[35] Aomine Daiki x Reader

823 54 28
                                    

[EDIT: 30.04.2018]

Ten moment, kiedy wpisujesz w google grafika "Aomine Daiki" i wyskakuje ci Aomine x Kuroko :')

[Zamawiający/a: OriginalGirl015]

[Uniwersum: Kuroko no Basket]

[Typ: Lemon]


– Kobieto, ogarnij się! – warknął Aomine, wywracając oczami.

– To ty się ogarnij! Nic nie robisz, tylko wiecznie siedzisz na tej swojej koszykarskiej dupie i się lenisz! Ani mi pomóc, ani przytulić! Myślisz tylko o sobie!

– Przynajmniej nie zrzędzę jak stara baba! – odciął się Aomine, ale wciąż nie ruszył się z fotela.

– A wiesz co? Mam rację, że zrzędzę! Nie było mnie przez trzy dni, a ty tu taki syf zrobiłeś! Pomyślałam sobie, że jak wrócę od rodziców to zrobię ci jakąś dobrą kolację, bo się za tobą stęskniłam, ale jeśli tak to ma wyglądać, to dziękuję, ja odpadam!

– Jak się za mną stęskniłaś, to zrób mi loda, a nie jakąś durną kolację – mruknął pod nosem Daiki.

Niestety dla niego – zrobił to na tyle głośno, że usłyszałaś każde jego słowo. Coś się w tobie zagotowało. Rzuciłaś w swojego chłopaka pudełkiem po lodach, które wcześniej podniosłaś z ziemi i wyszłaś, trzaskając drzwiami.

Zaskoczony Aomine spojrzał na miejsce, w którym przed chwilą stałaś, a później na podłogę w waszym salonie, która przedstawiała sobą obraz istnej nędzy i rozpaczy – z resztą pozostała część pokoju, ba! mieszkania, nie wyglądała lepiej. Wszędzie walały się opakowania po chipsach, zupkach instant, świerszczyki oraz puszki po piwach, od których koszykarz nie stronił podczas twojej nieobecności.

– Może faktycznie powinienem tu trochę ogarnąć...? – spytał sam siebie, drapiąc się po głowie.

Jeszcze raz spojrzał na drzwi, później na syf w pokoju, a potem westchnął i wstał z fotela, po czym wyszedł z salonu.

♥ ♥ ♥

Pociągałaś cicho nosem i ocierałaś łzy, które spływały po twoich policzkach. Naprawdę cieszyłaś się, że wreszcie wróciłaś do swojego Ahomine. Kochałaś rodziców i lubiłaś ich odwiedzać, ale brakowało ci tego idioty. A teraz, kiedy wróciłaś, on cię tak potraktował. „Jak tęskniłaś, to zrób mi loda!"...

– Najczulszy facet, z jakim kiedykolwiek byłam – powiedziałaś, wykrzywiając usta w sarkastycznym uśmiechu, który szybko zszedł ci z twarzy, gdy usłyszałaś, że drzwi się otwierają. – Czego? Jeśli wciąż chcesz, żebym ci obciągnęła, to wyjdź, palancie.

Spojrzałaś na Aomine spode łba.

– Ależ to zawsze i wszędzie. – Wyszczerzył się Daiki. – Ale ja nie po to. Znaczy... – zaciął się na chwilę, odchrząknął i kontynuował. – Później to posprzątam. I bardzo chętnie zjem tą twoją kolację – burknął, rumieniąc się.

– To jest twoje „przepraszam", zgadza się? – Uniosłaś brew w pytającym geście.

– Ta, chyba. To co z tą kolacją?

– To później. Teraz chcę się przytulić.

♥ ♥ ♥

[POCZĄTEK LEMONA]

– Przecież wyraźnie powiedziałam, że chcę się – jęknęłaś cicho – przytulić. A ty od razu takie rzeczy – mruknęłaś i schowałaś twarz w poduszce.

Aomine zaśmiał się cicho i wtulił twarz w twoje piersi, na których luźno zwisał rozpięty biustonosz. Mężczyzna nie tracił czasu i już po chwili oboje byliście nadzy, a twoją szyję dekorowały świeże malinki.

– Jakoś muszę cię przywitać, prawda? Nie widzieliśmy się przez trzy dni, skarbie...

– Chciałeś powiedzieć „Od trzech dni nie zaciągnąłem cię do łóżka"?

– Oj nie przesadzaj, nie myślę tylko o tym. Ranisz! – Daiki teatralnie otarł wyimaginowane łzy, po czym znów się nad tobą pochylił. Pocałował cię i objął w talii. – Zresztą ja też tęskniłem. Nie mam serca z kamienia.

– Wiem, wiem. A jak już się za mnie bierzesz, to przynajmniej zrób to porządnie. I nie gadaj tyle.

♥ ♥ ♥

– Daiki!

Zacieśniłaś swój chwyt na poduszce, czując jak członek Aomine szybko się w tobie poruszał. Zacisnęłaś się na nim i odchyliłaś głowę do tyłu, szeroko otwierając usta w bezgłośnym jęku. Spocony Aomine wisiał nad tobą i dyszał ciężko, przymykając oczy. Było mu niesamowicie dobrze, a że naprawdę się za tobą stęsknił, to twoja bliskość działała na niego dużo mocniej, niż zwykle.

– Cholera. [T/i]... Kurwa, dochodzę! – warknął i wylał się w kondom, o którym – jak zwykle – prawie zapomniał.

– Już? – mruknęłaś niezadowolona, gdy Aomine z ciebie wyszedł. – Zwykle dajesz radę dłużej.

– Oj, siedź cicho! – Daiki zarumienił się po czubki uszu.

Czuł się mocno zażenowany tym, że skończył, zanim udało mu się ciebie zaspokoić.

– Już dobrze, dobrze... Znaczy – niedobrze, bo ja jeszcze nie doszłam, ale mówi się trudno. Następnym razem – powiedziałaś i ziewnęłaś, przeciągając się.

– Tak tego nie zostawię!

– A co? Twoja duma samca alfa ci na to nie pozwala? A może... – Nie zdążyłaś dokończyć zdania, bo Daiki rzucił się na ciebie i sięgnął po kolejną prezerwatywę.

– Mężczyzna powinien umieć zaspokoić swoją kobietę, nie uważasz?

Twój partner znów zaczął emanować pewnością siebie, a na jego twarzy pojawił się uśmieszek. Pochylił się nad tobą i pocałował cię, przygryzając twoją wargę...

✔ Miniaturki [KSIĘGA PIERWSZA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz