[52] Bill Cipher x Reader

589 33 5
                                    

[EDIT: 01.05.2018]

Trochę krótki mi wyszedł ;-;

[Zamawiający/a: Lilytheskieleton]

[Uniwersum: Gravity Falls/Wodogrzmoty Małe]

[Typ: Lime]


Bill siedział przy biurku i ze znudzenia raz po raz odświeżał swoją skrzynkę e-mailową. Po pierwszych dwóch godzinach w pracy miał zakończone wszystkie zadania, jakie mu przydzielono, ale musiał zostać w biurze do końca swojej zmiany. Bill, spojrzawszy z nadzieją na zegarek, westchnął ciężko – wskazówka ruszyła się tylko o minutę.

– Cóż, jestem minutę bliżej do powrotu do domu.

Mężczyzna ożywił się, kiedy zobaczył powiadomienie o nowej wiadomości. Zmarszczył brwi, orientując się, że e-mail przyszedł od jego przełożonej – [T/i]. Opadła z niego cała ekscytacja, bo z góry założył, że najpewniej przesłano mu szczegóły, które dotyczyły jego kolejnego projektu. Brwi Billa poszybowały w górę, gdy dotarło do niego, że w wiadomości był tylko jeden załącznik. Pobrał i otworzył plik.

– Bill! – jęknęła [T/i], czując ocierającego się o jej wejście blondyna. Bill uśmiechnął się szyderczo, drażniąc palcami sutki kobiety.

– Naprawdę nie wytrzymasz już dłużej? – parsknął, składając na szyi [T/i] mokre pocałunki.

– Po prostu się przymknij i weź mnie w końcu!

Irytacja zniknęła z twarzy kobiety, kiedy Bill ją wypełnił.

Blondyn zamknął szybko plik i zatrzasnął laptopa. Czuł, jak rumieniec powoli rozlewa mu się po twarzy. Dlaczego jego szefowa stwierdziła, że wysłanie mu tego wideo to dobry pomysł? Przecież byli w biurze, każdy mógł usłyszeć nagranie i z łatwością rozpoznać ich głosy. Z resztą wspomnienie tamtej chwili przysporzyła Billowi innego problemu...

– Ej, Dorito! Dipper cię woła, podobno drukarka mu się zacięła! – warknęła Pacyfika i oparła się o biurko Billa, zrzucając z niego kilka starannie posegregowanych dokumentów.

– To sama mu pomóż. W końcu to ty na niego lecisz, nie ja.

Blondyn zmarszczył czoło, patrząc krzywo na porozrzucaną dokumentację i poprawiając spodnie, żeby jak najlepiej zamaskować rosnącą w nich wypukłość.

– Wiesz co? Goń się. – Pacyfika odwróciła się i ostentacyjnie odgarnęła włosy z ramienia. – A tak na marginesie – nie oglądaj porno w pracy, złotko, bo jeszcze cię wywalą. Chociaż w sumie, to w zasadzie nie miałabym nic przeciwko.

O kurwa, słyszała, pomyślał Bill.

◈ ◈ ◈

– Proszę, wejdź – powiedziała [T/i], nie odrywając wzroku od ekranu komputera.

– Dlaczego wysłałaś mi ten filmik?! – [T/i] uniosła wzrok znad teczki, której zawartość przenosiła do systemu.

– A, to ty. Siadaj.

– Pytam się – dlaczego wysłałaś mi ten filmik?!

– Nudziło mi się. Poza tym ostatnio jestem strasznie zestresowana, a ty nie masz czasu się ze mną spotkać, więc pomyślałam, że może dzięki takiej akcji w końcu do mnie przyjdziesz.

– To przecież strasznie ryzykowne. Poza tym, nie masz innych partnerów?

– Oczywiście, że mam. Po prostu ty jesteś najbliżej. Wiesz, ciężko ściągnąć tu gościa z Tokio, jeśli argumentem jest szybki numerek na biurku. – [T/i] uśmiechnęła się złośliwie i poprawiła okulary. – To jak? Zamierzasz tu tak po prostu stać, czy pozwolisz mi zrobić użytek z tego uroczego namiotu w twoich spodniach?

◈ ◈ ◈

– Cholera... – zaklął Bill, spuszczając się w [T/i]. Dyszał ciężko, wtulając nos w szyję przełożonej.

[T/i] westchnęła z ulgą i przymknęła oczy.

– I widzisz? Od razu czuję się lepiej... Dzięki.

– Nie ma za co.

Blondyn odsunął się i doprowadził do względnego porządku.

– A, i jeszcze jedno!

– Tak?

– Byłbyś tak miły i zrobiłbyś mi kawę? – Bill skrzywił się nieznacznie, ale mimo to skinął głową. – Świetnie. I przynieś jeszcze jakieś chusteczki. Muszę się wytrzeć. – [T/i] złapała kołnierz koszuli Billa i przyciągnęła go do szybkiego pocałunku. – Zostań dziś dłużej w biurze. Później pójdziemy do mnie.

– Jasne.

Blondyn odsunął się i poprawił pogniecione ubranie. Otworzył drzwi i przystanął, zatrzymany przez rozbawiony szept [T/i].

– Chyba powinieneś zmyć te ślady szminki z szyi, zanim wyjdziesz...

✔ Miniaturki [KSIĘGA PIERWSZA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz