego, tworząc metaliczne połyski. Był w nim tylko jeden pocisk – tak samo jak w tym trzymanym przez Dazaia. Dwa identyczne pistolety, które przyniósł tu tylko w jednym celu.

– Skąd je masz? – spytała kobieta, przenosząc uważne spojrzenie na swojego przyjaciela.

– To nieistotne. Ważniejsze jest to, czy zgodzisz się ze mną popełnić samobójstwo.

[T/i] przyjrzała się wyrazowi twarzy Dazaia – spokojny, uśmiechnięty, emanujący pewnością siebie. Z jakiegoś powodu ten człowiek chciał zakończyć swoje życie. Tak było, odkąd tylko go poznała. Zaczęła analizować wszystkie za i przeciw. Po co miałaby się zabijać? Była młoda, miała przed sobą jeszcze szmat życia. Pozbawionego wyrazu, szarego, samotnego życia – bo ciężko być szczęśliwym, wszystko analizując, każdą decyzję podejmując dopiero po jej dokładnym przemyśleniu. Tak było... nudno. Okropnie, przerażająco nudno. Dazai był jedyną osobą, która rozwiewała tę monotonność definiującą całe życie [T/i]. Nie planował niczego, zdawał się niczym nie przejmować, żartował sobie z rozmaitych rzeczy. Był tak bardzo inny od [T/i], tak wspaniale odświeżający. Co by się stało, gdyby go zabrakło? [T/i] czuła się chora na samą myśl o takim świecie. Świecie bez niego.

– Zgoda. Ale mam jeden warunek.

– Jaki? Słucham uważnie.

Kobieta wstrzymała oddech. Znów, zupełnie nieświadomie, zaczęła myśleć nad konsekwencjami tego, co zaraz powie. Potrząsnęła głową, zła na samą siebie. Jeśli nie powie tego teraz, nie zrobi tego już nigdy. Ten ostatni, jedyny raz powinna zaryzykować.

– Kochaj się ze mną – wypaliła, starając się ignorować wypełzający na jej twarz rumienieć. – Tak, jakbyś naprawdę coś do mnie czuł, jakbym nie była tylko twoją przyjaciółką.

Dazai wyglądał na zaskoczonego żądaniem, jednak grymas szybko przemienił się w uśmiech.

– Jeśli właśnie tego sobie życzysz...

◈ ◈ ◈

[POCZĄTEK LEMONA]

[T/i] dyszała ciężko, zaciskając się wokół męskości Dazaia. Objęła przyjaciela, wzdychając, gdy ten zostawił na jej ciele kolejną malinkę. Czuła ciepło. Palące gorąco, które zdawało się ją otulać jak szczelna kołdra. Jej serce biło mocno, tak głośno, że [T/i] miała wrażenie, że Dazai może je usłyszeć. Była szczęśliwa. Kochając się z Dazaiem, była tak blisko niego, jak tylko mogła być. Mogła go objąć, mogła pocałować, dotknąć, poczuć. Cieszyła się, że to jedno z jej ostatnich wspomnień, wydarzenie, o którym będzie mogła myśleć przed śmiercią.

– Kocham cię – jęknęła, odrzucając głowę do tyłu.

Okulary zsunęły jej się z nosa. Dazai chwycił je i delikatnie zdjął z jej twarzy. Odłożył je na podłogę, tuż obok nich.

– Ja ciebie też – odparł, kładąc dłonie na biodrach [T/i] i zwiększając tempo pchnięć.

[T/i] poczuła kolejną falę ciepła, rozchodzącą się od jej klatki piersiowej aż po czubki jej wszystkich placów. Żałowała tylko, że Dazai mówił to, bo go o to prosiła, a nie dlatego, że to prawda.

Gdyby wiedziała, co w tamtej chwili działo się w głowie jej ukochanego.

Dazai jęknął, wtulając twarz we włosy kobiety. Przesunął dłonią po wcięciu w jej talii, zachwycając się ciepłem i gładkością jej skóry. Ujął w dłoń jej pierś, ściskając między palcami [kolor] sutek. Chłonął każdy jęk, wydobywający się z gardła [T/i]. Starał się zapamiętać jej zapach, jej smak, jak było w jej wnętrzu. Zastanawiał się, czy jeżeli razem zginą, to spotkają się po śmierci. Wtedy będą na zawsze razem. Uśmiechnął się, ciesząc na myśl o takiej przyszłości. Ucisk w jego podbrzuszu zwiększał się z każdym pchnięciem, a każda myśl o tym, że być może będzie miał więcej szans, by zbliżyć się tak do [T/i] napawała go dziwnym, niepojętym szczęściem i popychała go w stronę rozkosznego orgazmu.

Po chwili oboje doszli ze swoimi imionami na ustach. Uspokajali oddechy, tuląc się do siebie, ciesząc się swoim ciepłem.

[KONIEC LEMONA]

– Dziękuję – wyszeptała [T/i], zostawiając kilka pocałunków na szczęce i szyi Dazaia.

Kilkanaście minut później Dazai i [T/i] klęczeli naprzeciwko siebie. [T/i] przystawiała pistolet do czoła Dazaia, a on do jej. Patrzyli sobie w oczy, jakby czekali na moment, w którym druga strona na pewno będzie gotowa na pociągnięcie spustu.

– Zanim to zrobimy, chcę ci coś jeszcze powiedzieć, na wypadek, gdybyśmy się już nie spotkali. – Mężczyzna ujął dłoń [T/i] i pogładził kciukiem jej wierzch. – Kiedy mówiłem, że też cię kocham, mówiłem prawdę. – Splótł ich palce i uśmiechnął się ciepło. – To jak, gotowa?

Twarz [T/i] wykrzywił szok, niedowierzanie. Jednak po chwili również się uśmiechnęła, czując łzy zbierające się w kącikach jej oczu.

– Tak.

– Kocham cię – powiedzieli jednocześnie, patrząc sobie w oczy.

Chwilę później rozległy się dwa głośne strzały.

✔ Miniaturki [KSIĘGA PIERWSZA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz