[51] Makishima Yūsuke x Reader

318 14 8
                                    

[EDIT: 01.05.2018]

Jeszcze tylko cztery zamówienia [*] Prawie meta x3

[Zamawiający/a: xxBlackWings]

[Uniwersum: Yowamushi Pedal]

[Typ: Fluff]

Makishima obudził się, czując przyjemny ciężar na swojej klatce piersiowej. Ciepły, spokojny oddech łaskotał jego szyję. Chłopak otworzył oczy i przekręcił się na bok. Uśmiechnął się, kiedy zobaczył śpiącą [T/i]. Jej [kolor] włosy potargały się w kołtuny, które tworzyły bliżej nieokreślony chaos na [kolor] poszewce poduszki. Długie rzęsy rzucały cień na jej [odcień skóry] policzki. Dziewczyna nieświadomie przysunęła się bliżej Makishimy, żeby odzyskać źródło ciepła.

Żołądek Yūsuke zakłócił jego spokój i głośno dał o sobie znać, domagając się jedzenia. Chłopak westchnął i niechętnie wyplątał się z objęć [T/i], żeby poszukać czegoś jadalnego. Jego bose stopy głucho uderzały o panele, kiedy szedł do kuchni. Drapiąc się po brzuchu, otworzył lodówkę. Zaspanym wzrokiem wodził po jej zawartości. Zostało niewiele – resztki ketchupu, trochę sera i nadpsuty ryż, którego nikt jeszcze nie wyrzucił. Makishima jęknął głośno – jeżeli chciał coś zjeść, musiał wyjść z domu. Rzadko którykolwiek z domowników miał chęć na zrobienie zakupów, co zawsze skutkowało pustkami w lodówce i przymusem rozmowy z wredną ekspedientką w sklepie spożywczym.

Yūsuke wrócił cicho do sypialni i wygrzebał z szuflady kilka ciuchów, które zamierzał na siebie narzucić. Szybko się ubrał i wyszedł z domu, zamykając za sobą drzwi.

◈ ◈ ◈

[T/i] mruknęła coś pod nosem, kiedy usłyszała trzask zamykanych drzwi. Nie była zbyt zadowolona z faktu, że ktoś – lub coś – przerwało jej błogi sen. Przesunęła dłonią po pościeli, odruchowo szukając Makishimy, ale jej palce trafiły tylko na splątany koc, który wciąż był ciepły.

– Yūsu-chan... – westchnęła [T/i], wtulając nos w poduszkę chłopaka. – Gdzieś ty znowu polazł?

Dziewczyna z ociąganiem zwlokła się z łóżka, żeby sprawdzić, gdzie podział się Makishima. Jako swój pierwszy cel obrała kuchnię, z góry zakładając, że jej ukochany po prostu poszedł coś zjeść. Nie patrzyła pod nogi, a okulary – swojego nieodzownego pomocnika – zostawiła na szafce, która stała przy łóżku, więc po kilku krokach prawie wyrżnęła się o koszulkę Makishimy, rzuconą niedbale na ziemię.

– Co do kur... – [T/i] w ostatniej chwili powstrzymała się przed dokończeniem zdania, przygryzając wargę. – Kto to tu zostawił?! – Podniosła ubranie, mrużąc przy tym oczy. – Tego jeszcze nie widziałam... – Posłała szafie pytając spojrzenie. – Czyżby Yūsu-chan upolował jakieś nowe ciuszki?

◈ ◈ ◈

– Dlaczego nic mi nie powiedział?! – krzyknęła [T/i], wyławiając z szafy kolejną fikuśną koszulę. – Przecież to jest świetne! Ciekawe, czy będzie mi pasować... – Dziewczyna szybko naciągnęła na siebie materiał i podeszła do lustra. – Nie, za jaskrawa. – Koszula poszybowała na stos, który powoli zaczynał się formować na środku pokoju. – To może ta! Te w kratę zawsze są najlepsze! – [T/i] sięgnęła po okulary i dokładnie przyjrzała się swojemu odbiciu. – Tak, zdecydowanie lepiej!

[T/i] rozejrzała się po pokoju i wytrzeszczyła oczy, kiedy dostrzegła bałagan, jaki zrobiła. Zaczęła szybko przeglądać rzeczy i chować je z powrotem do szafy, modląc się przy tym, żeby Makishima nie zobaczył, co zrobiła z jego ubraniami. Przy wieszaniu kolejnej dżinsowej kurtki z kolorowymi ozdobami, jej wzrok padł na coś, czego jakimś cudem wcześniej nie zauważyła – błyszczącą, różową marynarkę. [T/i] wpatrywała się w nią jak urzeczona.

– Ale to jest... śliczne. – Niemal jak w transie ściągnęła marynarkę z wieszaka i pogładziła materiał. Westchnęła z zachwytu i z namaszczeniem poprawiła rękawy. – Muszę to przymierzyć!

◈ ◈ ◈

Makishima poprawił siatki na ramieniu. Potrząsnął pękiem kluczy i wymuskał ten od zamka do drzwi wejściowych.

– Jestem! – zawołał.

Zmarszczył brwi, kiedy dotarły do niego hałasy z sypialni.

– Nie wchodź! – syknęła [T/i], słysząc zgrzyt klamki. – Dlaczego to jest takie duże? Dla kogo on to kupił, dla słonia?

– Niby czemu miałbym nie wchodzić? – Yūsuke bezceremonialnie wszedł do sypialni, potrząsając zakupami. – Nie przesadzasz trochę? Przecież i tak już widziałem cię –zamarł, z niedowierzaniem wpatrując się w chaos, jaki panował w pokoju – nago...

– No co?! – [T/i] potrząsnęła przydługimi rękawami.

– Co ty masz na sobie?

– Twoją marynarkę, nie widzisz? – prychnęła [T/i]. – A, właśnie! Dlaczego jest taka duża? Przecież z reguły kupujesz mniejsze rzeczy!

– Skąd wiesz, jakie ubrania kupuję?

– Bo... Po prostu wiem, nie wnikaj! – Dziewczyna spąsowiała. Odchrząknęła cicho i spuściła wzrok. – Spodobało mi się, no... Więc przymierzyłam.

– Całą zawartość mojej szafy? – Makishima uniósł brew.

– Nie całą. Tylko to, czego jeszcze nie widziałam. A tak swoją drogą, mógłbyś pożyczyć mi tę [kolor] koszulę w kratę? Całkiem dobrze w niej wyglądam, wiesz? Chcesz zobaczyć?

– Może nie teraz. Przebierz się i chodź. Zrobimy jakieś śniadanie.

◈ ◈ ◈

– Kocham cię, wiesz, Yūsu-chan? Zapełniłeś lodówkę i do tego przyniosłeś mi śniadanie...

– Wyszedłem z założenia, że dzisiaj mi pomożesz, ale najwyraźniej się przeliczyłem.

– Przecież widziałeś, co się ostatnio stało, jak próbowałam zrobić coś innego niż kanapki. Nie mam pojęcia o gotowaniu!

– W takim razie może to i lepiej, że mi nie pomogłaś – mruknął Makashima. Przełknął ostatni kęs posiłku i wstał, żeby zebrać brudne talerze. – Idę pozmywać.

– Okej. A wracając do tej koszuli, pożyczysz mi ją?

– Nie.

– Ale dlaczego? Yūsu-chan!

– Kupisz sobie własną. Możemy jeszcze dzisiaj iść ci jakąś wybrać.

– Kiedy ja chcę twoją, Yūsu-chan! Tak ładnie pachnie...

Makishima zarumienił się lekko i odkręcił kran.

– Zastanowię się, co da się zrobić...

– Jej! Naprawdę cię kocham!

– Tak, tak... Ja ciebie też.

✔ Miniaturki [KSIĘGA PIERWSZA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz