[56] Kadokura x Shen Yi [Yaoi]

359 7 9
                                    

[EDIT: 01.05.2018]

Uwielbiam tę parkę ^^ "Keep Out" to jedna z tych mang, w których wolę parę poboczną od głównej. Komiks wyszedł na polskim rynku (sama go kupiłam, jest śliczny *^*), więc zainteresowani bez większych problemów mogą go nabyć.

||UWAGA!|| W tym shocie nie zaznaczyłam ani początku, ani końca lemona, więc ci, którzy nie chcą go czytać, powinni uważać.

[Zamawiający/a: KatDeLona]

[Manga: Keep Out]

[Typ: Lemon]


Shen Yi rozpiął pierwszy guzik koszuli i przełknął ciężko ślinę. W klubie panował niesamowity zaduch, unosił się w nim smród potu wielu osób. Światła błyskały, co jakiś czas rozświetlając półmrok. Jednak sekretarzowi z tego całego chaosu najbardziej przeszkadzała dudniąca muzyka. Przynajmniej na początku – dzięki odrobinie alkoholu coraz mniej mu dokuczała.

Shen Yi wodził wzrokiem po tańczących mężczyznach. Westchnął głośno i spojrzał z lekką niechęcią na szklankę z niedopitym whisky. Ujął ją w dłonie i zaczął obracać ją w palcach, mocno zastanawiając się nad powrotem do domu. Zaczynało szumieć mu w głowie, a prawie wszystkie pieniądze z portfela wydał na drinki – prawie, bo musiał zostawić coś na taksówkę.

– Cześć.

Ktoś się do mnie dosiadł, pomyślał Shen Yi. Odstawił szklankę i odwrócił się w stronę mężczyzny, który usiadł na stołku barowym tuż obok niego.

Wyglądał na faceta w okolicach trzydziestki. Dość wysoki, dobrze zbudowany... Shen Yi z zadowoleniem zauważył, że twarz jego towarzysza porastał krótki, zadbany zarost. Wydawało mu się, że nieznajomy ma brązowe oczy, ale w świetle klubu trudno było mu stwierdzić to na pewno.

– Jestem Kadokura.

– Shen Yi.

– Shen Yi? Niech zgadnę – nie jesteś stąd, prawda?

– Nie. Pochodzę z Chin – odparł rzeczowo sekretarz.

– I jak ci się podoba Japonia? – spytał Kadokura i pochylił się w stronę Shen Yi.

– To całkiem ładny kraj. – Chińczyk wzruszył ramionami. Zmrużył oczy, uważnie wpatrując się w rozmówcę.

Między nimi zapanowała cisza. Obaj taksowali się spojrzeniami, jakby oceniali, czy zaproszenie się gdziekolwiek było warte jakiegokolwiek zachodu.

– Chcesz zatańczyć? – powiedział w końcu Kadokura, ruchem głowy skazując parkiet.

Shen Yi milczał przez chwilę, wciąż wpatrzony w twarz mężczyzny. Teraz był niemal pewien, że jego oczy miały barwę roztopionej czekolady.

– Dobrze.

Wstali ze stołków i oddalili się od baru. Przez cały czas mocno trzymali się za ręce, by nie zgubić się w tłumie. Kiedy dotarli na parkiet, pokrywała ich warstewka potu – w tej części klubu panował znacznie większy zaduch.

Z głośników popłynął kolejny utwór. Część tańczących osób krzyknęła z aprobatą i szybko wróciła do tańca. Cóż, jeżeli tańcem można nazwać ocieranie się o siebie. Mam nadzieję, że w naszym przypadku nie będzie to tak wyglądać, pomyślał zniesmaczony Shen Yi.

Ku jego niezadowoleniu Kadokura stanął za nim, jednak zamiast złapać go za tyłek i ruszyć w ślad innych „tancerzy", ułożył ręce na jego biodrach. Zaczęli się poruszać w rytm muzyki. Dłonie Kadokury gładziły ciało Shen Yi przez materiał jego ubrań. W końcu piosenka się skończyła, a Kadokura objął drobne ciało sekretarza i pochylił się nad jego uchem.

✔ Miniaturki [KSIĘGA PIERWSZA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz